Właściciele lokali narzekają, że przez remonty mają mniej klientów, bo ludzie omijają ten rejon miasta.
"Rozkopane są Święty Marcin, Stary Rynek, Aleje Marcinkowskiego" - mówi pracująca i mieszkająca w centrum Maria Sokolnicka-Guzek.
Klientów oczywiście, że jest mniej, bo jest trudny dojazd, nie jeżdżą tramwaje, a to też ma znaczący wpływ. Pieniędzy też mniej wpływa, jesteśmy po ciężkich latach pandemii, która też ograniczyła nasze biznesy, a nie wszystkie biznesy mogły przenieść się do sieci
- mówi Maria Sokolnicka-Guzek.
Przedsiębiorcy chcą pomocy od władz miasta.
Zastępca prezydenta Poznania Mariusz Wiśniewski przypomina, że każdy właściciel nieruchomości może wnosić o całkowite czy częściowe rozłożenie podatku. "Każda sprawa będzie rozpatrywana indywidualnie" - dodaje zastępca prezydenta.
Według prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, protesty mieszkańców w tej sprawie nie pomagają.
Te protesty, również te kasandryczne wizje, są też powodem, dla którego wielu mieszkańców do centrum i na Stary Rynek się nie wybiera, bo jest przekonanych, że jest tam sytuacja taka, która została przejaskrawiona w tym obrazie, który był pokazywany. Ja w centrum bywam. Mamy Plac Kolegiacki, mamy szereg miejsc, które są ciekawe
- uważa prezydent Jaśkowiak.
Władze przypominają, że cały czas bez problemów można oglądać koziołki na Starym Rynku czy zwiedzać położone w centrum muzea. Prezydent Poznania zapowiada, że przy inwestycjach ustawione zostaną tablice z datami zakończenia prac, by mieszkańcy wiedzieli, jak długo potrwają utrudnienia. Miasto ma także informować, że do rozkopanego centrum da się dojechać.
W najbliższych latach planowane są kolejne remonty: na 27 Grudnia czy Ratajczaka.