NA ANTENIE: Z Ogniem do gwiazd
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Szef PSL może stanąć na czele rządu stworzonego przez opozycję?

Publikacja: 19.10.2023 g.10:18  Aktualizacja: 19.10.2023 g.10:22
Kraj
Czy szef PSL może stanąć na czele rządu stworzonego przez opozycję? O silnej pozycji Władysława Kosiniaka-Kamysza mówił w porannej rozmowie Radia Poznań członek zarządu Klubu Jagiellońskiego, redaktor naczelny czasopisma idei "Pressje" Konstanty Pilawa.
Władysław Kosiniak-Kamysz - Leon Bielewicz  - Radio Poznań
Archiwum. / Fot. Leon Bielewicz (Radio Poznań)

"Jest jednym z głównych wygranych tych wyborów, ma silne karty w dłoni" -  dodał gość rozmowy.

Człowiek, który jeszcze kilka lat temu wydawało się, że ma mocny kryzys polityczny czy też ta jego kariera polityczna zmierzcha, teraz rozbłysła nowym światłem  i mówi się też o tym, że Władysław Kosiniak-Kamysz może objąć fotel lidera, fotem premiera, a to dlatego, że jest politykiem, który ma taki elektorat nienegatywny. To znaczy - Donald Tusk ma wielu zwolenników, ale również bardzo wielu przeciwników. Ten elektorat negatywny jest bardzo duży, Szymon Hołownia jest politykiem zbyt mało doświadczonym, żeby tę tekę premiera uzyskać

 - mówił Konstanty Pilawa.

Zdaniem gościa porannej rozmowy naturalnym kandydatem na premiera wydaje się więc Władysław Kosiniak-Kamysz.

Ja liczę na to, że Kosiniak-Kamysz nie wejdzie na taką ścieżkę negocjowania tych wartości, które dla niego są nienegocjowane

 - dodał Konstanty Pilawa, odnosząc się do planów liberalizacji prawa aborcyjnego w Polsce.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

 

Roman Wawrzyniak: Napisał pan bardzo ciekawy tekst oznaczony wymownym dosyć tytułem "Kosiniak-Kamysz i Hołownia jako katolicy nie mogą zgodzić się na aborcję", a jeśli uświadomimy sobie, że to od Trzeciej Drogi będzie zależało utworzenie rządu  - to z jednej strony, a z drugiej strony ewentualny koalicjant Lewica czy KO, która chce prawa do zabijania poczętego dziecka do 12 tygodnia ciąży, to pokazuje nam przed jak trudnym wyzwaniem stają politycy opozycji, a zwłaszcza politycy wspomnianej przez pana Trzeciej Drogi, prawda?

Konstanty Pilawa: Tak, myślę, że te sprawy światopoglądowe rzeczywiście rozegrają się na linii dialogu pewnie bardzo emocjonującego między Szymonem Hołownią a Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem z jednej strony, a z drugiej strony Włodzimierzem Czarzastym czy Donaldem Tuskiem. Oczywiście Lewica i KO po tym zwrocie lewicowym reprezentując tą stronę proaborcyjną, natomiast Władysław Kosiniak-Kamysz, jak i Szymon Hołownia są zwolennikami powrotu do tzw. kompromisu aborcyjnego, a z drugiej strony opowiadają się jako zwolennicy referendum, więc rzeczywiście zwróciłem uwagę w swoim tekście na ten kontekst katolicyzmu, do którego wielokrotnie Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia się przyznawali. Dziś się rzadko o tym wspomina, ale przecież Szymon Hołownia dwukrotnie wstępował do nowicjatu dominikańskiego i jeśli na poważnie traktować to, jak kościół wypowiada się na temat aborcji, ale też, jak konkretnie politycy w konkretnych sytuacjach powinni się wobec tego temu ustosunkowywać, to rzeczywiście Władysław Kosiniak-Kamysz, jak i Szymon Hołownia są w naprawdę trudnej sytuacji i rozgrywa się trochę wewnątrz ich sumień pewnego rodzaju gra między tym, że są bardziej politykami czy też bardziej katolikami. Szczególnie dla katolików, dla chrześcijan, którzy bardzo poważnie traktują swoją służbę publiczną i swoją wiarę, te wyzwania są fundamentalne i bardzo ważne, więc jako katolicy wypadałoby się za obu tych panów pomodlić.

Nie wiem, czy Kosiniak-Kamysz czytał pana tekst, ale faktycznie w jednym z wywiadów powiedział, że sprawy światopoglądowe nie będą do umowy koalicyjnej wpisane. Lewica natychmiast się odgryzła, można powiedzieć, mówiąc, że to sprawy rolników mogą do umowy wpisane nie zostać. Co z tego wynika według pana?

To jest taki wybieg, ucieczka do przodu, jak to się ładnie mówi ze strony Władysława Kosiniaka-Kamysza, bo rzeczywiście można dziś wszystko uznawać w polityce za kwestie światopoglądowe, ponieważ polityka dzisiejsza ma to do siebie, że jest bardzo niewiele tematów, które jeszcze nie polaryzują i wydaje mi się, że tak egzotyczna przecież koalicja złożona z centrowych opcji czy opcji ludowych, mówię tutaj o Trzeciej Drodze, a z drugiej strony liberałów, którzy idą za takim zwrotem progresywistycznym i z trzeciej strony Lewicą, która jest tutaj najbardziej wychylona, jak sama nazwa wskazuje na lewo i tutaj to będzie naprawdę trudne do ułożenia i wydaje mi się, że istnieje jeszcze taka opcja, bo przecież tam licytacja i te negocjacje trwają...

Można powiedzieć, że się dopiero zaczęły.

Że KO wejdzie w sojusz i utworzy rząd razem z Trzecią Drogą i dopierze kilkudziesięciu czy 15 posłów, by stworzyć stabilną większość bez Lewicy, ale z drugiej strony można powiedzieć patrząc na same te kwestie światopoglądowe, jak aborcja, to wydaje się, że stworzenie rządu Lewicy z KO byłoby czymś bardziej wygodnym dla tych stron, natomiast arytmetycznie jest to chyba dzisiaj niemożliwe, więc pozostaje się jakoś dogadać i o to będzie bardzo trudno.

No właśnie to jest wobec tego jeszcze pytanie takie, czy Kosiniak-Kamysz znając swoją pozycję - jednak dość silną, mówi się, że bez Trzeciej Drogi nie uda się przynajmniej w tym parlamencie utworzyć rządu, który miałby większość, więc pytanie, czy Kosiniak-Kamysz postawi tę sprawę, o której pan pisze, na ostrzu noża w tych negocjacjach z kimkolwiek tak naprawdę?

Ja na to liczę i myślę, że ma tu solidne karty w dłoni tak, jak pan zauważył - de facto jest jednym z głównych wygranych tych wyborów. Człowiek, który jeszcze kilka lat temu wydawało się, że ma mocny kryzys polityczny czy też ta jego kariera polityczna zmierzcha, teraz rozbłysła nowym  światłem  i mówi się też o tym, że Władysław Kosiniak-Kamysz może objąć fotel lidera, fotem premiera, a to dlatego, że jest politykiem, który ma taki elektrorat nienegatywny. To znaczy - Donald Tusk ma wielu zwolenników, ale również bardzo wielu przeciwników. Ten elektorat negatywny jest bardzo duży, Szymon Hołownia jest politykiem zbyt mało doświadczonym, żeby tę tekę premiera uzyskać, więc naturalnym kandydatem wydaje się Władysław Kosiniak-Kamysz. Ja liczę na to, że Kosiniak-Kamysz nie wejdzie na taką ścieżkę negocjowania tych wartości które dla niego są, bo wielokrotnie o tym mówił nienegocjowalne, więc jeśli rzeczywiście ma tak silne karty,  jak wskazuje na to arytmetyka powyborcza, to wydaje się, że można tu być umiarkowanym optymistą. Natomiast tu jeszcze trzeba pamiętać o tym, że żeby wprowadzić liberalizację prawa aborcyjnego, to z tym ta cała nowa ekipa będzie dziś miała spory problem, jeżeli nie chcą łamać konstytucji, na którą tak wielokrotnie się powoływali. Jest kilka ścieżek, które jakoś są sugerowany, jak by do tego mogło dojść, natomiast chyba, jak znając praktykę polityczną Donalda Tuska, to można przyjąć, że te próby liberalizacji będą podejmowane, natomiast one przynajmniej w ramach kadencji Andrzeja Dudy - prezydenta, który za dwa lata już będzie inny, przynajmniej w tych dwóch następnych latach, czyli do połowy tej kadencji parlamentu nie spodziewam się, że ta liberalizacja nastąpi, a jeśli nastąpią jej próby, to będą one odsuwane przez weto prezydenckie, ponieważ większość, która się ukonstytuuje nie będzie na tyle silna, żeby to weto prezydenckie odrzucić, więc przynajmniej na dwa lata - mówię to z perspektywy zwolennika opcji pro-life, że tak powiem, spodziewam się, że najbardziej prawdopodobny scenariuszem jest po prostu nieruszenie tego tematu albo, jak wielokrotnie to Donald Tusk robił, zasygnalizowanie, że coś się robi - wrzuci temat do Sejmu, ale z taką intencją, żeby powiedzieć, że on próbował, ale się nie dało, bo jest koalicja.

Ale to by oznaczało, że marginalizowany w ewentualnej koalicji będzie ten trzeci koalicjant, czyli Lewica, która - przypomnijmy - domagała się o 12 tygodnia ciąży prawa do mordowania poczętego dziecka, ale panie redaktorze pan w  tym tekście wzywa - można powiedzieć - w jakimś sensie polityków Trzeciej Drogi do wierności katolickiej nauce społecznej kościoła. Na jakiej podstawie wyartykułował pan takie oczekiwanie?

Tutaj wydaje się, że naszym słuchaczom winniśmy jedno wytłumaczenie, bo się bardzo często pojawia. Jest takie rozumowanie w mainstreamowych mediach przedstawiane, że nie możemy jako katolicy opowiadać się za opcją pro-life, ponieważ narzucanie tego typu poglądów innym, jest po prostu w ramach demokracji liberalnej, w ramach różnorodności światopoglądowej czymś niedopuszczalnym, a poza tym jest tak zwany rozdział Kościoła od państwa, więc nie ma czegoś takiego, jak rozdział kościoła od państwa, ponieważ w konstytucji, w konkordacie, ale też  w dokumentach kościelnych jest przyjazna autonomia obu tych sfer - kościoła i państwa, ale z otwarciem na wzajemną współpracę. Poza tym - to jest też taki argument, który do mnie osobiście przemawia, jeśli od katolickiego polityka wymagalibyśmy, żeby on głosował przeciwko ochronie życia nienarodzonego, to skazywalibyśmy takiego polityka na swego rodzaju schizofrenię. To znaczy on ze swoim światopoglądem nie mógłby w demokracji bronić swojego wyrażania opinii i głosu, więc przechodząc już do tego tematu katolickiej nauki społecznej rzeczywiście pomagają nam tu dokumenty kościelne, ale to też jest takie łatwe. Proszę sobie przeczytać i się dostosować i na tym polega katolicyzm, żeby sobie przeczytać jakąś notę i wkuć ją na pamięć...

Raczej polega na deklaracjach, jak słyszeliśmy od polityków i to, czy będą według tych deklaracji później realizować te zapowiedzi, bo pan nawet sugerował, że ewentualna zgoda Trzeciej Drogi na aborcję, będzie równoznaczna z podpisaniem cyrografu, ale ja zapytam inaczej, czy te jednak skrajne poglądy uda się połączyć w jeden program przyszłego ewentualnego rządu stworzonego chyba przez 12 podmiotów politycznych, jeśli dobrze by policzyć, prawda?

Wydaje mi się, że Donald Tusk jest na tyle zręcznym politykiem, bo obok Jarosława Kaczyńskiego nie można odmówić pewnej maestrii, nie jeśli idzie o zdolność do formowania państwa, ale właśnie pewien spryt, pewien zmysł polityczny do układania takich scenariuszy, by to - mówią kolokwialnie - jego było na wierzchu i wydaje mi się, że te 12 podmiotów - to być może brzmi jako bardzo wielkie wyzwanie, ale Donald Tusk już pokazał, że te wszystkie podmioty, które wcieliły się w ramy KO, są de facto dziś niepodmiotowe. Bardzo często przecież, jak jeszcze istniała partia Nowoczesna jako niezależny byt mówiło się, że to jest jakaś konkurencja dla PO. Okazało się bardzo szybko, że ten byt polityczny musiał zostać wchłonięty przez większe zwierzę. To samo mamy, jeśli chodzi o taki stosunek KO do Lewicy, bo zauważmy, że nie bez powodu Donald Tusk ogłosił nagle - też jako człowiek odwołujący się niegdyś do wartości katolickich - aborcję do 12 tygodnia, właśnie po to, by przejmować wielkomiejski, lewicowy elektorat i to mu się udało, bo przecież wyniki Lewicy procentowe w stosunku do tego, co było w 2019 roku, są po prostu mniejsze, więc tutaj wydaje mi się, że ten rząd zostanie ukonstytuowany i będzie stabilny mimo tego, że będzie tworzony prawdopodobnie przez aż 12 podmiotów.

No chyba, że uda się jednak stworzyć koalicję PiS z jakimiś wybrany posłami albo z posłami PSL, ale jeszcze na koniec jeszcze jeden taki komentarz - tu cytat - Marcin Palade, komentator, napisał tak: w nowym Sejmie będzie 240 konserwatystów. Ci, którzy liczą na radykalne zmiany w segmencie obyczajowym, mogą  być już niebawem mocno zawiedzeni. Pytanie, czy to nie zbyt optymistyczne jednak opinia? Czy nie zwycięży jednak narzucona dyscyplina partyjna? Przecież pamiętamy polityków PO, którzy odchodzili od tej partii po tym, jak Donald Tusk ogłosił swoje poparcie dla mordowania poczętych dzieci.

Chętnie bym się przyjrzał dokładnie tym szacunkom, które wykonał Marcin Palade, natomiast wydaje mi się, że łatka konserwatysty w otoczeniu np. Trzeciej Drogi, Konfederacji lub PiS, to to słowo w tych partiach znaczy zupełnie co innego.

Tym bardziej będziemy musieli śledzić, jak to będzie w praktyce wyglądało, być może są to naprawdę zbyt optymistyczne opinie pana Paladego.

https://radiopoznan.fm/n/2BXXb4
KOMENTARZE 0