Przed ponad tygodniem dowiedzieli się, że do końca miesiąca muszą opuścić hotel, bo będzie on remontowany. Tymczasem jedna trzecia mieszkańców znalazła pracę, a dzieci chodzą do pobliskiej szkoły...
Ja mam pracę, córka uczy się w sąsiedniej szkole. My tutaj znalazłyśmy spokój. Matka wiedzieć, czy jej dziecko jest bezpieczne, a tu może iść do szkoły i sama wrócić, a mama może iść do pracy. My prosimy, by nas nie wyrzucać zimą. Prosimy, żeby nas tak daleko za Poznań nie przesiedlać, bo wszystkie dzieci tutaj mają szkoły, żłobki, kobiety pracują.
- mówią mieszkanki hotelu.
Większość mieszkańców hotelu pochodzi z terenów nadal okupowanych, ostrzeliwanych i zniszczonych przez Rosjan. Urzędnicy wojewody zaproponowali im przeniesienie do innych miejsc, głównie poza Poznań. Niektóre z tych miejsc noclegowych są oddalone od Poznania o 85 km.
Uchodźców wspiera Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów. Nowe miejsca noclegowe dla uchodźców są oddalone od środków komunikacji - mówi Krzysztof Król ze stowarzyszenia...
Więc przykładowo dzieci by musiały kilka kilometrów - dwa, trzy - dochodzić do przystanku autobusowego, gdzie autobus dopiero zabrałby ich do potencjalnej szkoły, którą też musieliby znaleźć, bo znalezienie szkoły dla migranta z Ukrainy już w samym Poznaniu nie jest łatwe, a co dopiero na peryferiach, 50 km od Poznania
- dodaje Krzysztof Król.
Idzie zima, gdzie my z tymi dziećmi, z tymi niepełnosprawnymi pójdziemy. My rozumiemy, że drogo nas przyjmować, ale gdzie mamy pójść
- mówią mieszkanki hotelu.
Uchodźcy w czwartek chcą się spotkać z wojewodą i przekazać mu petycję. Jak mówią, są gotowi zapłacić za utrzymanie w hotelu - tyle, ile będą mogli.