NA ANTENIE: Klasyka muzyczna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Miasto przekreśliło sześć leszczyn z centrum

Publikacja: 18.08.2022 g.20:42  Aktualizacja: 19.08.2022 g.13:21 Krzysztof Polasik
Poznań
„Drzewa można pozostawić” – przekonuje dendrolog. Społecznicy walczą o zachowanie 25 drzew przewidzianych do wycinki podczas remontu ulicy 27 Grudnia w Poznaniu.
drzewa leszczyny 27 grudnia wycinka - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

Z ekspertyzy zleconej przez władze miasta wynika, że część leszczyn tureckich można przesadzić, ale sześć z nich musi zostać wycięta. Rzekomo są w złym stanie. Z taką opinią nie zgadza się były pracownik Instytutu Dendrologii PAN w Kórniku. „Leszczyna turecka jest według badań bardzo przydatnym gatunkiem do tego rodzaju zadrzewień i po latach się sprawdziła” – podkreśla Lechosław Rachwał.

Na 27, które tam zasadzono, wypadły tylko 2 drzewa, widocznie warunki były tam najtrudniejsze i w tej chwili stan tych drzew jest zadowalający. Tam wystarczy przeprowadzić kilka zabiegów profesjonalnych z zakresu pielęgnacji systemów korzeniowych i drzewa można pozostawić”.

Leszczyny tureckie przy ulicy 27 Grudnia posadzono w latach '80. Wtedy poszukiwano gatunków odpornych na trudne miejskie warunki. Lechosław Rachwał twierdzi, że jeśli leszczyny przetrwały w tym miejscu tyle czasu, to powinno się je uratować. Jak zauważa dendrolog, nie wiadomo, czy nowo zasadzone drzewa w ogóle przyjmą się na ulicy w ścisłym centrum miasta.

Poniżej zapis całej rozmowy z Lechosławem Rachwałem:

Roman Wawrzyniak: Mieszkańcy oczekują między innymi ocalenia 25 leszczyn turecki przy ulicy 27 Grudnia. Wynajęty przez miasto ekspert z Krakowa stwierdził, że do przesadzenia nadaje się 13 drzew, 8 wymaga dalszego zbadania, a 6 leszczyn ma być w złym stanie i zostać wyciętych. Zdaniem społeczników, tylko 2 drzewa są ciężko chore. Czy nie mamy w Poznaniu ekspertów, których nie można zapytać o zdanie?

Lechosław Rachwał: Trudno jest powiedzieć. Przypuszczam, że tych ekspertów znam, ale nie chciałbym uprzedzać sytuacji.

Ja też nie chcę podważać kompetencji tego pana. Pytam z ciekawości. Pan zna pewnie ludzi ze środowiska. Ale kto ma rację? Społecznicy walczący o każde drzewo w centrum miasta, czy nie ma to specjalnie większego znaczenia dla i tak zabetonowanego miasta? A może ma to ogromne znaczenie, jeśli tak, to jakie?

Ja się tak zastanawiałem w trakcie społecznej inwentaryzacji stanu zachowania tych drzew czy rzeczywiście jest to miejsce, gdzie te drzewa powinny być wsunięte. Podczas inwentaryzacji tych drzew owszem stwierdziliśmy, że na niektórych drzewa występują martwice u podstawy pnia, które mogłyby nieco pogarszać stan tych drzew. Pamiętam jak te drzewa były sadzone w końcu lat bodajże 80-tych. Początkowo to był trudny okres wzrostu tych drzew, ale tamte lata 80-te to były lata, gdzie wiele miast w Polsce i Europie poszukiwało drzew, które mogłyby rosnąc w tak trudnych warunkach jakie stworzył im człowiek w miastach. Miastach zabetonowanych, pokryte płytami granitowymi i tak dalej, gdzie są trudne warunki wzrostu. I wtedy wytypowano decyzją dyrektora Zarządu Zieleni Miejskiej, bo w jego gestii były te nasadzenia, nie istniał w miarę prężny wydział w Zarządzie Dróg Miejskich. Dyskutowaliśmy z panią Czaczką na ten temat. Dyskusje były bardzo owocne i rzeczywiście, ja również zajmowałem się tymi rzeczami w instytucie, zazielenianiem i zadrzewianiem terenów trudnych pod względem tego rodzaju prac, mianowicie wokół zakładów przemysłowych i miast uprzemysłowionych, które swego czasu z panem profesorem Stefanem Białobokiem objechaliśmy…

Jak rozumiem wtedy podjęto decyzję żeby postawić na leszczynę turecką.

Leszczyna turecka jest według badań bardzo przydatnym gatunkiem do tego rodzaju zadrzewień i po latach sprawdziła się. Na 27, które tam zasadzono, wypadły tylko 2 drzewa, widocznie warunki były tam najtrudniejsze i w tej chwili stan tych drzew jest zadowalający. Tam wystarczy przeprowadzić kilka zabiegów profesjonalnych z zakresu pielęgnacji systemów korzeniowych i drzewa można pozostawić. Ale ja się tak zastanawiam czy to miejsce które tyle lat przetrwało, pod 40 lat, to jest miejsce gdzie nie ma problemu zamierania drzew i powinno być otoczone szczególną ochroną, tym bardziej, że tak długo czekaliśmy na zieleń w tym miejscu.

Na przyjęcie się tej zieleni. To jest największy kłopot, były obawy, czy one się przyjmą, ale się okazuje, że większość się przyjęła, wyrosła i teraz skłaniamy się ku tej wersji, którą wspierają mieszkańcy. Może dodam, że zebrali kilkanaście tysięcy podpisów pod petycją przeciwko wycince, o czym z kolei zdecydował prezydent jeszcze przed konsultacjami.

Właśnie. Jeśli chodzi o konsultacje, to przedstawiciele mieszkańców i nasi miejscowi specjaliści mogliby zapoznać się z jakąś koncepcją zagospodarowania terenu, koncepcją co w tym miejscu ma powstać, co w tym miejscu drzew usuwanych, nie mówię czy wycinanych czy przesadzanych, to jest wiele aspektów. Jeżeli tak długo te drzewa wytrzymały, one wyglądają naprawdę zadowalająco, pomimo tego, że wokół pni tych drzew gleba jest bardzo mocno zbita, mocno zanieczyszczona, być może zasolona i wystarczy kilka zabiegów, które albo nasza pani Agnieszka Szulc z Zarządu Dróg Miejskich, albo specjaliści z innych miast, na których się powołuje także pani Agnieszka, niekoniecznie z Krakowa, tylko innych regionów. Drzewa byłyby do uratowania. A jeśli te drzewa usuniemy, obojętnie jaką drogą, czy wycinki czy przesadzenia, to pytanie co w to miejsce posadzić. Słyszałem, że platany. Teraz pytanie do tych osób, które były konsultowane, jakie platany? Jeżeli te drzewa, leszczyny tureckie, o wąskiej koronie, nie zajmują zbyt wiele miejsca, to proponowane platany, czy wytrzymają tam. To co zostało posadzone na placu Kolegiackim…

Chciałem też o to zapytać. Z jednej strony dobrze, że posadzone, ale z drugiej strony pojawiają się informacje, że grzyb zaatakował te drzewa. To pokazuje jak trudno jest w taki sztuczny sposób sadzić drzewa na zabetonowanych terenach.

Oczywiście.

A z drugiej strony jak bardzo powinniśmy o tę zieleń dbać.

Obejrzałem te platany na placu Kolegiackim. Nie wierzyłem, że to może być antraktoza, to jest specyficzna choroba i zwykle się wymienia inne choroby. Ale faktycznie to jest antraktoza, a z nią jest łatwo walczyć. Jeśli chodzi już o platan i te drzewa rosnące bliżej Teatru Polskiego, to należą do drzew takich, które tak trudne warunki mogą wytrzymać, oczywiście po spełnieniu pewnych warunków. Jak były sadzone na placu Kolegiackim nie wiem. Nie obserwowałem bezpośrednio. Ale mam nadzieję, że te drzewa wytrzymają i tylko w tej chwili należałoby zwalczyć źródło infekcji na placu Kolegiackim i mogą te drzewa rosnąć doskonale.

https://radiopoznan.fm/n/LUmWOG
KOMENTARZE 0