"Chodzi na przykład o węgiel z Australii czy Indonezji" – tłumaczył poseł Waldy Dzikowski.
Ponad 1,4 procenta zawartości siarki, popiołu jest powyżej 20 procent. A nasze piece, jeśli chodzi parametry, mają poniżej 1,4 w przypadku siarki i w przypadku popiołu poniżej 20 procent. Może się to skończyć sporą katastrofą. Nie tylko może się zdarzyć nam brak węgla, ale węgiel może być, tylko, że może spowodować potężne problemy i perturbacje w ogrzewaniu
- uważa Dzikowski.
Siarka w połączeniu z wilgocią może spowodować rdzewienie i zniszczyć kocioł. Palenie węgla z dużą zawartością siarki powoduje wytwarzanie dwutlenku siarki. Taki dym jest gryzący, drażni układ oddechowy i szkodzi roślinom. Kolejnym argumentem jest ryzyko pogorszenia jakości powietrza tej zimy.
Waldy Dzikowski skrytykował jednocześnie sam pomysł dystrybucji węgla przez samorządy. Według projektu, gminy i ich związki mają kupować węgiel maksymalnie za półtora tysiąca złotych za tonę. Cena dla mieszkańców ma z kolei sięgać do dwóch tysięcy złotych za tonę. Samorządy, które kupią węgiel przed wejściem w życie ustawy, będą mogły wnioskować o zwrot różnicy w cenie.