Powrót do zdrowia trwa zdecydowanie dłużej, dzieci w szpitalu zostają nawet tydzień.
- Kaszel, gorączka, katar, zwala z nóg. Nie pamiętam takiego roku. - Grypa - trzeba przyznać bardzo ciężka. 8 dni leżałam w łóżku, żaden COVID, tylko właśnie grypa. - Nie ma siły, nie ma niczego, nie ma apetytu. Wracam do siebie, muszę powiedzieć, że trzy tygodnie to trwało. - Choruję od około 10 dni. Do dziś mam jeszcze kaszel i oczyszcza się organizm
- mówią pacjenci.
Część placówek wprowadza ograniczenia związane z odwiedzinami pacjentów - mówią: rzecznik szpitala imienia Strusia Tomasz Dolata i rzeczniczka Wielkopolskiego Centrum Pediatrii w Poznaniu Urszula Łaszyńska.
Są to odwiedziny za zgodą kierownika oddziału lub lekarza dyżurnego. Do pacjenta może przyjść wyłącznie jedna osoba. Wizyta musi trwać do 15 minut i ta osoba, która odwiedza swojego chorego, nie może mieć objawów infekcji
- dodaje Tomasz Dolata.
Rodzic z dzieckiem w szpitalu może być zawsze, o tym mówią przepisy i my tego oczywiście przestrzegamy. Natomiast już wydaliśmy takie zalecenie, żeby to był jeden opiekun przy jednym pacjencie, żeby już nie przychodzili odwiedzać pacjenta kolejni członkowie rodzin
- dodaje Urszula Łaszyńska.
W Szpitalu imienia Strusia co drugi chory, który trafia na SOR, ma grypę, zakażenie wirusem RSV lub COVID. W Szpitalu Wojewódzkim na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym trzeba było ostatnio zwiększyć liczbę łóżek z 7 do ponad 40.
Szczyt zachorowań jeszcze przed nami. W poprzednich latach przypadał na przełom lutego i marca.