Archeolodzy z Kalisza i Warszawy natrafili tam na skarb. Była przy tym nasza reporterka. W glinianym naczyniu znaleziono monety z XI wieku. Na razie nie wiadomo, kto i w jakim celu je tam ukrył.
To archeologiczna sensacja. W szczerym polu, kilkadziesiąt centymetrów pod ziemią, na polu kukurydzy znaleziono gliniane naczynie wypełnione po brzegi srebrnymi monetami. Przeleżały tam tysiąc lat.
Kto i po co ukrył skarb? To pytanie spędza sen z powiek archeologowi Adamowi Kędzierskiemu, który natrafił na niezwykłe znalezisko.
Nie wiemy, jaki jest kontekst archeologiczny miejsca ukrycia skarbu. Być może tu był teren, na którym książę Zbigniew miał swój tymczasowy dwór, więc koniecznie trzeba to zbadać.
Denary krzyżowe były popularną monetą w czasach wczesnego średniowiecza, ale ukrycie ich w takiej liczbie jest nie lada zagadką. Z pewnością ktoś zakopał skarb licząc, że w przyszłości będzie mógł kupić sobie choćby jedną wieś. Wójt Mycielina Rafał Szelągowski jest zaskoczony znaleziskiem.
Szczere pole. Nie wiemy, co tutaj było w czasach, gdy ten skarb był zakopany.
Na pierwszy skarb w tej miejscowości natrafiono w 1935 roku. Do historii przeszedł jako najliczniejszy skarb monet w Polsce i najliczniejszy
skarb denarów krzyżowych na świecie. Czy to część tego znaleziska, czy kolejny skarb? Naukowcy chcą w przyszłym roku rozpracować ten temat podczas szczegółowych badań.
Prócz denarów krzyżowych są też duńskie i niemieckie monety z XI wieku, a także sporo placków srebra.