NA ANTENIE: RUNNING (2024)/NORAH JONES
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

M. Drozdowicz: Sytuacja w Zamku przypomina film "Raport mniejszości"

Publikacja: 06.12.2021 g.20:17  Aktualizacja: 06.12.2021 g.20:20
Poznań
Gość Wielkopolskiego Popołudnia odniósł się do wprowadzenia przez Centrum Kultury Zamek w Poznaniu zmian zasad uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych.
Centrum kultury zamek poznań - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Przypomnijmy, od dziś w zamkowych imprezach (np. pokazach filmowych, czy wystawach) mogą wziąć udział posiadacze paszportu covidowego, ozdrowieńcy lub legitymujący się negatywnym wynikiem testu na koronawirusa.

Zdaniem prawnika Zamek wprowadzając zmiany łamie prawo.

Instytucja publiczna musi brać pod uwagę obowiązujący stan prawny, a póki co i mam nadzieję, że tak będzie, obowiązujący stan prawny w Polsce, nie daje podstaw do tego, żeby wprowadzać w ramach przynajmniej tej przestrzeni publicznej jakichkolwiek zasad segregacji sanitarnej, to znaczy różnicowania sytuacji osób zaszczepionych, czy też niezaszczepionych, bądź też uzależniania sytuacji prawnej tych osób, możliwości korzystania z różnych usług o charakterze także publicznym od okazania dokumentów

- mówi Mikołaj Drozdowicz.

Zamek zastosował podobne rozwiązanie do tego, które znalazło się w projekcie Lewicy. "Hipokryzja to drugie imię Lewicy" - mówi Drozdowicz.

W jego ocenie Zamek nie jest wolny od lewicowej ideologii. Zapytany, co mają zrobić ludzie, którym odmówi się prawa udziału w wydarzeniach zamkowych, prawnik odpowiada, że wątpi, by ktokolwiek miał wystarczającą determinację, by udać się do sądu.

W ocenie Drozdowicza tacy ludzie niewiele stracą, w związku z tym, że - jak powiedział - nie pamięta, by coś wartościowego, z punktu widzenia kultury, odbywało się w CK Zamek.

Poniżej cała rozmowa w Wielkopolskim Popołudniu:

Roman Wawrzyniak: Obostrzenia w Zamku dotyczą osób powyżej 12. roku życia. Panie mecenasie, znalazł pan czas na przeanalizowanie tego uzasadnienia? Jak pan je ocenia, tak ogólnie rzecz ujmując?

Mikołaj Drozdowicz: To kompletnie mnie nie przekonuje, dlatego, że to jest przykład sofistyki prawniczej, próby stworzenia pewnego bytu, opartego na pozorach uzasadnienia prawnego. Uzasadnienie jest kompletnie nietrafne, dlatego, że Centrum Kultury Zamek to instytucja publiczna.

A już w pierwszych akapitach można przeczytać, że to odnosi się do przedsiębiorcy.

W tym uzasadnieniu jest bardzo dużo odniesień do różnych przepisów, chyba w myśl zasady, że im więcej będzie różnych paragrafów, tym czytelnik ma bardziej, za przeproszeniem, zgłupieć i uznać, że to jest jednak słuszne. Uważam, że jest inaczej - instytucja publiczna musi brać pod uwagę obowiązujący stan prawny. Póki co prawo nie daje podstaw do tego, żeby wprowadzać w ramach przynajmniej w sferze publicznej, jakichkolwiek zasad segregacji sanitarnej. To znaczy różnicowania sytuacji osób zaszczepionych czy też niezaszczepionych, bądź też uzależniania sytuacji prawnej tych osób, bądź też możliwości korzystania z różnych usług o charakterze publicznym, od wylegitymowania się dokumentami, stwierdzającymi stan zdrowia, czy fakt zaszczepienia. Nie ma takich podstaw prawnych i to ostatnie rozporządzenie Rady Ministrów - covidowe – też ich nie wprowadza.

Dokument, o którym mówimy, jest zamieszczony przez Centrum Kultury Zamek w internecie, można do niego dotrzeć. Można się zapoznać  i spróbować zrozumieć. Pojawia się panie mecenasie taka argumentacja, że osoba, która nie jest zaszczepiona, nie jest ozdrowieńcem, a biorąca udział w wydarzeniu kulturalnym, jest potencjalnie brana za osobę zakażoną i zakażającą innych. Ciekawi mnie, co z osobami zaszczepionymi, a będącymi osobami np. chorymi. Nie możemy wykluczyć, że osoba po szczepieniu nadal jest transmiterem.

Tak jest, gdy ideologia tryumfuje nad rozumem. Ja rozumiem, że w związku z sytuację pandemiczną, a nie należę do osób, które kwestionują tą rzeczywistość, jest problem. Natomiast mamy też do czynienia z bardzo dużą dawką mitów i przypuszczeń. Sytuacja jest często wyolbrzymiana ze względu na różne interesy polityczne, czy gospodarcze. Natomiast faktem jest, że można w sytuacji zagrożenia pandemicznego, niezależnie od tego, że jest to kwestia zdrowego rozsądku, wymagać, żeby osoby chore, które mogą zarażać, publicznie się nie pojawiały. Tyle tylko, że problem w tych wszystkich ograniczeniach jest taki, że odnoszą się one do osób zdrowych. Jeżeli ktoś ma gorączkę, kaszel, to raczej siedzi w domu i nie powinien wychodzić. Mnie nie oburza, jeżeli przed wejściem do sądu mierzą mi temperaturę. To w pewnym sensie jest uzasadnione, krzywda mi się nie dzieje, jest jasne, że człowiek zakatarzony nie powinien...

... ale jest pan tam wpuszczany jednak.

No tak. Natomiast tutaj (w przypadku Zamku) mamy do czynienia z sytuacją, która mi przypomina film Raport Mniejszości. Tam istniał taki system przewidywania, kto może popełnić przestępstwo i takiego człowieka zawczasu eliminowano. System totalitarny. To się dzisiaj dzieje. Z przerażeniem stwierdzam, że wiele historii, które były opisywane w książkach – antyutopiach dzisiaj staje się naszą rzeczywistością. Nie mówię tylko o "Roku 1984", ale chociażby o książkach wybitnego polskiego pisarza, Janusza Zajdla, trochę zapomnianego. Chociażby taka słynna książka "Paradyzja", w której on opisuje właśnie taki świat utopii, gdzie ludzie byli klasyfikowani ze względu na stopień człowieczeństwa - jeśli ktoś afirmował system, to miał wysoki stopień człowieczeństwa, miał pewne przywileje, a buntownicy źle kończyli. Jak dziś ludzie się buntują wobec systemu, to też kończy się to dla nich nie najlepiej, narzucaniem im jakichś ograniczeń.

Tu wrócę do tego uzasadnienia, nowe zasady są podyktowane, jak napisano w tym komunikacie, bezpieczeństwem uczestników zamkowych wydarzeń z jednej strony i samych pracowników. Tylko, czy w trosce o tych samych pracowników, pan jako właściciel sklepu spożywczego, miałby prawo przestać ich obsługiwać.

Jeszcze raz powtarzam, nie ma w Polsce żadnych przepisów, które umożliwiają nakładanie jakichkolwiek obostrzeń, czy ograniczeń, czy dyskryminowania, szykanowania, różnicowania sytuacji prawnej ludzi, w zależności od tego, czy są zaszczepieni, czy nie.

Czy to złamanie prawa, czy nadinterpretacja?

W moim przekonaniu to łamanie prawa. Gdyby tu chodziło o instytucję prywatną, to można sobie wyobrazić np. restauratora, który nie chce kogoś wpuszczać, to jego biznes. Jedyną sankcją dla niego będzie brak zarobków.

Tu mamy do czynienia z instytucją kultury, która chce się nazywać przedsiębiorcą, ale czy Konstytucja jest nadal prawem nadrzędnym wobec innych praw? Art. 71 mówi, że każdemu zapewnia się wolność (...) a także wolność korzystania z dóbr kultury.

Oczywiście panie redaktorze, niedawno zwrócił na to uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich. Wskazywał, że wszelkie ograniczenia, także dotyczące niezaszczepionych mogą być nakładane wyłącznie ustawą. Gdzie ustawa, a gdzie jakiś regulamin CK Zamek? Czy to nadinterpretacja, czy złamanie prawa? Jeżeli chodzi o działanie instytucji publicznych, urzędników, tych, którzy pełnią jakąś władzę, mam zawsze bardzo surowe kryteria oceny. Mi się wydaje, że w Polsce kwestia odpowiedzialności osób pełniących różne funkcje publiczne jest ciągle niewystarczająca, stąd się bierze bardzo wiele problemów. Jeżeli pan mnie pyta o mój prywatny pogląd - uważam, że tego typu sytuacje należy kwalifikować z punktu widzenia prawa karnego, np. przestępstwa przekroczenia uprawnień.

Wyobraźmy sobie osobę, która chce pójść do Centrum Kultury Zamek i nie chce pokazać paszportu covidowego - pytanie, co wtedy? Człowiek taki zaprotestuje i pójdzie do sądu?

Nie wiem, czy ktokolwiek będzie miał taką determinację, żeby z powodu Centrum Kultury Zamek udawać się do sądu. Nie pamiętam, żeby tam się odbywało coś wartościowego, z punktu widzenia kultury. Bardzo ubolewam nad tym. Chciałbym, żeby w Poznaniu znalazła się instytucja, która by naprawdę zaczęła promować np. polskie malarstwo, po 1945 roku, awangardę polską, to są wybitnie dzieła. Mamy w Poznaniu chociażby dzieła Magdaleny Abakanowicz, patronkę UAP. Jest wielu wspaniałych twórców, natomiast mam wrażenie, że w Poznaniu kultura, i to nie jest spostrzeżenie bieżące, pełni funkcję przewidzianą dla niej już w rozważaniach szkoły frankfurckiej, marszu do władzy komunizmu przez instytucje. I oni się tym głównie zajmują - są promowane albo dzieła wątpliwej wartości artystycznej, ale nad wyraz zaangażowane ideologicznie, albo po prostu mamy do czynienia z zupełnie jawnym propagowaniem pewnych treści, które z kulturą mają niewiele wspólnego. W tym sensie nie wiem, czy jest czego żałować, natomiast chodzi o zasadę i to mi się nie podoba.

O tych zasadach rozmawiamy i o nie właśnie chodzi w tym sporze. Pomijam w ogóle fakt, że w Poznaniu rządzi prezydent Jacek Jaśkowiak, czyli Platforma Obywatelska i ta instytucje, CK Zamek jest podległa właśnie miastu. Ciekawe dla mnie jest to, że to rozwiązanie z CK Zamek to pomysł Lewicy, który dzisiaj został ogłoszony, o przymusowych szczepieniach. To ciekawostka.

Lewica uwielbia różnego rodzaju formy przymusu, ograniczeń, wchodzenia w ludzką prywatność. To nie jest tak, jak pani Szczepkowska twierdziła, że komunizm się skończył 4 czerwca 1989 roku. Można powiedzieć, że Lenin wiecznie żywy - nie mówię tego w żartobliwym tonie. Mówię o tym z przerażeniem - my obserwujemy de facto dramatyczny powrót do czasów, w których jednostka się kompletnie nie liczy.

Najzabawniejsze jest to, nie wiem, czy pan pamięta slogan Lewicy - moje ciało, moja sprawa.

No tak.

W tym kontekście wprowadzenie tego zakazu to bardzo ciekawie brzmi.

Hipokryzja to drugie imię Lewicy.

Bardzo panie mecenasie dziękuję za komentarz i za rozmowę.

Bardzo dziękuję.

https://radiopoznan.fm/n/pWA8CB
KOMENTARZE 0