NA ANTENIE: Kalejdoskop Wielkopolski
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Szef poznańskich struktur PO zadowolony ze współpracy z Agrounią

Publikacja: 22.08.2023 g.12:00  Aktualizacja: 22.08.2023 g.12:45 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Bartosz Zawieja był gościem porannej rozmowy Radia Poznań. Były miejski radny wystartuje z piątego miejsca na poznańskiej liście Koalicji Obywatelskiej do Sejmu.

Chociaż w stolicy Wielkopolski nie będzie kandydatów z Agrounii, Bartosz Zawieja nie miałby nic przeciwko startowaniu na jednej liście z ludźmi Michała Kołodziejczaka.

Należy pamiętać, że w ośrodkach wiejskich, w dalszych sołectwach chociażby powiatu poznańskiego, w Poznaniu też jest kilkuset rolników, to przecież też trzeba przypomnieć, nie mieliśmy jak gdyby można powiedzieć reprezentacji czy osoby, które wprost mogą tutaj dołączyć do nas jako zwarte środowiska i mi się wydaję, że pod tym kątem jest to bez wątpienia plus

- mówi Zawieja. 

Jedynką na poznańskiej liście Koalicji Obywatelskiej będzie szef Nowoczesnej Adam Szłapka. Druga ma być była wiceprezydent Poznania Katarzyna Kierzek-Koperska. Na liście nie będzie natomiast Rafała Grupińskiego i Waldego Dzikowskiego. Obecni posłowie powalczą o miejsca w Senacie.

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: Chyba powinienem panu pogratulować, bo jest pan na liście wyborczej Koalicji Obywatelskiej w Poznaniu, a szef poznańskiej Platformy powinien być na tej liście, ale chyba nie było to do końca takie oczywiste.

Bartosz Zawieja: Było oczywiste. Cieszę się, że na niej jestem.

Historię mamy ciekawą. 4 lata temu pana wygumkowano z listy wyborczej.

Nie mi to oceniać. Nie oceniam decyzji zarządu krajowego, jego uchwał, było minęło, teraz są inne okoliczności, na tym się skupiam, aby Koalicja Obywatelska miała jak najlepszy wynik w Poznaniu i w powiecie poznańskim.

Ale był pan wtedy dosyć zawiedziony tą sytuacją. I tak naprawdę nie z pańskiej winy to się stało, bo pan chciał kandydować.

Tak, oczywiście, że chciałem, ale tak jak powiedziałem, jeżeli chodzi o aspekt wyłaniania list, to jest on kilkuetapowy, i na tym etapie wtedy się nie udało, na pewnym centralnym etapie, ale to jest to wszystko co mogę na ten temat powiedzieć.

A nie chciałby pan komuś tam zrobić tak „zigi-zigi”?

Absolutnie nie. To jest aspekt po prostu życia.

Życia polityka. Cykl życia polityka?

Może nie aż tak, ale po prostu tak jak nadmieniłem, było minęło, widzę też można powiedzieć po latach pewne pozytywy tej decyzji.

Dojrzał pan politycznie?

To nie mi oceniać. Ocenę mojej skromnej osoby, czy skromnej czy nie, to zadecydują wyborcy, za niespełna dwa miesiące, pozostawiam wszystkim moim współpracownikom, bliższym i dalszym, znajomym czy mieszkańcom zwłaszcza metropolii poznańskiej.

Czy ten kształt listy wyborczej oznacza, że prezydent Jacek Jaśkowiak stracił wpływy w Warszawie? Jest tak: Bartosz Zawieja, z którym, tu nie będziemy udawać, nie było wielkiej miłości politycznej, nisko są współpracowniczki prezydenta, Marta Mazurek, która była nawet typowana na dwójkę na liście wyborczej i Maria Lisiecka-Pawełczak, poznańskie radne. Jest coś na rzeczy?

Ja mogę powiedzieć tak. Jako formacja polityczna, każdy ma jakieś można powiedzieć praktyki, mówiąc kolokwialnie odbywa się pewne spektrum, czy nawet można to porównać do meczu piłkarskiego i na każdym etapie bym powiedział wyłaniania tych kandydatów, zawsze będą jakieś mniej czy bardziej urażone ambicje, to jest naturalny proces demokratyczne, zawsze ambicje są różne.

Tylko tu bardziej są urażone ambicje bliskich Jackowi Jaśkowiakowi.

Ja szanuję obie panie, każda ma na swojej kanwie pewne osiągnięcia, bez wątpienia będą atutem przy wyborze nad listą, na którą poznaniacy i mieszkańcy 17 gmin powiatu poznańskiego będą mogli postawić krzyżyk, więc reasumując, tutaj nie chciałbym się wdawać w daleko idące wywody jak to jest, z czego to wynika.

Nie ma przypadków, są znaki panie Bartoszu, szczególnie te, które się stawia przy liście wyborczej.

Z tego co pamiętam, jedna z koleżanek miała dość dobry wynik cztery lata temu, a jak de facto wpłynęła ta ukształtowania lista, doskonale pan wie, jednak mimo wszystko ten aspekt centralny jest bardzo ważny.

Czyli wynik ogólnopolski zdecyduje ile tych mandatów ostatecznych będzie.

Kto to się okaże. Wróżyć z fusów albo mówić, kto ma większe szanse czy mniejsze…

Ale dwójka, kobieta z Platformy Obywatelskiej, to chyba jest dobre miejsce.

Jeżeli chodzi o aspekt kobiet, których mamy 50 procent na listach, i to też moim zdaniem jest przełom bardzo dużego kalibru, oczywiście, że tak.

Nie jest to Marta Mazurek, która miała być druga, jest Katarzyna Kierzek-Koperska, której historię znamy.

Ja tylko mogę powiedzieć, że Kasia jest w zarządzie miejskim i miała jego bardzo duże wsparcie.

Czyli zarząd miejski to pan.

To jest gremium kilkunastu osób.

Ale pan stoi na jego czele.

Tutaj naprawdę niech mnie pan redaktor za słówka nie łapie, nasze decyzje są podejmowane na tym etapie przynajmniej miejskim gremialnie i kolektywnie.

Ale pozwolił mi pan trochę połączyć kropki. Jest Katarzyna Kierzek-Koperska, kiedyś członek Nowoczesnej, potem odeszła jako wiceprezydent Poznania mianowany przez Nowoczesną, potem szalony konflikt z Jackiem Jaśkowiakiem, odeszła z magistratu, znalazła się w Platformie Obywatelskiej, jest teraz na drugim miejscu, nie jest tam bliska współpracowniczka prezydenta Marta Mazurek. Jak mam tu nie łączyć kropek?

Kropki czy wielokropki, ja uważam, że wszystkie osoby, które są na tej liście, niezależnie od miejsca, są wartością dodaną i na tym się skupiam, co do tak zwanych zaszłości, jakiś konfliktów, które tutaj pan próbuje troszkę przytaczać, nie chcę mówić o odgrzewanych kotletach, ale de facto można powiedzieć, że naprawdę ostatnio współpraca z innymi kolegami jest naprawdę powiedziałbym dość pozytywna, wszyscy mamy jeden cel, on się nazywa akcja 15 października i na tym się skupiamy. W swoim życiu już tyle przeszedłem różnych aspektów, nawet w życiu osobistym, więc nauczyłem się patrzeć zawsze do przodu.

Czy to będzie w ogóle duża zmiana? Ten skład się bardzo zmieni, nie będzie już kandydowała Joanna Jaśkowiak z pierwszego miejsca, Waldy Dzikowski i Rafał Grupiński, wieloletni posłowie Platformy Obywatelskiej przechodzą na te szranki senackie, tam będą walczyć o mandaty, to jest duża rewolucja. Co prawda wraca Jadwiga Rotnicka.

Obaj kandydaci bez wątpienia przez wiele lat byli tutaj twarzami naszej formacji.

Można tak powiedzieć. Zgadzam się.

Ten aspekt senacki, czy te nominacje również, to są ich jak gdyby wybory, poparte w ramach tak zwanego paktu senackiego, czyli też był ten aspekt centralny, pozostaje nam życzyć im powodzenia.

Tak pan dosyć gładko przychodzi obok tej zmiany. Na wczorajszej konferencji oboje kandydatów mówiło, że to jest zmiana, cytując kolegów, pokoleniowa. Taka emerytura polityczna.

W tej branży emerytura nie oznacza metryki kalendarza, tylko to jest tak, że jak się każdy czuje na siłach i jak zawsze marzenia są zweryfikowane przez głos wyborców i to jest moim zdaniem najważniejszy aspekt nadchodzących tygodni.

Adam Szłapka jako jedynka listy Koalicji Obywatelskiej to jest dobry wybór, czy lepszym byłby Marcin Bosacki? Oni walczyli o pierwsze miejsce.

Oboje kandydatów znam, oczywiście bardziej znam Marcina Bosackiego, bo przecież jest z Łazarza, jest u mnie w kole.

Jest z pańskiej partii. Adam Szłapka jest z innej partii i nie jest poznaniakiem.

Po tylu latach działalności pozytywnej ja bym tak tutaj nie deprecjonował, bez wątpienia jego wynik sprzed czterech lat, z tego chyba miejsca trzeciego był bardzo dobry i mi się wydaje, że uzyskał poparcie zarządu krajowego jako lider naszej listy, to jest jak gdyby decyzja przemyślana i mi się wydaje, że trudno z nią polemizować.

Pańskie piąte miejsce to jest miejsce biorące?

Będę się starał przekonać jak najwięcej mieszkańców Grunwaldu, Poznania i powiatu poznańskiego do tego, aby mi zaufali, nie chcę przesądzać czy to jest wóz albo przewóz, ja zawsze wolę oddać się pod ocenę swoich działań mniej więcej już chyba 25 lat, poczynając od początku w Radzie Osiedla Górczyn, którą zakładałem na przełomie wieków i pozostawię to ocenie mieszkankom i mieszkańcom Poznania i okolic, bo tylko w tym aspekcie można mówić, ja zawsze wolę być osobą, która jest dwa kroki do tyłu, niż popadać w hura optymizm.

Ma pan jakiś konkretny pomysł, żeby się odróżnić w tej kampanii wyborczej? Nazwisko są mocne, tak jak powiedziałem, jest też Jadwiga Rotnicka, Franek Sterczewski, który będzie na 10. miejscu tym razem, który też dobry wynik zrobił w poprzednich wyborach. Duża konkurencja.

Oczywiście moim zdaniem, jeżeli chodzi o aspekt grupy, do której się będę zwracał o poparcie, to jest troszkę może inna grupa wyborców niż jego, ale nie chciałbym tu generalizować, bo z tego co słyszę, osoby, które chcą mi pomóc, są naprawdę różnego światopoglądu, różnej profesji czy branży, czy też jeżeli chodzi nawet o wiele poznańskich rad osiedli czy też sołectw na terenie powiatu, więc na tym się będę jak gdyby skupiał i będę się starał przekonać ludzi nieprzekonanych.

Pan jest bardziej konserwatywną częścią Platformy?

Trochę w ostatnim czasie nawet może bardziej mi troszkę te poglądy zliberalniały.

Stał się pan progresywny?

Zachodzą zmiany w naszym społeczeństwie, które są trudne do ocenienia i nawet najwybitniejszy socjolodzy moim zdaniem obecnie nie nadążają za tym, co się dzieje.

Chociaż konserwatyzm polega na tym, że się właśnie tym zmianom sprzeciwia, bo to było, jest i będzie. Zapytam pana o jedno nazwisko: Dawid Murawa. Nie żal panu, że nie znalazł się na liście? Profesor Dawid Murawa, onkolog znany, zdaje się, że nie ukrywa żalu, wczoraj też dał temu wyraz, mówiąc, że nie dostał tak naprawdę takiej propozycji.

Mogę tylko powiedzieć, że pan profesor starał się o miejsce poza Wielkopolską i tam rzeczywiście pewien aspekt uniemożliwił mu spełnienie jego planu. Ja mogę tylko powiedzieć, że bardzo szanuję tą osobę i serdecznie pozdrawiam.

Dawid Murawa też zrezygnował w piątek z członkostwa. To jest już bardzo symboliczne.

Jeżeli startuje z innego komitetu, nasz statut przewiduje taką procedurę i z niej skorzystał.

Powiedział też, że ta sytuacja wynika z odgórnych decyzji, kto jest na listach Platformy Obywatelskiej, a kogo nie ma, że listy są partyjnie tworzone, a on nie jest typowym działaczem politycznym.

Jeżeli chodzi o tą wypowiedź, nie dotyczy ona Wielkopolski.

Chyba, że Michał Kołodziejczak?

Nie. To jest oddzielny aspekt na oddzielną rozmowę, ale tak jak powiedziałem, nie chciałbym tutaj, bo nie znam całego kontekstu wypowiedzi pana profesora i nie chciałbym wpadać w polemikę, nie znając całości kontekstu.

Sam fakt rzucania legitymacji partyjnej jest symptomatyczny i pewnie to trochę porażka w tej sytuacji z punktu widzenia szefa poznańskiej struktury.

Cały nasz kalendarz wyborczy określa procedura ustalona przez zarząd krajowy. Do 24 lipca, czy nawet wcześniej, były zgłoszenia, zbieraliśmy je, pan profesor zgłosił chęć startu w innym regionie i to wszystko co mam do powiedzenia w tym temacie.

Zapytam pana jeszcze o Michała Kołodziejczaka. Odczuł pan ulgę, że nie ma nikogo w Poznaniu z Agrounii? W Koninie koledzy mają chyba gorzej.

Nie chciałbym dywagować, ale niemniej jest to dość ciekawe środowisko z określonym potencjałem…

I bagażem.

To też, ale należy pamiętać, że w ośrodkach wiejskich, w dalszych sołectwach chociażby powiatu poznańskiego, w Poznaniu też jest kilkuset rolników, to przecież też trzeba przypomnieć, nie mieliśmy jak gdyby można powiedzieć reprezentacji czy osoby, które wprost mogą tutaj dołączyć do nas jako zwarte środowiska i mi się wydaję, że pod tym kątem jest to bez wątpienia plus, że pomimo różnic, bo to zostało jasno wyklarowane, że te różnice były są i będą, można się połączyć.

Te różnice są i czy miałby pan dyskomfort przy starcie z nimi?

Nie miałbym.

O czym będzie ta kampania w Poznaniu?

Ja będę się starał we wrześniu zrobić kilka konferencji prasowych, na których będę przedstawiał priorytety metropolitalne, nie będzie tego może hura dużo, ale de facto na jakiś tam aspekt powiedziałbym ważnych tematów lokalnych, albo ponad lokalnych, z punktu widzenia Poznania i okolic będziemy się starali zwracać uwagę. Oczywiście dramatem całej sytuacji, którą mamy, jest to, że do końca marca 2026 roku, czyli de facto jeszcze trzy niespełna 3 lata, Polska jest zobowiązana, aby wydać te 270 miliardów z tego mistycznego Krajowego Programu Odbudowy, śmiem twierdzić, że bardzo dużo pieniędzy z kwoty pieniędzy przepadło, moim zdaniem to jest największa kanwa do tego, żeby powiedzieć, że przez to Polska traci swoje możliwości rozwojowe.

Ale jest też wątek z tym ściganiem się na remonty, żeby dostać unijne środki, żeby ich nie zwracać.

Władze miasta absolutnie mają rację, bo ja tylko mogę przypomnieć, że z tego co wiem, to jeżeli chodzi o PIT, miasto rok do roku stracił ponad pół miliarda złotych, a jeżeli chodzi o te tak zwane paraprezenty z Polskiego Ładu, to nawet to chyba nie jest jedna czwarta tego co ubyło.

Te liczby politycy różnie przedstawiają. Czy też temat poznański w kampanii wyborczej będzie?

Poznański w zakresie potrzeb poznanianek i poznaniaków, i mieszkańców metropolii jak najbardziej.

Ale też korki i tak dalej. Może dlatego właśnie nie ma ludzi Jacka Jaśkowiaka, żeby to tak nie kłuło w oczy?

Nie. Ja bym tego absolutnie nie łączył.

https://radiopoznan.fm/n/o1ZEzq
KOMENTARZE 1
Jacek Wróblewski
dżon 22.08.2023 godz. 19:44
Zobaczycie! Donald wykorzysta Kołodziejczaka do robienia syfu i zamętu ("to nie ja, to on") i po tym wychrzani go za burtę. Howgh