NA ANTENIE: I'LL PLAY THE BLUES FOR YOU/DANIEL CASTRO
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

A. Grzyb: o zmianie traktatów unijnych mogą zdecydować rządy państw członkowskich, nie Parlament Europejski

Publikacja: 23.11.2023 g.11:35  Aktualizacja: 23.11.2023 g.15:54
Świat
Poseł Andrzej Grzyb z Polskiego Stronnictwa Ludowego przypomniał o tym w Kluczowym Temacie Radia Poznań. Jak powiedział, debata o zmianach Unii będzie zawsze, ale decydujący głos będą miały państwa członkowskie.
poseł andrzej grzyb - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

Zanim dojdzie do zmian traktatów, które muszą być przyjęte, to poza inicjatywą musi najpierw być zwołany konwent, w ramach, którego w połowie np. jest część parlamentarna, połowa tej części parlamentarnej stanowią reprezentacji parlamentarnej stanowili parlamentarzyści z PE, drugą część, równoważną - posłowie z parlamentów narodowych, przedstawiciele komisji, rządów

 - mówił Andrzej Grzyb.

Po Traktacie Lizbońskim wzmocnione zostały państwa członkowskie

 - dodaje poseł Grzyb.

Jak tłumaczył, pod przekazaniem kompetencji kryją się takie sprawy, które nie budzą niepokoju, np. wspólne wytwarzanie nowych leków na leczenie chorób nowotworowych.

Zaznaczył, że o sprawach takich, jak kształtowanie koszyka energetycznego, dalej powinny decydować poszczególne państwa członkowskie. W jego ocenie zasada jednomyślności nie zostanie zlikwidowana.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

 

Łukasz Kaźmierczak: Jest pan byłym europosłem. Decyzja Parlamentu Europejskiego, który poparł sprawozdanie, które ma doprowadzić do daleko idących zmian w traktatach. Nie wiem, czy pan ma wrażenie, że to kompletna zmiana reguł.

Andrzej Grzyb: Zgadzam się z panem co do rozległości proponowanych zmian. Zwracam uwagę, że to tylko 17 albo 19 głosów więcej uzyskał ten raport. To świadczy o daleko idącym podziale w ramach UE, bo posłowie są reprezentantami państw. Nie ma zgody...

Zgoda jest.

Nie ma zgody gremialnej, czyli wszystkich. Natomiast raport PE otwiera dyskusję i to nie jest nic nowego, bo na koniec każdej kadencji PE komisja spraw konstytucyjnych przygotowywała raport dotyczący propozycji zmian traktatowych.

Ale tak daleko, panie pośle chyba nie było. To strasznie szybko przyspiesza, bo już 12 grudnia sprawozdanie trafia pod obrady rady ministrów ds. europejskich.

To efekt ścieżki przyjętej, po tej debacie w ramach konferencji o przyszłości Unii, która się zakończyła w maju zeszłego roku. Warto powiedzieć, kto jest gospodarzem traktatu - państwa członkowskie, które mają prawo zapoczątkować zmiany traktatowe. Zanim dojdzie do zmian to poza inicjatywą musi najpierw być zwołany konwent, w ramach, którego w połowie np. jest część parlamentarna, połowa tej części reprezentacji parlamentarnej stanowili parlamentarzyści z PE, drugą część, równoważną - posłowie z parlamentów narodowych, przedstawiciele komisji, rządów. Konwent przyjmuje propozycje zmian traktatowych w zgodzie, nie na zasadzie przegłosowania. Ten dokument jest przekazywany, tę inicjatywę podejmuje Rada Europejska, premierzy państw.

Unia prze ostatnie lata zmieniła. Kiedy wstępowaliśmy do UE państwa miały pełną swobodę wypowiadania się, teraz teoretycznie też tak jest, ale sytuacja pokazuje, że można państwa przymuszać. Włosi, którzy się postawili, mogą być zagłodzeni przez obcięcie funduszy unijnych, czy nierolowanie włoskiego długu, itd.

Zdaje sobie sprawę, że możemy wyspecyfikować całą masę zagrożeń wynikających z niezgody. Ale po traktacie lizbońskim wzmocniona została rola państw członkowskich. Nie szczebel unijny - tylko państwa zostały wzmocnione. Przyjęcie dokumentu konferencji międzyrządowej, który byłby przedmiotem ratyfikacji wymaga zgody państwa. Przyjęty wtedy dokmuent jeżeli chodzi o konstytucję dla Europy został odrzucony we Francji, w Holandii. To nie jest tak, że to, co przygotowała komisja do spraw konstytucyjny to jest przesądzające. Dyskusja o zmianach w UE będzie trwała zawsze, ale państwa członkowskie nie zgodzą się na odejście od zasady jednomyślności.

Może pojawić się propozycja kompromisowa, która posuwa dalej integrację. Przekazanie części kompetencji...

Co się kryje pod przekazaniem części kompetencji - zwalczanie np. chorób nowotworowych, to jest 5 proc. społeczeństwa państw członkowskich.

Ale cała polityka środowiskowa, klimatyczna.

Na pewno nie cała. Poszczególne kraje i ich firmy nie są w stanie wynaleźć nowych leków, które pozwolą na zwalczanie tych chorób. Tu byłaby zgoda, ale tam gdzie mówimy o energetyce - to musi zostać suwerenną...

To gdzie jest granica, za którą nie idziemy? Żadnej dalszej integracji poza tą granicą?

Każde przesunięcie wymaga zgody na zwiększenie budżetu.

O ile będą mogły decydować.

Drugi limit to rezygnacja zasady jednomyślności, ona na pewno nie zostanie zlikwidowana. Po trzecie, polityka obronna. Musi być jasność, czym ma być wzmocnienie obronności państw członkowskich UE. To nie może być w kontrze do NATO. Dziś państwa UE, które są członkami NATO wydają na obronność tylko 1/5 tego, co w sumie wydaje się w skali całego NATO, więc to jest problem, natomiast to nie może być konkurencyjny program, no i kwestia budżetu. Obecnie trudno przekroczyć wskaźnik 1,4, ale za każdym razem toczy się bój przy każdym zwiększeniu. Nie sa się zmienić kompetencji Unii za te same pieniądze, mamy na horyzoncie deklarację o przyjęciu Ukrainy. To chyba jeden z najpoważniejszych problemów, który stoi przed nami.

To często straszak używany przez nawołujących do zmiany, bo Ukraina i inne państwa na horyzoncie.

Testem jeżeli chodzi o intencje jest przyjęcie państwa Bałkanów Zachodnich.

Tam nie ma wojny.

Deklaracja dotycząca Ukrainy to pieśń, która jest przed nami.

Może nie byłoby w ogóle naszej rozmowy, gdyby wszyscy polscy posłowie solidarnie zagłosowali przeciwko tej propozycji. 7 posłów z Lewicy, do tego Sylwia Spurek i Róża Thun. Arytmetyka pokazuje, że ta propozycja byłaby wyrzucona do kosza (gdyby głosowano inaczej).

To jest wybór Lewicy w tej sprawie. Posłowie zarówno PiS, PSL, jak i PO głosowali przeciwko.

Lewicowy publicysta Marcin Giełzak napisał - czy w interesie Polski jest to, aby siła głosów Polski w UE była słabsza, a możliwość blokowania niektórych rozwiązań zniknęła? Lewica odpowiedziała, jak odpowiedziała.

To chyba nie do końca uświadomiony mechanizm, który prowadzi do takich zmian i, co one oznaczają. Po drugie, przecież otoczenie europejskie też się bardzo zmieniło. Nie jesteśmy w tych samych warunkach, w których była przygotowywana konstytucja dla Europy. Debata o przyszłości będzie się toczyć. Zmieniły się rządy, reprezentacje państw. Nie wiemy, co się stanie po wyborach...

Mamy przykład Holandii... A może Unia spieszy się ze zmianami, bo zbliża się czas eurosceptyczny - przykład Holandii.

To nie może być propozycja, która wywoła takich ruch w UE, ruch sceptycyzmu, bo okaże się, że to zdyskredytuje samą Unię. Ten proces zmian musi być akceptowany przez obywateli państw UE.

https://radiopoznan.fm/n/yDGuAc
KOMENTARZE 1
Michal Zielinski
Tak panie... 23.11.2023 godz. 15:31
sprawdza się sentencja: że Polak przed szkodą i po szkodzie głupi..

Dlaczego warto zainwestować w studia podyplomowe online?

Rozwój osobisty zawsze powinien być dla nas priorytetem. Głód wiedzy i chęć poszerzania horyzontów to zdecydowanie prawidłowy odruch. Nabycie nowych, praktycznych umiejętności może okazać się kluczowe, jeśli chcemy swoją ścieżkę zawodową rozwijać w kierunku pełnienia funkcji kierowniczych. Świetnym sposobem na rozwój osobisty są studia podyplomowe – Poznań ma w tej kwestii wiele do zaoferowania. Studia podyplomowe online można realizować całkowicie zdalnie. Nie trzeba rezygnować z dotychczasowej pracy bądź zmieniać swojego codziennego życia. Świadectwo ukończenia studiów podyplomowych pojawi się w naszych rękach szybciej, niż możemy przypuszczać.

MATERIAŁ SPONSOROWANY

Relaks na Mazowszu. Jak spędzić romantyczny weekend pod Warszawą?

Warszawa to miasto pełne możliwości, ale coraz częściej osoby mieszkające tu na stałe narzekają na hałas, zmęczenie i ciągły stres spowodowany nadmiarem pracy. W takich przypadkach najlepszym rozwiązaniem jest zrobienie sobie małego urlopu, do czego można wykorzystać dowolny weekend. Często jednak pojawia się wówczas problem z wyborem atrakcji lub miejsca, do którego pojedzie się po to, aby odpocząć.

Kraj