PiS chce referendum w sprawie mechanizmu przymusowej relokacji migrantów

Sprawa dotyczy nowego mechanizmu, który próbuje przeforsować Unia Europejska, polegającego na wprowadzeniu obowiązku przyjmowania migrantów. W przypadku, gdy kraj nie chce się na to zgodzić, nałożone będą kary - 22 tys. euro za jednego nieprzyjętego migranta.  

Minister ds. Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk mówi Radiu Poznań, że to powrót unijnych instytucji do pomysłu z 2015 roku. Podkreślił, że ówczesna premier w rządzie PO-PSL Ewa Kopacz zgodziła się na taki mechanizm. 

Pierwszy etap wprowadzenia w życie tego mechanizmu został zakończony, mimo polskiego sprzeciwu, ale dalsze dyskusje o mechanizmie są przed nami - mówi Szynkowski vel Sęk i dodaje, że to doskonały moment, aby odwołać się do opinii całego społeczeństwa i zorganizować w tej sprawie referendum.

Takie referendum i głos w nim wyrażony, może być wzmocnieniem mandatu rządu i może być jasnym i czytelnym sygnałem dla instytucji europejskich, że to nie tylko rząd w tej sprawie wyraża jednoznacznie krytyczną opinię, ale, że  ta opinia jest także wyrażana przez większość społeczeństwa. Jestem bowiem przekonany, że zdecydowana większość Polaków nie godzi się na to, żeby tego rodzaju szkodliwe mechanizmy wbrew woli i interesowi państw członkowskich wdrażać do ich porządków prawnych

- mówi Szynkowski vel Sęk.

Jarosław Kaczyński powiedział wczoraj w Sejmie, że na mechanizm przymusowej relokacji migrantów nie zgodzi się polski rząd i nie zgadza się też polski naród, dlatego ta kwestia musi być przedmiotem referendum.

My to referendum zorganizujemy

- powiedział prezes PiS w Sejmie.

Jarosław Kaczyński przypomniał też, że Polska na stałe przyjęła ok. 1,5 mln ukraińskich uchodźców, na których Polska otrzymała z Unii ok. 100 euro na jednego mieszkańca. Wyliczył, że gdyby pomnożyć kwotę unijnej kary 22 tys. euro za każdego nieprzyjętego w nowym mechanizmie migranta, Polska powinna otrzymać nawet 30 mld euro.