NA ANTENIE: 11:11/GRZEGORZ TURNAU
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Wojewoda: rok mojego urzędowania zdominowała pandemia

Publikacja: 28.01.2022 g.11:21  Aktualizacja: 29.01.2022 g.09:14 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Wojewoda podsumował rok swojej pracy. Michał Zieliński był dziś gościem porannej rozmowy Radia Poznań.

Kiedy rok temu zostawał przedstawicielem rządu w regionie, miał trzy priorytety - bezpieczeństwo i zdrowie Wielkopolan, zrównoważony rozwój i współpraca z samorządowcami.

Wojewoda ocenił, że był to rok pracy, który zdominowany został przez pandemię. Michał Zieliński podkreślił, że jest gotowy plan na wypadek nagłego wzrostu hospitalizacji spowodowanych zakażeniem wirusem sars-cov2 w rozpędzającej się piątej fali pandemii.

- Teraz w tym systemie jest ponad 2 tys. łóżek przeznaczonych dla osób z covidem. Jeżeli będzie taka potrzeba, to w planach mamy ponad 4 tys. Nic nie robimy na zapas i na wyrost, tylko jeżeli będzie taka potrzeba.

- Czyli na razie szpitale, jeżeli mogą, to działają według normalnych swoich specjalizacji.

- Jeżeli mogą, działają normalnie, z tym że antycypując, że jednak trzeba się liczyć z pewnym wzrostem liczby zakażeń, to w styczniu nie likwidowaliśmy tych łóżek covidowych. Założyliśmy, żeby te, które były wykorzystywane podczas czwartej fali, żeby pozostały przynajmniej do końca stycznia w takiej liczbie, jaka jest

- mówił wojewoda. 

Wojewoda Michał Zieliński w ramach współpracy z samorządami i zrównoważonym rozwojem postanowił dotrzeć do mniejszych miejscowości, czy obszarów poPGRowskich, które przez wiele lat nie miały dostępu do większych, rządowych dotacji.

Całość rozmowy w audycji Kluczowy Temat poniżej:

Łukasz Kaźmierczak: Daję Panu ostatnią szansę na wyjście z tego studia. Nie wiem, czy Pan wie, jak to było rok temu, ale rok temu Łukasz Mikołajczyk był u mnie, jako wojewoda wielkopolski, podsumował rok, a dwa dni później już Łukasza Mikołajczyka na stanowisku nie było. Zostaje Pan w studiu?

Michał Zieliński: Oczywiście, że zostaję w studiu.

Bardzo mi miło. Wtedy mówiłem o roku niespokojnego życia, a teraz mam ochotę nakręcić sequel i powiedzieć, że mamy rok niespokojnego życia 2, albo rok jeszcze bardziej niespokojnego życia, bo chyba tak można podsumować ten czas.

Faktycznie miniony rok był bardzo intensywny i od samego początku, kiedy zostałem powołany na tę zaszczytną funkcję, to ten rok mojego urzędowania zdominowała pandemia. W ubiegłym roku to był koniec drugiej fali, a byliśmy przed trzecią falą, bardzo wymagającą i chyba najgorszą do tej pory. Po roku tyle się zmieniło, że płynnie przeszliśmy z czwartej fali do piątej.

Nie ma Pan też swojej Stobnicy, więc spokojnie może Pan siedzieć w studiu bez obaw, że coś takiego może wyjść. Nie ma Pan takich trupów w szafie?

Nie. Sprawa Stobnicy nie toczy się już tutaj przed urzędem wojewódzkim, ale jest masa innych spraw, które też wymagają bardzo dużej uwagi i skupienia, więc nie narzekam na brak pracy.

Dokumentacyjnego, jak rozumiem.

Tak.

Przeczytałem w takim podsumowaniu, że do wojewody podobno przychodzi pół miliona listów, pism i dokumentów. To straszne morze materiału.

Znałem zakres działalności wojewody i urzędu przed objęciem funkcji, ale mimo wszystko ta liczba przy podsumowaniu mnie zaskoczyła, bo na bieżąco tego nie liczymy, a to blisko pół miliona korespondencji, która w ciągu roku trafiła, to 123 tys. wydanych decyzji administracyjnych...

Wszystko Pan własną ręką podpisał?

Nie. To są też upoważnienia, pełnomocnictwa... W innym przypadku, to by było trudne.

Co ludzie piszą do wojewody wielkopolskiego w listach?

Jest wiele spraw. Od takich drobnych nawet... Generalnie można powiedzieć, że Wielkopolanie mają takie przeświadczenie, że wojewoda wszystko wie i wszystko może...

I wszystko załatwi...

Tak. Piszą ze wszystkimi sprawami. Od takich podstawowych, że gdzieś droga jest źle zrobiona, że komuś należy przyznać dodatkowe świadczenia...

Jest to sprawdzane?

Oczywiście. To jest korespondencja kierowana do właściwych komórek i tam jest to wszystko weryfikowane. Są też zgłaszane większe projekty, więc tych spotkań, których w ostatnim roku, naliczyłem blisko 700. To jest olbrzymi zasób spraw i wiedzy, jaką pozyskałem w rozmowach z Wielkopolanami.

Czyli inny Michał Zieliński siedzi przede mną niż ten, który rok temu podczas naszego pierwszego wywiadu, wtedy mówił Pan, że bezpieczeństwo i zdrowie Wielkopolan, będą dla Pana priorytetami urzędowania. W zasadzie można powiedzieć, że niewiele się zmieniło przez te wydarzenia, które miały miejsce.

Tak. Wymieniłem wówczas trzy takie priorytety. Bezpieczeństwo zdrowotne Wielkopolan przez cały rok było i jest aktualne w już piątej fali. Dużo się działo też w kwestii zrównoważonego rozwoju i współpracy z samorządowcami.

To zacznijmy od tego zdrowia. Gdybym miał Pana rozliczyć z tego, co Pan wtedy powiedział, to czuje Pan, że sytuacja była cały czas pod kontrolą? Myślę głównie o covidzie, ale nie tylko, dlatego, że jeżeli jest decyzja, że szpital przechodzi na warunki covidowe, to teraz inne z kolei specjalizacje cierpią, więc balans jest trudny do zachowania.

Oczywiście, ale to polega na stałym monitoringu i obserwacji tak, żeby liczba łóżek covidowych nie była zbyt mała, ale żeby też ten bufor też nie był zbyt duży, żeby nie zamykać służby zdrowia na innych potrzebujących pacjentów, którzy wymagają hospitalizacji z innych przyczyn niż covid19. Każda fala jest inna i ta piąta, która teraz się rozpoczęła, też ma trochę inny charakter.

Taka dziwna jest trochę, bo piki duże, ale tych hospitalizacji mamy mało.

Tydzień do tygodnia w Wielkopolsce mamy ponad 100 proc. wzrost zakażeń. To istotny wzrost, który, jak do tej pory, nie przełożył się na liczbę hospitalizacji.

Czyli z trzecią falą nie da się tego porównać pod względem obłożenia.

Na pewno wcześniej po wzroście zakażeń, wzrastała liczba hospitalizacji. Niemniej od dwóch, trzech dni obserwujemy wzrost hospitalizacji. On nie jest tak duży, jak podczas trzeciej fali, ale widać mimo wszystko, że coraz więcej łóżek jest w Wielkopolsce zajmowanych.

Dwa dni temu, pański odpowiednik w Łodzi, wojewoda łódzki, mówił w jednym z wywiadów, że widzi ten wzrost zakażeń, który jeszcze się nie przełożył na sytuację w szpitalach, ale mówił, że najbliższe tygodnie zadecydują i pokażą, jak będziemy chorować na wariant omikron. W razie czego ma już przygotowane decyzje rozszerzania tego...

W pełni podzielam ten pogląd. Myślę, że już w przyszłym tygodniu będziemy mogli ocenić, jak wysoki wzrost zakażeń przełoży się na hospitalizację.

Na razie oszczędzacie większość tych miejsc normalnych, niecovidowych, czyli w szpitalach oddziały na przykład SOR pracują normalnie. To jest ostateczność? Nie ma na razie takiej potrzeby?

Mamy przygotowany plan na wypadek, gdyby liczba hospitalizacji wzrastała w sposób istotny. Teraz w tym systemie jest ponad 2 tys. łóżek przeznaczonych dla osób z covidem. Jeżeli będzie taka potrzeba, to w planach mamy ponad 4 tys. Nic nie robimy na zapas i na wyrost, tylko jeżeli będzie taka potrzeba.

Czyli na razie szpitale, jeżeli mogą, to działają według normalnych swoich specjalizacji.

Jeżeli mogą, działają normalnie, z tym że antycypując, że jednak trzeba się liczyć z pewnym wzrostem liczby zakażeń, to w styczniu nie likwidowaliśmy tych łóżek covidowych. Założyliśmy, żeby te, które były wykorzystywane podczas czwartej fali, żeby pozostały przynajmniej do końca stycznia w takiej liczbie, jaka jest. Te zmiany organizacyjne są dla szpitali bardzo często wymagające.

Spójrzmy jeszcze na ten rok, cofnijmy się. Pewnie kryzys tlenowy w szpitalu tymczasowym na MTP to był taki moment najbardziej krytyczny, jeżeli chodzi o walkę z koronawirusem. Wyciągnęliście wnioski z tamtej lekcji?

Tak, oczywiście. Ten incydent był naprawdę bardzo wymagający i trudny. Po części też niesprawiedliwy, ale przykrył bardzo dobrą działalność szpitala tymczasowego. Szpital tymczasowy i opieka w nim, która była zapewniana i organizowana przez Szpital Przemienienia Pańskiego, była bardzo dobrze oceniana przez pacjentów, którzy tam byli.

Tam był ewidentnie błąd czynnika ludzkiego.

Obecnie zostało to kompletnie wyeliminowane i mamy zapewnienia, że w szpitalach, które obsługuje, jest wszystko dobrze.

Ale, jak rozumiem, kontrolujecie co jakiś czas to, co się tam dzieje?

Cały czas monitorujemy sytuację tlenową, zużycie tlenu. Maksymalne zużycie w czwartej fali to było 46 ton tlenu. Teraz mamy niewiele ponad 20 ton więc widać też, że ten spadek hospitalizacji przekłada się na spadek zużycia tlenu.

Też takiej hospitalizacji ciężkiej.

Tak, oczywiście.

Szczepienia to też jest coś, co w pewnym momencie stało się taką waszą odnogą działalności, bo organizowaliście szczepienia jednodawkowe i je koordynowaliście. Niepokoją mnie te dane, dotyczące dawki przypominającej, bo o ile te dwie pierwsze dawki Wielkopolanie byli na drugim miejscu pod względem wyszczepialności, to tutaj jest to 9. miejsce. Niedawno rozmawiałem o tym z szefową NFZ wielkopolskiego i jest taki rozziew między tamtymi, a tymi danymi.

Jeżeli chodzi o dwie dawki, to cały czas mamy drugi wynik w kraju, jako Wielkopolska i to jest dobry wynik. Natomiast ta dawka przypominająca nie jest w Wielkopolsce tak chętnie przyjmowana, jak do tej pory. Cały czas organizujemy możliwości zaszczepienia się wspólnie z samorządami, żeby dostęp do szczepienia nie był barierą zaszczepienia. Chciałem zwrócić uwagę na jeden fakt. Chodzi o to, że jako Wielkopolanie na początku szczepienia też byliśmy w granicach tego 9. miejsca, natomiast później taką organiczną pracą nadgoniliśmy na 2. miejsce i myślę, że z trzecią dawką będzie podobnie.

Na końcówkę naszej rozmowy weźmy zrównoważony rozwój, który Pan zapowiadał na naszym pierwszym spotkaniu. Sporo się Pan najeździł po Wielkopolsce. Samochodu bym nie wziął od urzędu wojewódzkiego po tych 70 tys. kilometrów. Była też opracowywana mapa potrzeb. Jak to wygląda w praktyce?

W praktyce wygląda to tak, że ta mapa potrzeb powstaje w wyniku rozmów z samorządowcami. Te dwa priorytety, o których wspominałem na początku swojej kadencji, to zrównoważony rozwój i dobra współpraca z samorządowcami. Bez współpracy z samorządem, zrównoważony rozwój jest niemożliwy, także te spotkania służyły rozpoznaniu tych potrzeb. Z drugiej strony te potrzeby są w dużej mierze zaspokajane przez programy rządowe i dofinansowania, które trafiają do samorządów.

Jak rozumiem, chodzi głównie o infrastrukturę, bo to jest pewnie największa potrzeba.

To przede wszystkim infrastruktura, więc mamy rządowy program rozwoju dróg. Teraz program rozwoju inwestycji strategicznych, bardzo dobrze oceniany przez samorządowców w pierwszej edycji, gdzie blisko 2 mld trafiły do Wielkopolski. Jesteśmy w trakcie naboru drugiej edycji, więc liczę, że przynajmniej podobna kwota trafi do Wielkopolski. Są zaspokajane te potrzeby, które nie były realizowane przez lata i to mogę z ręką na sercu powiedzieć, faktycznie...

Czy nadal Pan dostrzega, że jest dużo dysproporcji pomiędzy poszczególnymi regionami Wielkopolski, czy nawet miejscowościami?

Niestety tak. Te miejscowości bardziej oddalone od aglomeracji, także te, w których funkcjonowały PGRy, a tych w Wielkopolsce było dosyć sporo, to często były miejsca zapomniane i miejsca, do których nie trafiała złotówka inwestycji. Teraz te pieniądze właśnie tam trafiają na takie podstawowe, elementarne potrzeby, jak inwestycje wodno-kanalizacyjne, jak oczyszczalnie ścieków, czy stacje uzdatniania wody.

Bardziej Pan stawia na te mniejsze samorządy, niż na rozmowy z tymi dużymi graczami?

Wszyscy są ważni, natomiast myślę, że mniejsze samorządy o mniejszych budżetach, które też mają poważne zadania, nie miały takich możliwości, żeby skorzystać z takich pieniędzy, żeby wyremontować oczyszczalnię ścieków, która z roku na rok była dopuszczona do użytkowania warunkowo. To groziło tym, że mieszkańcy danej miejscowości mogli mieć kłopoty, ale też było to zagrożenie dla środowiska.

Jakie wyzwania na najbliższy rok? Muszę mieć z czego, za jakiś czas, Pana rozliczyć.

Chcę kontynuować to, co już rozpocząłem w minionym roku. Myślę, że to bezpieczeństwo zdrowotne jest jeszcze bardzo, bardzo istotne i będzie nam towarzyszyć. Z drugiej strony bardzo wiele sobie też obiecuję, jeżeli chodzi o współpracę z samorządowcami. To jest coś, co sprawia mi olbrzymią przyjemność, te rozmowy, które są serdeczne. Czasami się różnimy, ale to jest to, co nas buduje, bo rozmawiamy zawsze w duchu wzajemnego szacunku.

https://radiopoznan.fm/n/UUL86K
KOMENTARZE 0