NA ANTENIE: Kalejdoskop Wielkopolski
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Zamknij się i słuchaj - gra Toronzo Cannon – recenzja Ryszarda Glogera

Publikacja: 04.10.2024 g.13:01  Aktualizacja: 04.10.2024 g.13:22 Ryszard Gloger
Poznań
Toronzo Cannon zaprzecza wszystkim zasadom show biznesu, które mogą utalentowanemu człowiekowi pozwolić na zrobienie szybkiej kariery. Co prawda jako nastolatek próbował śpiewać reggae, ale nie traktował tego zbyt poważnie. Zresztą jeśli Afroamerykanin urodzony w Chicago w dzielnicy South Side, nie poczuje bluesa, musiał chyba spaść z księżyca.
Toronzo Cannon „Shut Up & Play!” - okładka płyty
Fot. okładka płyty

Młody Toronzo chłonął muzykę, podsłuchując pod drzwiami słynnego klubu Theresa’s Lounge luminarzy bluesa Johna Primera, Juniora Wellsa i Buddy’ego Guy’a. Potem namiętnie studiował nagrania mistrzów gitary bluesowej Alberta Collinsa, B.B.Kinga, Freddie’go Kinga. W końcu zawrócił nastolatkowi w głowie Jimi Hendrix. Jednak dopiero mając 22 lata, Toronzo Cannon kupił pierwszą gitarę i zaczął w przyspieszonym tempie uczyć się gry na instrumencie. Pierwsze występy zaliczył 6 lat później. Potem założył własna kapelę The Cannonball Express, a przed czterdziestką zadebiutował na płycie. To cała historia artysty, który z wyjątkowo dużym opóźnieniem znalazł się na głównej scenie bluesa. Już ponad 20 lat Cannon prowadzi własną grupę i dzięki tekstom przygotowywanych utworów, stał się głosem pokolenia.

Najnowszą płytę zgodnie z wezwaniem tytułu: „Shut Up & Play!” („Zamknij się i graj!”) muzyk zaczyna mocno i z determinacją. Pierwszy utwór „Can’t Fix The World” jest zdecydowanym atakiem na polityków, na ich hipokryzję, nieszczerość i poczucie wyższości. Potem artysta przewrotnie uderza w uczucia miłości jako takiej, by w nagraniu „Him” zmierzyć się z sytuacją trzeciej osoby, konkurenta, który pojawia się nagle w bliskim związku. Na płycie nie ma ani jednego utworu o banalnym tekście, Toronzo Cannon pokazuje różne sytuacje życiowe pod wieloma kątami. Czasem zwraca się do swojej córki z osobistym wyznaniem, innym razem wyraża podziw dla partnerki, która kocha go zbyt mocno, albo zdradza niepewność czy jest ojcem dziecka, które ma się urodzić. O zakamarkach miłości śpiewa również w utworach „Unlovable”, „Gulilty” i „If I’m Always Wrong”. Toronzo Cannon posiadł szczególny dar obserwacji życia i przekraczania bariery wyeksploatowanych słów o miłości.

Od strony muzycznej płyta jest równie atrakcyjna. Większość utworów cechuje żywe tempo, z mięsistym fundamentem rytmicznym, z funkową grą basu i aktywnym klawiszowcem Cole’m Defenova. Muzyk krąży między fortepianem, organami i klawinetem, dodając utworom co rusz innej barwy. Pociągający jest jędrny ton gitary Cannona, który gra bardzo stylowo i wyjątkowo efektownie. Prawdziwą petardą jest w połowie płyty utwór „Something To Do Man”. Na finał tytułowy utwór „Shut Up & Play!”, jest niczym najcięższe działo wyciągnięte z arsenału. Kompozycja ma klimat muzyki Jimiego Hendrixa, co jeszcze bardziej podkreśla solo gitarowe Toronzo Cannona.

Blues dominuje na całej płycie, w różnych ujęciach aranżacyjnych, od wersji klasycznej przez blues-rocka, gospel, aż po formę jazzującą. Współczesny blues z Chicago, którego sile i napięciu trudno się oprzeć.

https://radiopoznan.fm/n/bt9MDx
KOMENTARZE 0