- Wybory prezydenta Poznania są wyborami również o charakterze politycznym. Wybierają go ludzie, którzy mają określone preferencje polityczne, którzy głosują na polityka również o określonych preferencjach politycznych - mówił dziś na naszej antenie Tomasz Lisiecki, który odniósł się do ostatnich zarzutów opozycji.
Radny Jan Sulanowski z PiS zarzucił niedawno prezydentowi Jaśkowiakowi, że ten wykorzystuje swój urząd i miejską kasę do uprawiania agitacji politycznej. - Jacek Jaśkowiak ma oczywiście jako osoba prywatna prawo do manifestowania swoich poglądów politycznych, może chodzić na wiece, może jeździć na marsze, może udzielać nawet bardzo ostrych wywiadów i bardzo mocno krytykować obecną władzę. Natomiast kiedy występuje w roli urzędnika czyli prezydenta Miasta Poznania jest zobowiązany do zachowania neutralności politycznej. Tak jednak nie jest - mówił Sulanowski.
Zdaniem Tomasza Lisieckiego nie ma takiej możliwości, aby człowiek, który sprawuje tak eksponowane stanowisko jak prezydent Poznania "w sobotę do godz. 15 był prezydentem Jackiem Jaśkowiakiem, a od godz. 15 obywatelem Jackiem Jaśkowiakiem”. Argumentował także, że wypowiedzi prezydenta Jaśkowiaka dotyczące polityki prowadzonej przez rząd, są przede wszystkim opiniami odnoszącymi się do tematów, które mają bezpośredni wpływ na to, jak funkcjonuje poznański samorząd np. kwestii oświaty.
Kilka dni temu radny Jan Sulanowski jako przykład złych praktyk wykraczających poza sprawy miasta podawał debatę w Teatrze Ósmego Dnia – czyli jednostce finansowanej z miejskiej kasy - z udziałem Jacka Jaśkowiaka i prezydenta Słupska Roberta Biedronia. - Padły tam słowa bardzo krytyczne wobec obecnej władzy. Jeżeli Jacek Jaśkowiak występował tam jako osoba prywatna, to dlaczego występy osoby prywatnej są publikowane na oficjalnej stronie miasta. Natomiast jeżeli występował jako urzędnik, czyli prezydent, to złamał kodeks etyki, ponieważ prezentował swoje osobiste poglądy polityczne - mówił radny PiS. (cała rozmowa poniżej)