Młode wyprowadzane są już przez rodziców i to ostatni moment na to, aby część z nich zaobrączkować. - Tak jest np. z żurawiami - mówi ornitolog Bartosz Krąkowski.
Żeby złapać młodego żurawia trzeba mieć dobrą kondycję. Pisklęta tych ptaków mają już ponad metr wysokości. Ornitolodzy muszą być bardzo ostrożni, bo ptak podczas obrączkowania się broni, rozkłada skrzydła, syczy i próbuje dziobać, najczęściej także w oczy. Zupełnym przeciwieństwem żurawi są bociany. Kiedy wjeżdżamy na podnośniku do gniazd to młode spokojnie leżą i dają się zaobrączkować oraz zmierzyć skrzydła i dzioby. Obrączkowanie to podstawowa metoda badawcza, która pozwala określić migracje ptaków, rozrodczość.
Dzięki obrączkowaniu ornitolodzy wiedzą np. że dzikie gęsi, które jeszcze w latach 70 i 80-tych odlatywały na zimę do Afryki, teraz w 70% zostają na zimę w Wielkopolsce. Bociany, które w poprzednich latach przyszły na świat pod Kiszkowem były widziane w Czechach, w Niemczech i w Afryce.