Oszuści zadzwonili do swoich ofiar i zaoferowali szybki i duży zysk dzięki inwestycji w "kryptowaluty". Nakłonili poszkodowanych do zainstalowania na swoim urządzeniu aplikacji, które umożliwiało dostęp do ich komputera (tzw. zdalny pulpit).
"Doskonałym narzędziem dla cyberprzestępstw jest socjotechnika, czyli atak psychologiczny" - ostrzega Anna Stelmaszczyk z leszczyńskiej policji.
Najpierw są to niewielkie kwoty. Proponują np. 800 czy 1000 zł, są to sumy na tyle niewielkie, że wielu na nie po prostu stać. Potem pokazują wykresy, często fałszywe, jak inwestycja się już zwróciła i zyski urosły. Proponują, sugerując, że jeżeli ich ofiara chce więcej zarobić, to musi więcej zainwestować. Jeżeli poszkodowani mają więcej, to dalej inwestują, jeżeli nie, to pożyczają od znajomych lub zaciągają kredyt, by ten wzrost zysków był coraz większy. I tak ludzie wpadają w sidła zastawione przez oszustów
- podkreśla.
Proceder oszustwa trwał długo - 69-latek mamiony był dużym zarobkiem na kryptowalutach przez osiem, a 61 - mieszkanka Leszna przez pięć miesięcy.