W zakładzie produkującym wełnę do ociepleń w budownictwie - 800-osobowa załoga rozpoczęła strajk generalny. Wszystkie linie do produkcji wełny stanęły o godz. 21.00.
Załoga od ponad roku domaga się lepszych warunków płacowych, bo firma osiągnęła sukces rynkowy. Rynek budowlany generuje zwiększony popyt na produkty Paroca. Dotychczasowe rozmowy z zarządem nie przyniosły rezultatu, dlatego doszło ostatecznie do strajku - mówi pełnomocnik zarządu krajowego OPZZ Konfederacja Pracy - Grzegorz Ilnicki.
Większość pracowników, żeby zaspokoić potrzeby swoich rodzin, musi pracować w nadgodzinach. To nie są pracownicy, którzy zarabiają najgorzej w Wielkopolsce. Tu chodzi też o to, że firma ma kolosalny sukces gospodarczy. I pracownicy chcą być częścią tego sukcesu. Prawda jest taka, że prawdopodobnie jeden czy dwa dni tego strajku, to koszt rocznego pakietu, którego się domagamy. Tu idzie o ambicje zarządu, który nie chce odpuścić i gra twardziela przed pracownikami. No i panowie dyrektorzy mogą sobie teraz wpisać do CV, że doprowadzili do tak silnego kryzysu w tej firmie, jakim jest strajk. To jest ich strajk i ich odpowiedzialność
- dodaje Grzegorz Ilnicki.
Nikt z zarządu firmy nie chciał rozmawiać z mediami. Pracownicy Paroca przebywają w zakładzie i po zakończonej zmianie idą do domu. Według związkowców taka sytuacja będzie do czasu, kiedy zarząd nie rozpocznie poważnych negocjacji. Zdaniem pracowników podczas normalnej pracy, dziennie zakład w Trzemesznie opuszcza około 130 ciężarówek z wyprodukowanym towarem.