Cała rozmowa z Olafem Bergmannem:
Roman Wawrzyniak: Jak to się stało, że mieliśmy różne publikacje na temat powstania, a tu się okazuje, że można wiele napisać.
Olaf Bergmann: To praca zbiorowa, 15 autorów, monografii powstania brakuje. Te najbardziej znane są sprzed 30 czy 40 lat, mocno nieaktualne. Są też nowsze opracowania prof. Karwata, czy dr Rezlera, którzy są współautorami tej publikacji. Nie chodziło nam o to, żeby patrzeć na powstanie, które zaczęło się 27 grudnia, trwało 2 miesiąca z hakiem, chodziło nam o szerszą perspektywę. Chcemy spojrzeć jak najszerzej na przyczyny i skutki powstania.
Udało się panu zaprosić do pracy nad książką 15 autorów. Jak to się udało? Czym się zajęliście?
Wśród autorów są nie tylko historycy powstania, czy wojskowości. Trzeba spojrzeć w cały wiek XIX - droga zbrojna i pracy organicznej, bez której nie byłoby zwycięskiego powstania. Ta cała otoczka przygotowań do powstania, to jest kilku autorów, chyba najwybitniejszych znawców tematu. Również skutki powstania i pamięć powstania do dziś. Staraliśmy się pokazać też kobiety, dotychczas nie zwracano na to uwagi, jedna z autorek pisze o pracy organicznej, a druga o udziale kobiet w powstaniu.
Klaudia Potocka, Emilia Szczaniecka.
Często zapomniane, to są tysiące. Te matki, jeżeli byśmy popatrzyli na wiek XIX, to rola matek, rodziny, Kościoła była nie do przecenienia, trzeba to podkreślać.
Ta książka jest nie tylko ciekawa, ale także w formule graficznej ciekawie wygląda, ma dużo fotografii.
Fotografie są z różnych źródeł, częściowo autorzy mieli w swoich zbiorach, częściowo z zasobów publicznych i w dużej części ze zbiorów Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości.
Oglądając można wejść w tamtą epokę - i portrety, i osobistości i te historyczne wydarzenia, które w większości nam są znane, ale czy czytelnik dowie się czegoś nowego?
Podejrzewam, że w poszczególnych artykułach poświęconym szczegółowym wydarzeniom - nawet te kobiety, o których wspominałem, ro rzeczy zupełnie nowe. To wydawnictwo dostępne dla każdego.
To chyba najmocniejsza strona książki. Książka dotyka i świetnie pokazuje w ogóle chyba dzieje naszego regionu na przełomie XIX i XX wieku.
To skrócone dzieje Wielkopolski XIX i pierwszej połowy XX wieku, oczywiście niepełne. Jest to jakaś synteza Wielkopolski pod pruskim zaborem. Pokazanie znaczenia tego stulecia, wysiłków może nawet 5 pokoleń pod pruskim panowaniem, a potrafili w XIX wieku, w stuleciu wejścia w nowoczesność zbudować nowoczesny naród.
Dzięki czemu to się udało? Dzięki czemu powstanie zakończyło się sukcesem?
Zakończyło się sukcesem dzięki znakomitej organizacji, sprzyjająca sytuacja polityczna, klęska Niemiec, w pierwszej wojnie rozprężenie armii niemieckiej po rewolucji listopadowej - to były okoliczności sprzyjające, ale przede wszystkim wyśmienita organizacja, to nie było powstanie poznańskie, w Poznaniu się zaczęło, bardzo szybko władzę Polacy tu zdobyli, byli przygotowani militarnie, natomiast błyskawicznie, w kilka dni udało się opanować wszystkie gminy wielkopolskie, zdobyć władze w małych ojczyznach. Tam była świetna organizacja, to jest ten fenomen, oczywiście nie było internetu, ale były telefony. Ci ludzie potrafili się zwołać błyskawiczne - w Środzie, Śremie, Szamotułach, te miejscowości moglibyśmy wymieniać. Przynajmniej od II połowy XIX wieku tam powstały społeczeństwa obywatelskie, ludzie współdziałali na wielu płaszczyznach, rodzinnych, ekonomicznych, handlowych, chóry, towarzystwa abstynenckie, organizacje sportowe, skauting... Ci ludzie się świetnie znali. Duża część powstańców to byli żołnierze przeszkoleni przez znakomitą armię niemiecką, oni wiedzieli, jak z tą bronią działać. Jeden z artykułów w tej publikacji jest poświęcony walce Wielkopolan o granice II RP.
1920 roku później.
Powstania śląskie, walka o Lwów, zajęcie Pomorza. Niewątpliwie ta część armii wojska, ta część wielkopolska, stworzona przez generała Dowbora, to była najlepsza chyba część tej armii.
Na które bitwy warto zwrócić uwagę? U nas często mówi się o 6 stycznia - zdobyciu Ławicy. To miało znaczenie i wpływ na to, co działo się później.
Największa polska zdobycz wojenna w historii, natomiast to nie było powstanie, w którym były wielkie bitwy, to były potyczki, z udziałem kilkudziesięciu osób. Były też walki frontowe, ale trudno wskazać jedną bitwę. Sądzę, że Ławica jest najbardziej spektakularna.
Dlatego do niej wracamy.
To początek polskiego lotnictwa.
Jeśli chodzi o daty to dla pana, która jest najważniejsza?
Przyjazd Paderewskiego (26.12), wybuch (dzień później). Przyjazd Paderewskiego, wielkiego patrioty, wielka gwiazda muzyki. Gdyby Rolling Stonesi przyjechali pociągiem do Poznania to podejrzewam, że też tysiące ludzi na dworcu by się znalazły, a to była gwiazda porównywalna z tymi obecnymi wielkimi gwiazdami.
To była iskra - to jego przemówienie?
Tak. Sam przyjazd i jego zachowanie, to była iskra. Niemcom nie podobała się ta manifestacja patriotyzmu Polaków, oni ciągle uważali, że to część Rzeszy niemieckiej. Natomiast z tych innych dat na pewno Trewir, czyli w pewien sposób uratowanie powstania, wyznaczenie tej linii demarkacyjnej, natomiast zwieńczeniem tego był 28 czerwca, dokładnie w piątą rocznicę zamachu na Franciszka Ferdynanda - podpisanie Traktatu Wersalskiego.
I o tych datach trochę mniej pamiętamy.
Warto Trewir przypominać, te zakończenia pierwszej wojny również. Jest faworyzowana data 11 listopada, ona jeszcze niczego nie rozstrzygała. Ona jest świętem w wielu krajach - zakończenie I wojny światowej. Nowy porządek, nie za długo trwający, bo 20 lat, to Wersal, w tym dwóch wielkich Polaków - Paderewski jako premier i Dmowski.
Który podobno jak usłyszał tłumaczenie jego przemówień to sam zaczął mówić w języku angielskim i francuskim.
Był poliglotą, znał portugalski. Miał talent do języków, był wielkim pisarzem politycznym, był świetnym mówcą, nie zawsze wszystko mu się udawało. Podobno zrażał ludzi poczuciem humoru i chęcią robienia psikusów. Czasami niepotrzebnie.