Na naszej antenie często mówimy o tym, jak radzą sobie kierowcy w Poznaniu. Przedstawiamy także problemy rowerzystów i pasażerów komunikacji miejskiej. Tym razem zapytaliśmy o odczucia tych, którzy poruszają się na nogach, spacerują, maszerują, idą się przejść, robią zakupy pod domem.
Jakie niebezpieczeństwa czyhają na starszych ludzi, którzy po mieście chodzą pieszo? Co o poruszaniu się po chodnikach i ulicach sądzą osoby niepełnosprawne, chodzące np. o lasce, o kulach, czy niewidomi? Które przejścia dla pieszych sprawiają najwięcej problemów? Czy rzeczywiście są to przejścia dla pieszych, czy nazwa jest trochę na wyrost? Może na skrzyżowaniach w Poznaniu najważniejsze są jednak samochody?
Na wielkopolskich drogach zginęło w ubiegłym roku 97 pieszych, a ponad zostało 700 rannych. Najczęstszą przyczyną wypadków jest "nieostrożne wejście na jezdnię przed jadącym pojazdem". Tyle policyjne statystyki. Wiadomo, że do wielu wypadków dochodzi na przejściach dla pieszych. O ocenę sytuacji w mieście poprosiliśmy Przemysława Staśkowiaka, naczelnika Wydziału Bezpieczeństwa Ruchu Zarząd Dróg Miejskich w Poznaniu. Jest gotowy przyjąć uwagi i odpowiedzieć na pytania Naszych Słuchaczy. A zastrzeżeń jest bardzo dużo. Czy przejścia na skrzyżowaniach są bezpieczne? Czy winę za wypadki ponoszą wyłącznie kierowcy, czy też sami piesi są nieostrożni? Jakie problemy mają na nich niewidomi i osoby starsze? Czy przejścia są zaprojektowane z myślą o pieszych?
Często przechodnie muszą pokonywać ulicę na raty. W wielu miejscach powstały dla bezpieczeństwa, wysepki, tzw. azyle dla pieszych. To jednak oznacza, że aby przejść z jednej strony ulicy na drugą musimy przestrzegać wskazać pięciu sygnalizatorów świetlnych. Mówiąc inaczej - pięć razy mamy czerwone światło. Byliśmy na jednym z takich skrzyżowań. Co tam spotkało naszego reportera?
3 minuty 9 sekund, potrzeba żeby pokonać dwie szerokie ulice. Dlaczego trzeba tak długo czekać? Czy sygnalizacje świetlne są w Poznaniu przyjazne dla pieszych, czy dla samochodów? Wiele kłopotów na przejściach przez ulice mają osoby niewodome. Nie wszędzie działa system dźwiękowy, a nawet jesli jest to nie zawsze jest dobrze zamontowany/. Nasz reporter spotkał się z Pawłem Piechowiczem, niewidomym, na ulicy Głogowskiej w Poznaniu. Jest tutaj bardzo dużo przejść i jak się okazuje niewidomi mają bardzo duży problem z pokonaniem ulicy.
Wskazane sprawy, to nie są jedyne problemy, z którymi borykają się niewidomi. Aby ułatwić osobom niewidomym pokonywanie przejść dla pieszych montowane są specjalne wypukłe pasy ostrzegawcze, zwane bąblami. Niewidomy, kiedy nadepnie na taki pas powinien poczuć, że zbliża się do przejścia. - Ale w Poznaniu nie zrobiono tego, tak jak trzeba - zwraca uwagę słabowidzący Henryk Lubawy. Czy ZDM wie, że pasy z bąblami nie spełniają swojej roli? Czy montaż buczków, sygnałów dźwiękowych na sygnalizatorach, jest konsultowany z niewidomymi, czy regulacja ruchu pieszych jest omawiana z niepełnosprawnymi?
Nie da się ukryć, że piesi często są sprawcami wypadków. Wypadki z ich udziałem to plaga. W poniedziałek w samym w Poznaniu mieliśmy trzy osoby potrącone: na ulicy Jana Pawła II, Krakowskiej i Hetmańskiej. W tym ostatnim wypadku piesza przechodziła przez ulicę i tory tramwajowe w miejscu niedozwolonym, około 50 metrów od przejścia. Od kilku tygodni poznańscy policjanci prowadzą "AKCJĘ PIESZY". Na czym ona polega mówi rzecznik wielkopolskich policjantów Andrzej Borowiak.
Za naszym pośrednictwem niewidomi zwrócili się z apelem do Zarządu Dróg Miejskich. Czy ZDM weźmie sobie te uwagi i apel do serca? Maciej Bednik z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu zwraca uwagę, że liczba wypadków z udziałem pieszych nie maleje. Czy można zrobić coś, by bezpieczeństwo pieszych wzrosło?
Czy trzeba zmienić programy sygnalizacji świetlnych, by piesi nie czekali długo na przejściach? Czy znają Państwo miejsca, gdzie samochody przejeżdżają na dwóch cyklach zielonego światła, a piesi ciągle czekają na przejściu? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.
Są zdrajcy i patrioci, są pracusie i lenie, są mądrzy i głupi.
Czyli:..........................??????????????????? Prezes i Szczypińska
Jako osoba zamieszkująca w Poznaniu biorę czynny udział w ruchu pieszym, samochodowym, rowerowym czy też komunikacji miejskiej. Chciałabym zauważyć, że dużą rolę w organizacji ruchu odgrywa nie tylko sygnalizacja świetlna ale też kultura nas samych. Większość wypadków drogowych jest wynikiem właśnie zaniedbań z naszej strony, a nie organizacji ruchu. Wchodzenie na czerwonym świetle, jazda zbyt dużą prędkością w obszarze oczywiście zabudowanym.....błędów popełnianych przez nas samych można by wymieniać bardzo dużo. Jako Polacy mamy tendencję do narzekania na wszystko i na wszystkich, a niestety może należałoby przyjżeć się troszeczkę samym sobie... Ten program miał pokazać nam z jakimi problemami borykamy się pokonując skrzyżowania jako piesi.......i oczywiście będzie tyle problemów ile jest ludzi bo każdemu coś się nie podoba. A dostosować sygnalizację do jednej jednostki jest pewnie trudno, dlatego jest tworzona ona dla ogółu i dostosowana w miarę możliwości dlakażdego z nas. Gdyby zrobić program z jakimi problemami borykają się kierowcy ........... to pewnie też się okaże, że za długo czekają na jakimś tam skrzyżowaniu. Niestety trudno dogodzić wszystkim!
I tak do końca to pewnie nie jest odpowiedzialność i gestia ZDM-u tylko władz miasta!
Pan Przemysław - gość programu nie miał niestety możliwości w pełni przedstawić nam specyfiki i zasad działania sygnalizacji świetlnych ..... ponieważ, z całym szacunkiem dla prowadzących, troszkę mu przerywano:)
Dziękuję
Problem pieszych to nie tylko konieczność przejścia na drugą strone ulicy.
To także idiotycznie wbite słupki drogowe pośrodku chodnika, patrz przesmyk wzdłuż Kupca pomiędzy Strzelecką a Podgórną. To ustawianie słupków ograniczających wjazd na wąskie chodniki starego miasta 50 m od krawężnika co zawęża przepływ pieszych. tak jakby chodniki miały po 6 m długości...
Stosunek ZDM do pieszych genialnie obrazuje właśnie stare misato gdzie po zabytkowych uliczkach jest \cały zestaw słupków drogowych ze znakami ale nie ma żadnego przejscia dla pieszych na uliczkach wokół rynku
chciałbym znać nazwisko gościa który ustawia te znaki w sposób uraga\jący krajobrazowi historycznemu i przeciwko pieszym itd....
Przemek
Darmowy parking pod miejscem pracy ma się nijak do tego, co doświadczają mieszkańcy - marznięcie na przystankach, jeżdżenie samochodem w poszukiwaniu miejsca parkingowego, szukanie parkometrów, czekanie 5 minut na przejściu dla pieszych, przechodzenie po pasach z duszą na ramieniu....
Czy ktoś parkujący na dziedzińcu Urzędu Miasta i mający 10 metrów od samochodu do pracy ma możliwość realnej oceny sytuacji?
Pozdrawiam