Na nagraniu było widać, jak zwierzęta przeżywają gazowanie i są w brutalny sposób dobijane. Wielkopolska stanowi zagłębie przemysłu futrzarskiego w naszym kraju. W grudniu na 142 zarejestrowane sprawdzono jedynie 7 wielkopolskich ferm.
"Większość hodowców przeprowadziła ubój już wcześniej" – tłumaczy kierownik ds. zdrowia i ochrony zwierząt Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynaryjnego w Poznaniu, doktor Tomasz Wielich.
Samo to uśmiercanie, ono już się w listopadzie zaczęło w kraju i dużo ferm ubiło te norki, które miało zaplanowane do zabicia. W związku z tym pismo, które wpłynęło do powiatowych lekarzy weterynarii, zostało wykonane w stosunku do tych ferm, gdzie hodowca dość późno, ale jeszcze ubijał te norki.
Przeprowadzone kontrole dotyczyły zarówno kwalifikacji pracowników hodowli oraz stanu wykorzystywanych urządzeń. Żadna nie wykazała nieprawidłowości.
Zgodnie z przepisami każda ferma sprawdzana jest co roku pod kątem dobrostanu hodowanych zwierząt. Kontroli uboju dokonuje się na 10 procent z nich. Dlatego inspektorzy zbadali część przedsiębiorstw jeszcze przed publikacją nagrania i poleceniem od Głównego Lekarza Weterynarii. W sumie wykonano więc w ubiegłym roku 36 kontroli procesu uśmiercania norek na wielkopolskich fermach.