W poszukiwaniu książek dotyczących tematyki wyborów z dnia 4 czerwca 1989 roku sięgnęłam po dwie, skrajnie różne pozycje. Jedną z nich jest reportaż Aleksandry Boćkowskie, znanej polskim czytelnikom również z dwóch innych książek, dotykających tematyki lat niedawno minionych: „To nie są moje wielbłądy. O modzie w PRL” i „Księżyc z peweksu. O luksusie w PRL”. Ja dziś sięgnęłam po jej trzecią książkę „Można wybierać. 4 czerwca 1989 roku”. Drugą z pozycji, które z biblioteki przyniosłam na okazję dzisiejszego odcinka jest zbiorowa publikacja przygotowana przez Instytut Pamięci Narodowej „Wybory czerwcowe 1989 roku w województwie poznańskim. Wybór dokumentów”, który jak tytuł wskazuje, jest zbiorem opracowanych materiałów źródłowych. Przywołuję te dwie pozycje dziś jako portrety tamtych wydarzeń skonstruowane w skrajnie różny sposób. Z jednej strony Aleksandra Boćkowska i jej reportaż, który ma ukazywać dzień wyborów takim, jaki zapamiętali go nie tylko czołowi gracze politycznych wydarzeń, a przede wszystkim przeciętni ludzie, mieszkający w mniejszych miastach. Dla nich 4 czerwca 1989 roku nie tylko był dniem wydarzeń o randze historycznej dla Państwa, ale czasem zwykłą niedzielą, czasem choćby dniem własnego ślubu. W publikacji IPNu natomiast dzień ten i czas mu towarzyszący jest odtwarzany nie na podstawie zapisów w ludzkiej pamięci, słabej i skłonnej do błędów, a na bazie zapisanych na papierze słów, podstemplowanych, zaparafowanych, opatrzonych koniecznym numerem i umieszczonych w odpowiedniej teczce. Domyślam się, że obie te narracje o historii znajdują swoich zwolenników i czytelnicy różnymi drogami chcą dochodzić do sedna sprawy.
Wybory 4 czerwca 1989 roku były wydarzeniem, które mnie ukształtowało. Zapamiętałam podniosłą atmosferę i poczucie, że dzieją się rzeczy ważne, przełomowe.
To słowa jednej z bohaterek książki Aleksandry Boćkowskiej. W przypadku ważnego wydarzenia ze współczesnej historii, z perspektywy lat i rocznic chyba właśnie takich wspomnień i deklaracji oczekiwalibyśmy, jako czytelnicy. A jednak wielu rozmówców, do których dotarła autorka dzieli się zupełnie innymi refleksjami, a dominującym motywem okazuje się zapomnienie… Reporterka udała się do mniejszych miejscowości, ciekawa tego, jak pierwsze częściowo wolne wybory przebiegły w małych ośrodkach, nie w stolicy, a w Zielonej Górze czy Kutnie. W reportażu dociera do członków komisji, kandydatów, ale i zwykłych mieszkańców. Bardzo wymowne jest jak wielu z nich mówi: „nie pamiętam”. Nie potrafi przyporządkować daty do wydarzenia, nie wie na kogo głosowało, zupełnie nic szczególnego nie jest w stanie wyłuskać z pamięci. Kiedy jednak udaje się dotrzeć do wspomnień, tworzą one zadziwiającą mozaikę: niepewności i euforii, absolutnego zrezygnowania, strachu i zupełnie szalonej nadziei, cynizmu, pragmatyzmu i patosu wzniosłych idei. Historia miesza się z codziennością, głosowanie kojarzy się z wyjazdem na harcerski obóz tuż po nim, albo rozlepianiem plakatów podczas spacerów z wózkiem tuż przed nim. Im bardziej te reldacje są zróżnicowane, a nawet ze sobą sprzeczne, tym obraz tamtego czasu zdaje się być prawdziwszy.
Prawdy można jednak szukać również w dokumentach. Publikacja IPNu jest dla tych, którzy chcą docierać do faktów samodzielnie analizując źródła. Znajdują się w niej dokumenty wytworzone w toku działań SB, produkowane przez Wojewódzki Komitet PZPR oraz znacznie mniej liczne pisma sporządzone przez stronę opozycyjną. Publikację kończy tabela ze szczegółowymi wynikami wyborów w regionie oraz (dla laika chyba najciekawsze), fotografie, plakaty i materiały propagandowe. Dobrym uzupełnieniem lektury, również ujmującym lokalny kontekst wydarzeń będzie „Kronika Miasta Poznania”, której tom numer 2 z 2014 roku zatytułowany „Wielka Zmiana” dotyczy wydarzeń z lat 1989-91.