Minęło 50 lat od jego śmierci. Na wystawie zobaczymy jego pierwsze próby, jak chociażby słynnego krokodyla, i późniejsze realizacje. Pod koniec życia szukał w twórczości Boga. Był człowiekiem, który - chociażby pod względem stosunku do sportu czy rekreacji, wyprzedzał swoją epokę - mówi Ewa Ziembińska z Muzeum Narodowego w Warszawie. To ze stolicy przyjechała do nas ta ekspozycja...
Ćwiczył swoje ciało. Są przepiękne zdjęcia archiwalne, kiedy w latach '20 uprawia jogging pod Wieżą Eiffel'a w Paryżu. Coś, co wydaje nam się dzisiaj naturalne, ale w latach '20 wcale nie było takie oczywiste , żeby artysta uprawiał jogging w Lasku Bolońskim. Zamoyski uważał, że dzięki sprawności fizycznej można szczęśliwie żyć. Uważał, że sport i rzeźba to jest coś, co daje mu szczęście. Te jego prace z ostatnich lat są mocno zanurzone w filozofii chrześcijańskiej, poszukuje odpowiedzi na pytanie o Zmartwychwstanie, o Wniebowstąpienie, jakby przeczuwając już nieuchronny schyłek swojego życia.
Na wystawie zobaczymy nie tylko prace rzeźbiarskie artysty ale też migawki z barwnego życia. Wystawa do 13 grudnia.