Lider Platformy Obywatelskiej nie chce, żeby obraz był dalej publikowany. Marcin Tulicki odpowiada, że dziennikarze mają prawo do oceny polityków.
Mamy prawo oceniać polityków, także, a może przede wszystkim z perspektywy czasu, Mam takie wrażenie, że dziś PO, na czele z Donaldem Tuskiem, przyjęła określony sposób działania, jakby nie było przeszłości i archiwów, jakby nie podejmowali żadnych decyzji w przeszłości. Próbują nawet wprost kłamać w niektórych momentach, Grzegorz Schetyna kilka dni temu próbował wmówić Polakom, że nie podnieśli wieku emerytalnego - jeden wielki absurd
- mówi dziennikarz.
Film Marcina Tulickiego obejrzało w internecie blisko półtora miliona ludzi.
Poniżej pełny zapis rozmowy:
Roman Wawrzyniak: Może pan jeszcze się odzywać i pracować, czy sąd już panu tego zakazał?
Marcin Tulicki: Jeszcze możemy publikować film, to jest bardzo ważne. To, co zmieniło się od tego pozwu, który złożył Donald Tusk, to, że nabija filmowi oglądalność, mnóstwo odsłon w internecie, 1,5 mln tylko na kanale You Tube i kilka milionów w telewizji widzów, którzy obejrzenie "Naszego człowieka w Warszawie", a więc głównie, mam wrażenie, zbiór archiwalnych cytatów i decyzji Donalda Tuska, które podejmował w latach 2007-2014, kiedy był w Polsce premierem i, kiedy kreowana była przez berlińskie i brukselskie elity, i m.in. przez Warszawę ta polityka Unii Europejskiej wobec Rosji, która pośrednio doprowadziła i do inwazji na Ukrainę - nie mają co do tego wątpliwości eksperci w 2014 i później w 2022.
Film cieszy się ogromną popularnością widzów. Może stąd taka wściekłość. Może zechce pan opowiedzieć, jak powstawał pana film o Donaldzie Tusku?
To nic innego, jak zbiór opinii i to uznanych fachowców, m.in. profesorów z różnych uniwersytetów, którzy oceniają politykę Donalda Tuska, a więc to, do czego wszyscy, w państwie demokratycznym mamy prawo. Mamy prawo oceniać polityków, także, a może przede wszystkim z perspektywy czasu, Mam takie wrażenie, że dziś PO, na czele z Donaldem Tuskiem, przyjęła określony sposób działania, jakby nie było przeszłości i archiwów, jakby nie podejmowali żadnych decyzji w przeszłości. Próbują nawet wprost kłamać w niektórych momentach, Grzegorz Schetyna kilka dni temu próbował wmówić Polakom, że nie podnieśli wieku emerytalnego - jeden wielki absurd. To jest bardzo ważne, kilka miesięcy temu Donald Tusk, tłumacząc się ze swoich słów, które są motywem przewodnim tego filmu, a więc "chcemy dialogu z Rosją, taką, jaką ona jest" - on mówił, że to była inna Rosja i dlatego tak sobie mówił i podejmował takie, a nie inne decyzje. Nie jest to prawda, to nie była inna Rosja, to była ta sama Rosja Putina, która już wtedy mordowała i cóż z tego, że nie mordowała jeszcze wtedy Ukraińców. Mordowała setki tysięcy Czeczenów. To było już po brutalnej napaści na Czeczenów i po brutalnej wojnie, gdzie mordowane były kobiety i dzieci. Taka wtedy w 2007 roku była Rosja, kiedy on mówił, że chcemy z nią dialogu. Rosja przygotowywała się już wówczas do inwazji na Gruzję i później był rok 2014 - Donbas, Ukraina, zajęcie Krymu i w końcu 24 lutego 2022 - ta inwazja na całą Ukrainę, która trwa do teraz. Konkretne decyzje. To nie są tylko zdjęcia, które niektórzy politycy czy internauci próbują wyrywać z kontekstu. Chodzi o decyzja, jakie podejmował Donald Tusk. Kontrakt gazowy, skrajnie niekorzystny dla Polski, to jedno, to ogromne pieniądze, które wpływały do moskiewskiej kasy. Dzięki nim Putin mógł zaatakować Ukrainę, najpierw w 2014, później w 2022. Angela Merkel jest bardzo krytykowana w Niemczech za identyczną politykę.
Mimo tej krytyki Angela Merkel nie próbuje zamykać ust mediom. Czego boi się przewodniczący PO, skoro pana film praktycznie składa się z jego wprost cytatów?
Internet, młodzi ludzie korzystają z internetu, prawie półtora miliona odsłon. Ci ludzie w październiku będą głosować, a którzy 8 lat temu, czy 9, kiedy kadencję kończył Donald Tusk, oni byli za młodzi, żeby interesować się polityką, kompletnie nie pamiętają rządów Tuska, PO i PSL. Myślę, że tego boi się Tusk, że ludzie zobaczą, jak wtedy było i, jak mogłyby być najbliższe rządy Donalda Tuska, gdyby te najbliższe wybory wygrał.
Może jest też tak, że Donald Tusk i jego formacja są już tak słabi, że nie mogą przebić już tego szklanego sufitu wyborców, którzy im ponownie zaufają, że uznał, że tylko zamknięcie ust wolnych, ale krytycznych mediów będzie jedyną szansą na krok do przodu?
Jestem przekonany, że Polacy u żadnej formacji nie byliby w stanie zaakceptować prorosyjskiej polityki, szczególnie po 24 lutego 2022 roku, od kiedy pomagają Ukraińcom, kiedy widzą te napływające rzesze ludzi. Być może Platforma Obywatelska zrobiła badania, z których jasno wychodzi, że Tusk nie będzie w stanie przebić szklanego sufitu np. 30-procentowego, jeśli będzie kojarzony z prorosyjską polityką, nie jest też w stanie cofnąć czasu, czy odwrócić swoich decyzji. To najłatwiej zadziałać skrajnie antydemokratycznie, czyli zakazać publikacji.
Zrobił pan też świetny film o TVN i porażający, moim zdaniem, film o Jerzym Urbanie. Nie obawia się pan, że i w tych przypadkach mogą pojawić się wnioski o wstrzymanie dostępności do tych obrazów? Zwłaszcza jak patrzy się na ten pozew TVN wobec strefy wolnego słowa?
Nie mam pojęcia. Mam wrażenie, że w dobie internetu nic nie ginie i chyba trudno tak całkowicie czegoś zakazać. Od "Naszego człowieka w Warszawie" 8 miesięcy minęło jak Donald Tusk złożył ten pozew. To nie jest tak, że miał problem z filmem, tylko problem ze swoją polityczną pozycją, od pierwszej emisji filmu "Holding" o TVN minął ponad rok. Nie było tam żadnej nieprawdy - zapewne nie przyjdzie więc sprostowanie.
Wszystkie pana ostatnie produkcje są dostępne również w internecie.
VOD TVP, na YouTubie. Ja chciałem podziękować mojej ekipie, bez nich nie dałbym rady.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję bardzo.