Bloger z Mosiny został uniewinniony

Barbara Kowalewska jest trenerem i szkoleniowcem. Opowiedziała nam o sytuacji, w której się znalazła:
Reporterka Radia Merkury, Anna Skoczek, zainteresowała się tą sprawą i zdobyła komentarz przedsiębiorcy, który mówi, że to on czuje się oszukany. Rozmówca nie zgodził się byśmy go przedstawili, zażądał też, żeby w tym kontekście nie ujawniać nazwy jego firmy. Odniósł się jednak do zarzutów:
Sprawa może trafić do sądu, bo pani Barbara Kowalewska jest pewna swoich racji, argumentów, dokumentów i dowodów wykonanej przez siebie pracy. Barbara Kowalewska, która walczy o zapłatę za wykonane zlecenie twierdzi, że osoby wykonujące umowy o dzieło, czy zlecenia - są w znacznie gorszej sytuacji niż pracownicy etatowi firm.
Czy Państwowa Inspekcja Pracy może pomóc małym firmom oszukiwanym przez zleceniodawców? Zapytaliśmy o to Jacka Strzyżewskiego, rzecznika prasowego Państwowej Inspekcji Pracy w Poznaniu. Dla porównania, zapytaliśmy o pracowników etatowych. Na jaką pomoc mogą liczyć pracownicy pracujący na umowę o pracę?
Poszkodowani często rezygnują ze skierowania sprawy do sądu - dlaczego? Zapytaliśmy o to Mikołaja Pomina, adwokata. Jakie, jego zdaniem, są więc szanse na odzyskanie pieniędzy, gdy nieuczciwy zleceniodawca nie zapłacił za wykonaną pracę? Jeśli są duże szanse na wygranie sprawy, to jakie są koszty takiej sprawy sądowej? Czy są szanse na uzyskanie zapłaty za wykonaną pracę, jeśli nie ma się dokumentów potwierdzających wykonanie usługi?
Czy gorsze traktowanie zatrudnionych na umowy cywilno-prawne to wyjątkowe zachowanie na rynku pracy w Wielkopolsce? Czy nieetyczne zachowania w biznesowej współpracy firm są częste? Jak przebiega współpraca dużych firm z tymi najmniejszymi, jednoosobowymi a więc słabszymi? Jakie są Państwa doświadczenia? Czy warto bić się, np. w sądzie o kilkaset złotych należne za wykonaną pracę? A może lepiej "machnąć ręką" i wliczyć takie straty w ryzyko wykonywanej pracy? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.