W pierwszych dniach akcji w całym kraju złożono dwadzieścia pięć tysięcy wniosków. W Wielkopolsce tylko niecałe dwa tysiące.
Może wynikać to z ostrożności wielkopolskich rolników i większej powierzchni ich gospodarstw - tłumaczy Rafał Sobczak w wielkopolskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa:
Te gospodarstwa, które mają bardziej zintensyfikowaną produkcję rolniczą, bardziej towarową produkcję rolniczą i gdzie to rolnictwo odgrywa większą rolę, a takie gospodarstwa w województwie wielkopolskim są i prowadzą swoją działalność, tam dostosowanie do nowych zasad jest bardziej skomplikowane. Obserwujemy pewną ostrożność i chęć dobrego przygotowania się rolników do złożenia wniosków o przyznanie płatności, a tym samym uzyskanie większych płatności dla swoich gospodarstw
- wyjaśnia Rafał Sobczak.
W tegorocznym naborze o wysokości unijnych dopłat zdecydują tak zwane ekoschematy, czyli praktyki rolnicze korzystne dla środowiska i klimatu. Rolnicy muszą wybrać najkorzystniejsze rozwiązania dla swojego gospodarstwa.
W pierwszych dniach najwięcej wniosków złożyli gospodarze z południa i wschodu kraju, gdzie średnia powierzchnia gospodarstw jest mniejsza niż w Wielkopolsce.