Szokujące dane na temat reklamy zewnętrznej w Poznaniu

43 wykonano samowolnie, a wobec 73 pozostałych trwają postępowania wyjaśniające. Nadzór sam przyznaje, że wiele zgłoszeń w tej sprawie otrzymuje od mieszkańców i innych miejskich jednostek.

"W większości przypadków to interwencje społeczników" - mówi Tomasz Hejna, prowadzący facebookowy profil Gemela Poznańska.

Dużo problemów przy tym było, bo nie zawsze miasto jest skore do współpracy w danym temacie, czego przykładem może być chociażby nośnik przy Bukowskiej, stojący centralnie na drodze rowerowej. On tam stał zanim przebudowano Bukowską, ale kiedy ją przebudowano, nośnik został na tym samym miejscu.

Zarówno Zarząd Dróg Miejskich, jak i nadzór budowlany, zgodziły się na jego pozostawienie.

Tomasz Hejna interweniował też między innymi w sprawie bannerów na budowie przy ulicy Roosevelta na Jeżycach oraz reklamy na markecie tuż obok siedziby miejskiego plastyka. W obu przypadkach nielegalne nośniki cały czas nie zostały usunięte.

"Działamy nie tylko na wniosek mieszkańców i innych jednostek" - zapewnia Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego dla Miasta Poznania, Paweł Łukaszewski.

Kontrolując jakiś plac budowy, inspektorzy również spostrzegają, że pojawiają się pewne nośniki, które budzą wątpliwości. Przy czym należy pamiętać, że kontrola legalności nośników reklamowych, to nie jest jedyny obszar działalności nadzoru budowlanego.

Mieszkańcy często samodzielnie sprawdzają w jednostkach miejskich legalność reklam i dopiero wtedy przekazują do nadzoru.

Są osoby bardzo uczulone na punkcie chaosu urbanizacyjnego znajdującego się czasem w niektórych częściach miasta

– mówi o społecznikach powiatowy inspektor.

Problem wielkogabarytowych reklam, takich jak ta na drodze rowerowej przy ulicy Bukowskiej, ma rozwiązać opracowywana uchwała krajobrazowa.