NA ANTENIE: FLYING IN A BLUE DREAM/JOE SATRIANI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

W. Witkowski: Dla marszałka był ważniejszy pałac szklany niż budowa Szpitala Matki i Dziecka

Publikacja: 16.06.2020 g.11:24  Aktualizacja: 16.06.2020 g.12:28
Poznań
Kandydat na prezydenta RP, lider Unii Pracy Waldemar Witkowski był gościem porannej rozmowy Radia Poznań "Kluczowy Temat".
Waldemar Witkowski  - Archiwum prywatne
Fot. Archiwum prywatne

Rozmawiał z nim Roman Wawrzyniak. Tematem były zbliżające się wybory prezydenckie.

Roman Wawrzyniak: Dziś gościem jest 11 kandydat na urząd prezydenta RP.

Waldemar Witkowski: Ale na 10 miejscu, więc strzał w dziesiątkę.

Zobaczymy, jaki będzie efekt końcowy. Powiedziałbym tak krótko przedstawiając i przypominając pana sylwetkę: milioner z Poznania, przewodniczący lewicowej Unii Pracy, prezes spółdzielni mieszkaniowej, przez 14 lat członek PZPR, wielokrotny bezskuteczny kandydat na posła i senatora oraz europosła. Niczego pana te porażki nie nauczyły?

Zapomniał pan, że czterokrotnie wygrywałem wybory do Sejmiku Województwa Wielkopolskiego.

No tak, na poziomie samorządowym tak, ludzie być może pana nie chcą w życiu publicznym skoro nie udało się w tych wszystkich przypadkach, które podałem.

Patrząc na liczbę głosów, które zdobywam - około 9 tysięcy to jest jakiś kapitał, czy ten kapitał przełoży się na dobry wynik w wyborach na prezydenta, musimy poczekać. Startuję, bo uważam, że ludzie powinni mieć wybór nie tylko wśród tych, którzy żyją za publiczne pieniądze, mieszkają w Warszawie, a jestem jedynym, który właśnie, dzięki temu, że pan przytoczył, że jestem milionerem, ma niezależność pewną. Nie muszę żyć za publiczne pieniądze, nie muszę brać udziału w układaniu przetargów, nie muszę bawić się w politykę za cudze pieniądze.

A nie mam z tym problemu, z tymi pieniędzmi pana, wręcz przeciwnie. Natomiast wyborcy mogą zadawać sobie pytanie: jeśli Unia Pracy, której pan przewodniczy, to partia socjaldemokratyczna, członek też Europejskiej Partii Socjalistów, myślę, że jako milioner ma pan szansę na wiarygodność dla wyborców?

Jeszcze raz podkreślę, posiadanie własnych zasobów gwarantuje niezależność. Do mnie nikt nie przyjdzie i nie powie mi, że mam zrobić tak czy inaczej. Nikt mi niczego nie nakaże, albo nie będzie mnie szantażował utratą pracy, albo nie będzie proponował dla syna, córki, partnerki, kochanki, żony pracy, a tak to jest powszechnie dzisiaj w parlamencie, nad czym ubolewam, że większość tam idzie po to, by mieć osobiste korzyści, a nie po to, by rozwiązywać problemy innych.

Ale ma pan jakiś taki bagaż doświadczeń nie najlepszych, jeśli chodzi o te sprawy socjalne. Stowarzyszenia zajmujące się obroną lokatorów zarzucają panu wyrzucanie ludzi z mieszkań. Przegrał pan zresztą sprawę w sądzie w tej kwestii.

Nie przegrałem sprawy o wyrzucanie, bo spółdzielnia ani ja nigdy nikogo nie wyrzuciła z mieszkania. Nigdy, podkreślam, nigdy. Przegrałem sprawę o to, że wytoczyłem niepotrzebny proces działaczce lokatorskiej, że naruszyła moje dobra osobiste, bo napisała, że wyrzucałem ludzi na bruk i to jeszcze przed świętami.

Sąd przyznał jej rację.

Tak, że jako polityk muszę mieć twardą skórę i sąd uznał, że wrzesień to jest też przed świętami, a nie użyła ta pani słowa "wyrzucił", tylko, że wyrzucałem, a było dokładnie odwrotnie, ale wyroki sądu są takie, jakie są.

Do eksmisji nie doszło, to prawda.

Nie było eksmisji. Sprawa toczyła się 15 lat. Ta pani, która mieszkała w tym mieszkaniu, które podlegało eksmisji, żyła razem w jednym mieszkaniu z byłym i aktualnym mężem i miała ponad 200 tysięcy zadłużenie czynszowe. W interesie mieszkańców tego budynku było, żeby ta pani przeszła do innego lokalu albo żeby miasto Poznań zrealizowało wyrok sądowy i dało właściwy lokal socjalny.

Ale w kontekście tych słów, które pan napisał na Facebooku z okazji 25-lecia Unii Pracy: dla nas człowiek jest najważniejszy, ta cała sprawa musiała na pana wizerunku wywołać ten efekt.

Fakt, że ta sprawa jest specjalnie wykorzystywana, podsycana. Taka moja "zaprzyjaźniona" gazeta w tytule pisze: "wyrzucił czy wyrzucał", a później w tekście wyjaśnia, że do tego nigdy nie doszło, ale informacja idzie w świat.

Lewicowa gazeta "zaprzyjaźniona", a jeszcze pan narzeka na nią.

Wyborcza chyba nie jest lewicową gazetą, moim zdaniem.

To moglibyśmy się spierać.

To jest spółka giełdowa, spółka Agora, wydawca "Polityki", między innymi Wyborczej TOK FM itd., to jest biznes, jak każdy biznes, który daje zarobić i wyżyć z takiej czy innej działalności. Ja podkreślam, spółdzielnia ani ja nigdy nikogo nie wyrzucałem na bruk. Nigdy się nie uwłaszczyłem na żadnym majątku. Jestem człowiekiem, który zarobił pieniądze dzięki pracy własnej głowy.

O pieniądzach zaraz porozmawiamy i też dzięki dobrym stanowiskom, bo piastował pan wiele stanowisk czy piastuje nawet, które też panu przynosiły te pieniądze, ale nie traktujmy tego jako zarzutu, broń Boże.

Jeżeli pan myśli o funkcji - byłem wicewojewodą - to jest fakt, ale pensja wicewojewody jest kilkanaście tysięcy złotych.

I niezniszczalny też prezes spółdzielni mieszkaniowej, niezatapialny...

Prezes spółdzielni rzeczywiście od 1992 roku. Co roku mieszkańcy udzielają mi absolutorium w powszechnym głosowaniu, w związku z tym piastuję tę funkcję nadal.

Spotkaliśmy się po to, by porozmawiać o pana kandydowaniu na urząd prezydenta RP. Na elektorat, którego z lewicowych kandydatów pan liczy? Bardziej Rafała Trzaskowskiego czy Roberta Biedronia, a może Szymona Hołowni? Chyba różnic specjalnych między nimi pan nie widzi?

Ja przede wszystkim liczę na głosy tych, którzy docenią solidność poznaniaka, solidność Wielkopolanina. Jestem w zasadzie jedynym kandydatem z całej zachodniej Polski, od opolskiego do pomorskiego nie ma kandydata na prezydenta. Będę apelował, by głosować na ludzi, którzy nie muszą żyć za pieniądze publiczne.

Z tego chce pan zrobić argument w tych wyborach?

Będąc nawet radnym Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, widziałem, co się dzieje, że tam jest kwestia układów.

To, co się dzieje, niech pan opowie przy okazji.

Większość rzeczy była głosowana nie dlatego, że ktoś miał rację, tylko dlatego, że miał większość.

O jakich układach pan mówi?

Nawet budowa Szpitala Matki i Dziecka, o którą apelowałem, dla marszałka był ważniejszy pałac szklany na al. Niepodległości i wybudowanie tego pałacu, niż budowa Szpitala Matki i Dziecka, który się buduje też z dużymi wątpliwościami.

Ale jeśli pan wie o jakiś układach, to może powinien pan zawiadomić prokuraturę jako porządny obywatel tego kraju?

Ja cały czas mówiłem, pisałem o tym itd. Pewnych rzeczy nie daje się ukryć. Teraz niedawno też czytałem, że CBA, że Urząd Marszałkowski przyznał jakiemuś byłemu prokuratorowi 5 mln złotych na budynek, by stworzył tam salę wirtualną za 250 tysięcy. Ja nie jestem organem ścigania, ale nie podoba mi się to, jak się wydaje publiczne pieniądze, często nierozważnie, niepotrzebnie, a nie myśląc o dobru społeczeństwa.

Ale wie pan, że koledzy pana, z którymi kiedyś pan tworzył nawet wspólnie partię, czy współtworzył, z SLD, teraz współrządzą tymże Urzędem Marszałkowskim.

Jest to dla mnie dziwne rozwiązanie, ale powiedziałbym tak: dla niektórych pieniądz nie śmierdzi, a skąd się wzięło to powiedzenie? Jeden z cesarzy, nie pamiętam już który, rozbudowując produkcję skóry, pozyskiwał mocz od różnych osób. Zarzucili mu senatorowie, że co on robi, jak ten Rzym wygląda itd., wszędzie śmierdzi, a on powiedział: pieniądz nie śmierdzi. Oni na tej produkcji skór dużo zarabiali. W związku z tym, to powiedzenie. Nie akceptuję układów za stołki.

To skąd się pan dorobił fortuny, o której pan tyle mówi i ile pan wyda na kampanię prezydencką?

Już wielokrotnie wyjaśniałem, po pierwsze w latach 80, jak część umownie spała na styropianie....

To pan należał do PZPR...

Pracując na Politechnice Poznańskiej, później w Studenckiej Spółdzielni Pracy "Akademik", ale przede wszystkim na Politechnice Poznańskiej zrobiłem ileś pomysłów racjonalizatorskich czy wniosków, które procentowały przez lata i pierwszy milion zarobiłem w tamtym czasie na przełomie lat 70 i 80.

A później kolejny robił kolejny...

Później rzeczywiście, mądrość człowieka polega na tym, żeby mniej zawsze wydawał niż może wydać i w ten sposób się gromadzi oszczędności.

To ma pan po prostu tych pieniędzy za dużo, żeby wydać na kampanię, która prawdopodobnie zakończy się fiaskiem?

Na kampanię mogę wydać tylko tyle, ile mogę, a więc 15 minimalnych płac i to wpłacę na fundusz wyborczy, bo byłbym nierzetelny gdyby tego nie zrobił, natomiast kampania to nie tylko pieniądze. Faktycznie przykre jest to, że partie polityczne dostające kilkanaście milionów rocznie z budżetu państwa, z naszych podatków, wydają przede wszystkim na kampanię.

Peleton z kandydatami walczącymi o drugie miejsce - można powiedzieć - już dawno odjechał. Jak pan chce go dogonić? Widzi pan jakieś szanse?

Startuję, bo Wielkopolska i zachodnia Polska na to zasługuje. Czy uda mi się przekonać wyborców w tak krótkim czasie przy też negatywnej kampanii, poniekąd pomijanie tego, co jest sukcesem człowieka. W krajach zachodniej cywilizacji łącznie z USA, które nie zawsze do końca cenię, nie pieniądz decyduje o wszystkim, chociaż lepiej jak na funkcjach publicznych są ludzie, którzy nie są uzależnieni od pensji, którą otrzymują z publicznych pieniędzmi. Dlatego uważam tak: człowiek jest najważniejszy dla Unii Pracy i Karola Modzelewskiego, dla Aleksandra Małachowskiego i dla wielu innych, dla Ryszarda Bugaja...

Rozumiem, że to pana mentorzy...

Karol Modzelewski na pewno.

Zostawmy ich wszystkim, bo to już historia. Chciałbym pana zapytać, jak pan ocenia demokrację w PO. Jak wiemy, najpierw odbyły się z dużą pompą odgrywane prawybory prezydenckie. Zwyciężczyni Małgorzata Kidawa-Błońska dramatycznie wypadała w sondażach, została odstrzelona. PO nie sięgnęła po drugiego, jak pamiętamy w finale prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, tylko wyciągnęła - można powiedzieć - kandydata z kapelusza - Rafała Trzaskowskiego. To jest demokracja właśnie PO?

Ja jestem od 2007 roku prezesem Klubu Sportowego Posnania. 12 najlepszy klub na ponad 3 tysiące sklasyfikowanych w kraju w sporcie dzieci i młodzieży, trzech nominatów do medali olimpijskich na ten rok. To, co się stało było bardzo niesportowe, bo jeżeli startowała Kidawa-Błońska, startował prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, on zdobył drugie miejsce.

Stąd to pytanie.

Jeżeli ktoś rezygnuje z pierwszego miejsca, to naturalną osobą, która wchodzi w jego miejsce, powinien być Jacek Jaśkowiak. Zrobiono mu moim zdaniem krzywdę i w tej sportowej rywalizacji zastosowano metodę nie fair play i to mi się nie podoba.

To znaczy, że jest przegrany w PO?

Nie, Jacek Jaśkowiak jest specyficznym człowiekiem, wygrywa wybory w Poznaniu bez problemu...

Ale został odstawiony na drugi tor, można powiedzieć tą decyzją...

Jestem przeciwny takiemu partyjniactwu i moim zdaniem, gdyby obniżyć pieniądze, które idą do partii, często wydawane bezsensownie, też większa byłaby demokracja w partiach, nie pieniądz, by decydował i nie "Warszawka" o wszystkim, tylko rzeczywiście członkowie PO, 8 tysięcy osób tam przecież głosowało, ponad, nie podoba mi się to.

Tak wyglądała demokracja w PO. Rafał Trzaskowski po katastrofie z oczyszczalnią ścieków w Warszawie, co jest ewidentnym faktem i podpisaną kartą LGBT, jest kandydatem, który pana zdaniem, może wejść do drugiej tury wyborów czy raczej wyprzedzi go gwiazda TVN Szymon Hołownia, który jako pierwszy płaczek RP ma dowodzić armią?

Znowu to drugie jasło moje, że środowisko jest dla mnie ważniejsze od biznesu, to co się stało w Warszawie urąga cywilizacyjnemu rozwojowi Warszawy, ale jeżeli miałbym wyrokować o drugiej turze, to jeżeli będzie druga tura, to będą pan Trzaskowski i pan Duda.

Jaki ma pan program, którego nie można znaleźć u innych kandydatów?

Nikt nie mówi o tym, że człowiek jest najważniejszy, 7-godzinny dzień pracy, tańsze leki, w tej sprawie ważne jest to, co mówi o tym Kosiniak-Kamysz - także emerytura bez podatku.

Czyli u każdego z kandydatów, by pan troszeczkę swojego programu poszukał?

Tak to z reguły jest.

Weźmie pan udział w debacie prezydenckiej, jedynie prawdopodobnie telewizyjnej debacie w środę w TVP?

Tak, będę o 21.00, serdecznie zapraszam. Chciałbym jeszcze powiedzieć coś innego, co na pewno mnie różni od większości kandydatów - dla UE jest ważniejsza od USA. Wszystkie kraje europejskie nie wyłączając naszych sąsiadów ze wschodu, tu trzeba szukać.

Węgry też?

Węgry bardzo mądrze się poruszają w polityce zagranicznej, niestety wygrywają z nami, potrafią rozmawiać i z UE. Przyjaźń z Ameryką kosztuje nas bardzo wiele i często nie jest przyszłościowa.

Jaki procent głosów uzyska pan w tych wyborach?

Nie wiem, nie jestem hochsztaplerem ani hazardzistą, nigdy nie brałem w tym udziału. Czas pokaże. Gdyby przeliczać liczbę głosów na dni kampanii, które mogą prowadzić, to na pewno miałbym bardzo dobry wynik.

Jeśli nie zwycięzca w wyborach na urząd prezydenta RP, to później kandydat w wyborach na urząd prezydenta Poznania, kontrkandydat Jacka Jaśkowiaka w następnych wyborach?

Czas pokaże, Jacek Jaśkowiak powiedział, że to jest jego ostatnia kadencja, kilka razy mówił, że tylko dwukrotnie chce być prezydentem Poznania, więc wszystko będzie przed wyborcami.

https://radiopoznan.fm/n/LMBC4g
KOMENTARZE 0