NA ANTENIE: FORTEPIAN I JA/WOJCIECH SKOWRONSKI(REAL.JACEK FRACZ
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Zbiornik Jeziorsko to za mało, trzeba wzmocnić infrastrukturę na środkowym odcinku Warty - uważa J. Witczak

Publikacja: 07.08.2023 g.11:26  Aktualizacja: 07.08.2023 g.12:51
Poznań
Specjalista inżynieryjno-hydrotechniczny, który pracował w kierownictwie akcji przeciwpowodziowych, wskazywał w Kluczowym Temacie Radia Poznań na potrzebę zadbania o ważne obiekty hydrotechniczne.
jeziorsko - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

Mamy wszystkie obiekty hydrotechniczne, które pozwalają oczekiwać na wezbrania, ale są zaniedbania szczególnie na środkowej Warcie. Podstawowe obiekty — jak kanały — są bardzo zaniedbane. Jeden kanał zabezpiecza Koło, drugi — miasto Konin, trzecie — Śrem. Tylko jeden (śremski) można uznać za technicznie przygotowany. Dwa pozostałe na poziomie dewastacji, to mnie niepokoi

- mówi Jerzy Witczak.

Retencja w małej i wielkiej skali ma ogromne znaczenie - dodaje ekspert. Pokazał to ostatni weekend, zalane ulice i tunele - gdyby infrastruktura odprowadzająca wodę była lepsza, nie byłoby tylu zalań. 

Według Jerzego Witczaka brakuje troski o sprawy wodne na etapie planowania kolejnych inwestycji - np. nowych osiedli mieszkaniowych.

Cała rozmowa poniżej:

Roman Wawrzyniak: Pan jest autorem książki "Powodzie i obiekty hydrotechniczne na środkowej Warcie". Choć po intensywnych opadach, które zalały nasze miasta wczoraj, o powodzi nie możemy rozmawiać w skali makro, to niestety, w skali mikro — jest o czym mówić. Zacznę od Sołacza i znajdującego się tam parku Wodziczki, który przy każdej ulewie zapełnia się wodą. W tym, jak w soczewce widać inne problemy. Czy myśli pan, że władze Poznania w tym zalewanym parku problemu nie widzą, czy udają, że nie widzą, a może to faktycznie problem nie do rozwiązania.

Jerzy Witczak: Trudno wypowiadać się na temat szczegółów, ale ze zjawiskiem lokalnych powodzi — najczęściej powodem są wadliwe urządzenia kanalizacyjno-deszczowe. Należy przeprowadzić dokładną inwentaryzację, spadki — myślę, że to jedna z typowych sytuacji.

To nie jest tak, że natura jest nas w stanie zaskoczyć jakoś wielce, skoro występuje zjawisko w tym samym miejscu. Mamy jakieś hydrotechniczne rozwiązanie problemu. Żeby nie było tego zjawiska przy każdym deszczu.

Sądzę, że tak, że trzeba zastosować rozwiązania istniejące. Zdarzają się sytuacje bardzo katastrofalne, kiedy instalacje deszczowe wody nie odbierają, ale to sporadyczne przypadki.

Mamy ostatnio takie pojęcie jak wszędobylska betonoza. Zabetonowywanie czego się da, gdzie się da. Myśli pan, że to, co wczoraj obserwowaliśmy zwłaszcza w Wielkopolsce (400 interwencji) to efekt betonozy, zasypywania ścieków wodnych i udawania, że ich nie ma, zamiast stawiania jakichś rozwiązań hydrotechnicznych?

Trudno zaprzeczyć. Z tym zjawiskiem spotykamy się wszędzie, nie doceniamy ogromnych retencji naturalnych, które następują w zlewaniach rzek. W przypadku Warty takim bardzo cennym pod względem retencji obszarem mogłaby być Dolina Konińsko-Pyzderska. Wbrew pojęciom, że zbiornik Jeziorsko chroni Poznań — to odbiega od prawdy. Zbiornik ma wpływ na wody zlewni poznańskiej, ale na te wody brzegowe. Natomiast wysokie wody wezbraniowe — wpływ ma ta dolina Konińsko-Pyzderska. Ona jest położona w połowie drogi między zbiornikiem Jeziorsko, a Poznaniem, stąd jej wpływ na wody wezbraniowe. Tas retencja, o której pan wspomniał jest w mikroskali i makroskali niezwykle cenna.

Na ile wpływ rzeki Warty czy Bogdanki — na ile ich poziom ma wpływ na podtopienia?

Każda rzeka ma swoje stany charakterystyczne.

Dokąd może nas doprowadzić, jak wnioskuję, lekkomyślny styl uprawiania polityki, nieuwzględniający praw natury.

To będzie wyścig, dlatego, że każde wezbranie będzie skutkowało obroną człowieka przez wybetonowanie tych miejsc itd. To zmniejsza retencję, to trochę taki ciemny zaułek, dlatego należy dążyć do retencji naturalnej, nie dopuszczać do zabudowy takich terenów.

Pan z ogromną uwagą i doświadczeniem, poprzedzonym wiedzą przekazywaną z pokolenia na pokolenia, pan zajmował się retencją, melioracją, ochroną mieszkańców przed rzeką Wartą, ale chciałem zapytać o skalę mikro. Czy w skali lokalnej, deweloperzy planujący nowe osiedla biorą pod uwagę problemy z zagospodarowaniem wód opadowych?

Poruszył pan dosyć istotną sprawę. Inwestorzy opierają się głównie na informacjach uzyskanych od instytucji, które zajmują się wodą. Moim zdaniem to niewystarczające, ci inwestorzy operują danymi nie zawsze najnowszymi. Wody Polskie pokazują dane z opóźnieniem — sprawdzałem wczoraj, dane były z piątku. Inwestorzy powinni opierać się o bezpośrednie obliczenia, które powinny uwzględniać to, obliczenia projektowe nie zawsze uwzględniają to, należy je na bieżąco przeprowadzać — pomiar wysokości lustra wody, te rzeczy są osiągalne i wymierne.

Kolejny przykład. Prezydent Poznania chwalił się kolejny obiektem na Grunwaldzie — pod torami kolejowymi. Nowy tunel, pod przejazdem kolejowym, został właściwie zalany, jak basen. Czy tam, w tych planach nie uwzględnia się, że cieki wodne mogą zalewać takie miejsca?

Niestety, bardzo często. Charakterystyczny przykład w Poznaniu, związany z tunelem pod dworcem PKP, przez wiele lat woda im się wlewała. Nie był to mój zakres działania. Ale rozeznałem się z tym — główny kolektor odprowadzający był niedrożny, był zapchany, dopływy były zbyt duże. Teraz to zjawisko nie występuje. To jest kwestia odbioru projektów przed wykonaniem inwestycji, uzgodnień, obliczeń projektowych, to jest niedbalstwo, jeśli takie zjawisko się powtarza.

W przypadku tych powtarzających się zjawisk — można to określić niedbalstwem, niedopatrzeniem, niedoczyszczeniem. Ale w przypadku nowych inwestycji, czy tam nie ma np. zbiornika, który odprowadzałby ten zbiornik.

Te problemy powinny być rozwiązane w każdej inwestycji.

Można oczekiwać tego typu sytuacji, że [...]

To jest obowiązek. To zjawisko (zalania) występuje przy większych opadach, ale przy właściwym projekcie można tego uniknąć.

Co robią inspektorzy nadzoru, którzy wydają zgody na takie duże inwestycje? Jest w zakresie waszym sprawdzanie sposobów odprowadzenia wody?

Sprawdzanie w zakresie użytkowania, obszar tych inwestycji jest ogromny, a służby nadzoru są niezwykle skromne, w związku z tym jest trudno wychwycić, a wychwytuje się w momencie, kiedy to zjawisko występuje.

Pan pracował przy trzech akcjach powodziowych...

Muszę sprostować, ja przy wszystkich powodziach od 40 lat pracowałem.

Jaki jest stan zabezpieczenia? Czy jesteśmy przygotowani na wyższą wodę?

Mamy wszystkie obiekty hydrotechniczne, które pozwalają oczekiwać na wezbrania, ale są zaniedbania szczególnie na środkowej Warcie. Podstawowe obiekty — jak kanały — są bardzo zaniedbane. Jeden kanał zabezpiecza Koło, drugi — miasto Konin, trzecie — Śrem. Tylko jeden (śremski) można uznać za technicznie przygotowany. Dwa pozostałe na poziomie dewastacji, to mnie niepokoi. Generalnie, gdyby prawidłowa eksploatacja była prowadzona to jesteśmy przygotowana przed dużymi wezbraniami, np. Poznań ma mocne i szerokie obwałowania, ale zaniedbania są duże, z przykrością na to patrzę. Usunięcie tych zaniedbań nie zawsze wiąże się z dużymi nakładami.

A często jest tak, że wydawanie pieniędzy na infrastrukturę hydrologiczną jest i tak mimo wszystko tańsze, niż skutku powodzi.

Zdecydowanie. Kanały Ulgi są znane od setek lat w Europie. Były bardzo skuteczne w rejonie Koła, ale zaniedbania są. Na moście w Koninie widać, że są zarośnięte.

Czekamy na interwencję organów.

Dobrze by było.

https://radiopoznan.fm/n/qLITtn
KOMENTARZE 0