NA ANTENIE: Pół na pół
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Sz. Szynkowski vel Sęk: Opozycja robi wszystko, różnymi metodami, żeby podgrzać atmosferę

Publikacja: 19.11.2020 g.11:08  Aktualizacja: 19.11.2020 g.12:06
Poznań
Gościem audycji "Kluczowy Temat" w Radiu Poznań był wiceminister spraw zagranicznych, Szymon Szynkowski vel Sęk.
Konfenrencja IPN Szynkowski vel sęk  - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Roman Wawrzyniak: Najpierw poproszę o krótki komentarz do tego, co działo się wczoraj wieczorem na ulicach Warszawy, a także do tego, o czym mówi Pan poseł Czarzasty, a co Marszałek Terlecki komentuje w ten sposób: „Na monitoringu nie widać naruszenia nietykalności cielesnej, bo o to mu chodziło. To komedia, którą odgrywa opozycja”.

Szymon Szynkowski vel Sęk: Opozycja robi wszystko, różnymi metodami, żeby podgrzać atmosferę, czy to na sali sejmowej, czy na ulicach. Zupełnie nie biorąc odpowiedzialności za zdrowie i bezpieczeństwo ludzi. Z jednej strony demonstracja na Placu Powstańców w Warszawie, której liderka Marta Lempart wzywa do przełamywania policyjnego kordonu, co jest ujęte w relacji medialnej, oraz do konfrontacji z policją, a później ona i towarzyszący jej posłowie opozycji skarżą się, że policja używa gazu. W sytuacji, w której na kordon napiera agresywny tłum, który próbuje ten kordon przełamać, to policja musi zastosować środki, które zapewnią z jednej strony zdrowie epidemiczne, a z drugiej ostudzą emocje i agresję protestujących. Marszałek Czarzasty przedstawił się jako osoba pobita, a wiele wskazuje na to, że chcąc przepchnąć się do Sejmu, nie pokazując legitymacji, został zatrzymany przez policję. Jeżeli policja mówi, że gdzieś nie wolno przejść, to się tam po prostu nie przechodzi. Tymczasem próbuje się z tego zrobić jakąś polityczną awanturę. To wszystko, to rzekome pobicie, którego nie potwierdza nawet monitoring, jest robione w jednym celu, żeby podnieść emocje i używać tych środków jako atak na rząd.

Dziś ma odbyć się wideokonferencja szefów rządów, która miała się planowo zająć tematem pandemii, ale źródła niemieckiej prezydencji przekazały, że może dotyczyć sprawy wieloletniego budżetu Unii i funduszy odbudowy. W co grają z nami unijni biurokraci? Czego mamy się po dzisiejszych rozmowach spodziewać?

Obserwowaliśmy tę grę w ostatnich miesiącach i wiemy czego można się spodziewać. Jest presja, żeby wraz z wieloletnimi ramami finansowymi wprowadzić tak zwany mechanizm warunkowości, który miałby polegać na tym, że to instytucje europejskie decydują, który kraj jest godzien otrzymać fundusze z budżetu unijnego, na który składają się wszyscy obywatele Unii, w tym Polacy. Miałby powstać system, w którym nasz podatnik płaci do budżetu unijnego pieniądze, a to instytucja europejska decyduje, czy ten podatnik może liczyć na wybudowanie drogi, czy realizację jakiegoś programu społecznego. To jest oczywiście niezgodne z traktatami oraz podważa fundamentalną zasadę UE wzajemnego zaufania i solidarności. Na to nie może być zgody. Zasadniczym pytaniem, na które muszą sobie dzisiaj odpowiedzieć liderzy Unii Europejskiej, jest to, czy my mamy prawo decydować o naszym losie. O tym wczoraj mówił premier Mateusz Morawiecki w Sejmie i na to pytanie odpowiadamy twierdząco. Przystąpiliśmy do Unii z pełną świadomością tego, że będą nas czekały trudniejsze wyzwania, takie jak to w tej chwili, ale jesteśmy gotowi je podejmować i decydować o własnym losie. Właśnie po to też, żeby Unia Europejska była wspólnotą ojczyzn i suwerennych państw.

Przypomnijmy o czym mówił wczoraj premier Morawiecki, bo może nie wszyscy mieli okazję go wysłuchać. „Dzisiaj mamy podział na tych, którzy chcą, aby naród polski zdecydował sam za siebie i tych, którzy chcą, by kilku urzędników w Brukseli decydowało o naszym losie. My będziemy bronić suwerenności Polski i nie zgodzimy się na żaden obcy szantaż.” Po czyjej stronie w tym sporze stoi polska opozycja?

Niestety, muszę to stwierdzić z ubolewaniem, polska opozycja tak jakby zdawała się nie rozumieć wagi tego sporu, który się toczy. Traktuje to jako jeden z wielu punktów sporu z rządem, tymczasem akurat ten punkt jest absolutnie wagi fundamentalnej. W okresie na następne kilka lub kilkanaście lat pozycje Polski w UE określi, czy my mielibyśmy być przedmiotem jej funkcjonowania, czy podmiotem, który podejmuje decyzje w swojej sprawie. Opozycja traktuje to jako kolejną przepychankę z rządem. To zupełny brak odpowiedzialności. W tym sensie Pan premier wskazywał, że to jest odpowiedzialność za nasz los, ale także los Unii Europejskiej. Jeżeli Unia złamie zasadę wzajemnego zaufania i zasadę solidarności, jeżeli złamie ramy prawne ustanowione w traktatach, które podpisały wszystkie państwa, jeżeli złamie zasadę jednomyślności, wówczas Unia pogrąży się w kryzysie, z którego będzie bardzo ciężko jej się podźwignąć.

Te opinie podziela też premier Węgier – Wiktor Orban, który mówi: „Wobec braku obiektywnych kryteriów i możliwości odwołania się, nie można na tym opierać procedury karzącej państwa członkowskie”. Premier Słowenii z kolei napisał do unijnych biurokratów, że „jeśli wejdzie w życie to rozwiązanie, to będzie to koniec Unii Europejskiej”. To chyba ważne deklaracje. Chciałem też zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Komisja Europejska przedstawia w tym samym czasie, być może przypadkowo, strategię na rzecz równości osób LGBT i proponuje też rozszerzenie wykazu przestępstw w UE o przestępstwa z nienawiści, w tym homofobiczną mowę nienawiści i tak dalej... Kto i wobec jakich kryteriów miałby rozstrzygać co jest mową nienawiści, a co nią nie jest?

Mową nienawiści jest to, co widzimy w ostatnich tygodniach na wielu protestach w Polsce.

No właśnie, moglibyśmy przez to stracić pieniądze.

Nie wiem czy Pan redaktor, a także Państwo, zwróciliście uwagę, ale z katalogu języka polskiej lewicy w ostatnich tygodniach zniknęło pojęcie mowy nienawiści. Jako żywe motto protestów, słowo na „w”, czy też inne wulgarne słowa, a przecież padało ich naprawdę sporo na ulicach i to nie tylko ze strony zwykłych obywateli. Nie chcę tego usprawiedliwiać, bo używanie wulgaryzmów nie jest niczym dobrym, a w przypadku osób publicznych, które robią to z rozmysłem i świadomie, niekoniecznie w emocjach, tylko czysto cynicznie zamieszczają to na swoich profilach w internecie i tak dalej, to jest to rzecz kompromitująca, ale jest też wyrazem mowy nienawiści nie tylko wobec polityków, ale też wobec tych, którzy myślą inaczej. To jest skierowane wobec tych wszystkich, którzy wspierają rząd, wspierają inny sposób myślenia. Proszę zwrócić uwagę, że nagle okazuje się, że nie ma słowa o mowie nienawiści. To pokazuje, że to pojęcie może być interpretowane w bardzo różny sposób. Wygodne i tak, żeby było użyteczne politycznie i z tego powodu uważam, że Komisja Europejska ulega takim tendencjom, żeby sprawy polityzowane określać mianem praw człowieka. To jest oczywiste, że godność człowieka przysługuje wszystkim, wszyscy mają równe prawa bez względu także na orientację seksualną. Nikt tego nie podważa. Natomiast wyróżnianie jakiejś grupy i nadawanie jej jakichś szczególnych praw, to to już jest krok za daleko.

W tej strategii, o której wspominałem, jest mowa o specjalnych prawach dla tak zwanych rodzin homoseksualnych. Ale nie chodzi tylko o to, bo za chwilę mogą sobie brukselscy urzędnicy wymyślić, że chodzi o eutanazję, politykę migracyjną, a nawet być może jakieś przepisy dotyczące rynku mediów, który będzie mógł być tylko z kapitałem większościowym niemieckim na przykład, albo francuskim.

Pan redaktor słusznie zwraca uwagę na zjawisko, które w ostatnich kilkunastu latach szczególnie nabrało na sile. Rozlewanie się kompetencji europejskich. Mamy z jednej strony traktaty, a więc umowy międzynarodowe, w których państwa się na coś umówiły i mamy później interpretacje przez instytucje unijne, poszerzające te traktaty, które często od zawartej umowy odbiegają. Tego rodzaju tendencja jest po pierwsze niezgodna z porządkiem prawnym Unii Europejskiej, ale jest też niezgodna z polskim porządkiem konstytucyjnym, który w art. 90 polskiej Konstytucji mówi, że Polska może przekazać organizacji międzynarodowej kompetencje w niektórych sprawach, ale na podstawie umowy międzynarodowej, a nie rozporządzeń, dyrektyw, czy interpretacji instytucji europejskich.

Jest Pan też posłem z Poznania i szefem lokalnych struktur, to pytanie o sprawy lokalne. Pojawiły się propozycje partii Razem, żeby odebrać tytuł honorowego obywatelstwa Poznania Janowi Pawłowi II i zmienić nazwę parku jego imienia, a także przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, która rządzi miastem, apelują do Prezydenta Jacka Jaśkowiaka o zdjęcie krzyża w sali sesyjnej Rady Miasta, w której Pan jako radny spędził też wiele lat. Jak Pan to skomentuje?

Przedstawiciele opozycji, którzy rządzą w Poznaniu jeżeli chodzi o Koalicję Obywatelską, nie przepuszczą żadnej okazji, żeby nie włączyć się, także na poziomie samorządowym, w wojnę ideologiczną przeciw wartościom, przeciw zasadom, niestety także w przypadku antyklerykalnym atakującym czy to Kościół, czy Jana Pawła II. W przypadku apelu o zmianę nazwy parku będzie stanowisko naszych radnych, wyjaśniające, że nie ma do tego żadnych podstaw w raporcie watykańskim. Jeżeli zajrzy się nieco w głąb i nie będzie się tego używało tylko jako pałki politycznej, aby oskarżać Jana Pawła II o to, że nie reagował na przestępstwa pedofilii w Kościele, a przecież było dokładnie przeciwnie. To on wprowadził do Kodeksu Prawa Kanonicznego zaostrzoną sankcję w tej sprawie. To on reagował w późniejszych latach zdecydowanie, kiedy pojawiały się tego typu doniesienia. Sprawa kard. McCarricka pojawiła się w 2017 roku, a więc przypisywanie Janowi Pawłowi II odpowiedzialności w momencie, kiedy te przestępstwa ujawniono 12 lat po śmierci Jana Pawła II, nie jest w żaden sposób uzasadnione. Nasi radni będą to wyjaśniali i reagowali. W przypadku krzyża na sali sesyjnej, to traktuję to też jako inicjatywę, która ma na celu tylko promocję poszczególnych członków Koalicji Obywatelskiej w elektoracie antyklerykalnym. Cóż to ma przynieść mieszkańcom i społeczności? Czysta antyklerykalna propaganda.

https://radiopoznan.fm/n/83O4tU
KOMENTARZE 2
Piotr Pazucha
Pozhoga 19.11.2020 godz. 16:05
@Czas:
,,PO dlaczego nie umiecie uszanować zasad demokracji i tego że większość z tych co głosowali to wybrało obecnie rządzących. (...) Obecnie najlepszym ugrupowaniem jest Lewica - SLD."
Jakim cudem w jednym poście można zawrzeć dwa sprzeczne z sobą zdania?
Sławomir Czaja
Czas 19.11.2020 godz. 14:52
PO jest beznadziejna. PO już 5 lat straszy nas że rządzący chcą wyjść z UE. PO dlaczego nie umiecie uszanować zasad demokracji i tego że większość z tych co głosowali to wybrało obecnie rządzących. Obecnie rządzący mówili to wielokrotnie że że chcą Polski w UE, ale nie może być Polska w UE dyskryminowana. Obecnie najlepszym ugrupowaniem jest Lewica - SLD. PO i panie Budka opamiętajcie się.