Punkt to był wspólny pomysł Wielkopolskiej Izby Lekarskiej i wojewody wielkopolskiego. Pomoc lekarzy okazała się niezbędna zwłaszcza w pierwszych dniach po wybuchu wojny na Ukrainie, kiedy do Poznania docierały rodziny po wielogodzinnej podróży, często wycieńczone i przeziębione, zdarzało się, że zakażone koronawirusem.
Medycy mieli do dyspozycji aparaty: EKG i USG oraz leki. Każdego popołudnia przed gabinetem ustawiała się kolejka uchodźców. Lekarze od początku wiedzieli, że będzie to inicjatywa tymczasowa, by zabezpieczyć najpilniejsze potrzeby uchodźców do momentu objęcia ich powszechną opieką medyczną.
W gabinecie dyżurowało w sumie 23 lekarzy, niektórzy kilka razy. Pomagali im tłumacze.
Niezwykle doceniam zaangażowanie lekarzy, którzy jako wolontariusze zdecydowali się włączyć w tę inicjatywę
– mówi wojewoda wielkopolski Michał Zieliński.