Po wojnie czołg zabetonowano jako stacjonarne działo na lotnisku w Norwegii. Pojazd wydobyto z betonu w 2006 roku. Sześć lat później Norwegowie zdecydowali się przekazać niemiecki czołg do Polski.
"Było z nim dużo kłopotów" – przyznaje kierownik Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu, ppłk. Tomasz Ogrodniczuk.
Wiadomo, powycinany, brakowało elementu układu jezdnego, kół, wałków skrętnych, bo były pocięte, wahaczy. Pierwszym przystankiem, gdzie ten wóz był odrestaurowywany, były Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne w Poznaniu
- mówi ppłk. Tomasz Ogrodniczuk.
Samo sprowadzenie części zajęło kilka lat. Wałki skrętne dorobił właściciel prywatnej kolekcji czołgów z Kłanina. Po powstaniu poznańskiego muzeum w 2015 roku udało się zdobyć pieniądze na dalsze prace. W ostatnim czasie zamontowano silnik i uruchomiono mechanizmy jazdy.
"W odbudowę tego czołgu włożyliśmy tysiące godzin pracy" – mówi Waldemar Banaszyński z Pracowni Renowacji Zabytków Techniki Militarnej.
To jest kolejne moje dziecko. W tym muzeum kilka moich dzieci stoi, które udało się uratować, a to jest jeden z największych projektów, które udało mi się zakończyć i najbardziej skomplikowany, bo cały układ napędowy trzeba było odtworzyć. Wczesny model czołgu, który był robiony jeszcze na bogato, w porównaniu z innymi niemieckimi pojazdami tu jest wszystko robione z drogich części
- wyjaśnia Waldemar Banaszyński.
Taki model czołgu Panzerkampfwagen III był produkowany w latach 30-tych ubiegłego wieku. Odnowiona w muzeum maszyna uczestniczyła w 1943 roku w największej bitwie pancernej w historii. Waldemar Banaszyński ocenia, że pojazd był naprawiany w trakcie wojny i przynajmniej raz zginęła w nim załoga czołgistów. Starcie na łuku kurskim zatrzymało niemiecką ofensywę na Wschodzie.