Roman Wawrzyniak: Zacznę od podstawowego pytania: dlaczego się Pan zdecydował na zgłoszenie swojej kandydatury?
Bartłomiej Wróblewski: Zdecydowałem się kandydować na funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich. Wiem, jak ważna jest to funkcja i odpowiedzialność. Rzecznik odpowiada za stanie na straży wolności, praw człowieka i obywatela, określonych w Konstytucji i innych aktach normatywnych. Jestem przygotowany merytorycznie, z racji wykształcenia, pracy zawodowej, doświadczenia. Jestem osobą niezależnie myślącą i uważam, że mógłbym w tym miejscu zrobić dużo dobrego.
Jeśli przejdzie pana kandydatura bez problemu przez Sejm, co też nie jest jeszcze takie oczywiste - przynajmniej dla niektórych - to trzeba będzie zdobyć też jeden głos więcej w Senacie. Czy przekonywał Pan do siebie senatorów?
Rozmowy toczyły się jeszcze przed oficjalnym zgłoszeniem mojej kandydatury w poniedziałek, toczą się teraz i będą toczyć się w kolejnych tygodniach, najpierw w Sejmie, bo decyzja Sejmu jest warunkiem dalszego procedowania tej sprawy. Chciałbym spotkać się z możliwie wszystkimi środowiskami w Sejmie. Już zresztą odbyło się pierwsze takie spotkanie z klubem parlamentarnym Konfederacji i cieszę się, że wolnościowcy i konserwatyści są gotowi wesprzeć moją kandydaturę. Mam nadzieję, że - czy z racji przekonań, czy z racji wspólnoty pewnych celów - uda mi się poparcie także innych środowisk politycznych.
Jaka jest ta wspólnota celów?
To cztery obszary, które odpowiadają różnym grupom w parlamencie. Po pierwsze rzecznik odpowiada za wsparcie każdego obywatela, szczególnie najsłabszych, niepełnosprawnych, emerytów, rencistów, spółdzielców, lokatorów, bezdomnych, samotnych matek, ojców niemających kontaktów z dziećmi. Tych osób, które w danej sytuacji życiowej, które często bez własnej winy, z powodów finansowych czy wykształcenia, zamieszkania, braku dostępu do sądów czy mediów, są wykluczeni. To naturalny obszar do rozmów z osobami o dużej wrażliwości społecznej. Kojarzy się to z lewicą. Po drugie, zadeklarowałem, że będę rzecznikiem polskiej wsi, ponieważ to olbrzymia liczba mieszkańców Polski, którzy często są wykluczeni ze względu na trudności komunikacyjne, kulturowe, edukacyjne. Widzimy, że coraz silniejsza jest tendencja do ograniczania praw rolników do prowadzenia działalności. Trzeci i czwarty obszar dotyczą praw i wolności, zapisanych w Konstytucji, nazywamy je tradycyjnymi (prawa rodziny do wychowania dzieci, prawa religijne), a z drugiej strony są wartości nazywane liberalnymi (wolność słowa, zrzeszania się, zgromadzeń, prowadzenia działalności czy prawo własności). Te prawa były traktowane jako pewna oczywistość, ale dziś ze strony różnych grup poddawane są w wątpliwość, np. kwestia wolności słowa w Internecie. Coraz więcej osób chce te wolności ograniczać. Zagrożenia dla praw i wolności nie płyną tylko ze strony władzy publicznej, polskiej czy europejskiej, ale też ze strony koncernów. Dyskusje dotyczące wolności w Internecie były ostatnio bardzo żywe. Widzimy też problem w sprawiedliwym dostępie do szczepionek. Rolą rzecznika jest szukanie współpracy z różnymi grupami reprezentowanymi w parlamencie, odpowiadanie na różne potrzeby, dotyczące ochrony praw i wolności.
Byłoby Pana stać na stanięcie po stronie wykluczanych coraz częściej, a nawet dehumanizowanych księży, którym niektóre lewicowe, liberalne media, próbują przykleić łatkę ksiądz-pedofil. A jednak większość z nich to normalni ludzie, a wielu z nich to prawie święci. Czy również w ich obronie wypowiedziałby się Pan?
Rzecznik Praw Obywatelskich musi się opowiadać i po stronie krzywdzonych dzieci - niezależnie, kto tej krzywdy dokonuje - i po stronie niesłusznie oskarżanych. Ksiądz, którego znamy osobiście, to zazwyczaj jest dobry ksiądz, a te złe historie dotyczą spraw gdzieś tam pod Łowiczem albo koło Wrocławia. Nie możemy bagatelizować problemu pedofilii. Byłem wśród przedstawicieli prawicy, którzy od wielu lat mówili, że to problem, z którym należy bez jakiejkolwiek taryfy ulgowej walczyć.
Panie Doktorze, wspomniał Pan o spotkaniu z opozycją, o obronie rolników, a tymczasem kojarzony z rolnikami PSL - razem z KO - wystawia kontrkandydata. Jak Pan się do tego odnosi?
Chciałbym spotkać się ze wszystkimi klubami i kołami poselskimi, aby szukać rozmowy ze wszystkimi. Nawet jeśli ktoś wesprze innego kandydata, ale uważam, że ta rozmowa jest potrzebna. Krytykowanie kandydatów nie jest dobrą praktyką. Nie będę tego robił. Zapowiadam, że te zobowiązania dotyczące rolników traktuję bardzo poważne i one są wiarygodne, bo wszyscy pamiętają, że byłem jednym z nielicznych wielkopolskich parlamentarzystów, który stanął po stronie mieszkańców wsi, jeśli chodzi o ich działalność gospodarczą, własność i prywatność - w tej trudnej dyskusji dotyczącej piątki dla zwierząt. Chociaż od lat stoję po stronie zielonego konserwatyzmu, to jednak uważam, że prawa jednostki też muszą być przy wszelkich takich regulacjach uwzględniane i nie możemy z dnia na dzień podejmować takich regulacji, które oddziałują na życie wielu mieszkańców wsi.
Czy rozmawiał Pan z senatorem Libickim, który deklarował, że jest w stanie wystąpić z PSL, żeby z czystym sumieniem móc oddać głos na Pana. Na naszej antenie zapowiadał, że spotka się z Panem przed głosowaniem.
Filipa Libickiego znam ćwierć wieku, znamy swoje poglądy. Wiem, że wiele spraw, którymi się zajmowałem w ostatnich latach, są ważne dla Filipa Libickiego, np. ochrona życia, ale nie tylko, dziś chodzi o obronę wolnościowo-konserwatywnej agendy. Teraz na pewno połączyły nas kwestie rolnicze, bo jest przecież senatorem Polskiego Stronnictwa Ludowego. Na pewno jeszcze po głosowaniu w Sejmie będzie chciał się spotkać i wtedy porozmawiamy.
Czyli na razie tego spotkania nie było. Nawet, gdyby za Panem zagłosował to, czy pani Lidia Staroń na Pana zagłosuje? Czy prowadził Pan wstępne rozmowy?
Na tym etapie konsultacje dotyczą Sejmu. Za niespełna dwa tygodnie głosowanie sejmowe. Później będę rozmawiał ze wszystkimi klubami w Senacie, także z senatorami niezależnymi, również z Lidią Staroń, którą bardzo cenię za postawę wrażliwości na ludzkie nieszczęście. Gdy tworzyłem sieć osiemnastu biur pomocy prawnej, to wzorowałem się na tym co robi Lidia Staroń. Gdy podejmuję działania wspierające lokatorów czy spółdzielców, to są one podobne do tych, które robi Lidia Staroń.
Czy nawet gdyby te dwa głosy były za, czy to wystarczy, bo chyba nie.
Nie wiem, czy to jest taki moment, w którym musimy podchodzić do tego… To jest czas, żeby powiedzieć, co kandydaci chcieliby robić.
Jednym z takich wniosków jest propozycja, by Pan teraz przedstawił swoich zastępców. Czy użyje Pan takiego argumentu, żeby zdobyć jeden brakujący głos w Senacie?
Mówiłem już, że Polska jest bardzo różnorodna, politycznie i światopoglądowo, dobrze by było, żeby biuro RPO było zorganizowane nieco inaczej niż dotychczas, żeby różne grupy społeczne miały poczucie, że mają jakiś udział w pracach tego biura. Zależałoby mi na tym, żeby zastępcami rzecznika były osoby, które właśnie reprezentują ważne racje i sprawy dla wielu Polaków. To dotyczy wrażliwości liberalnej i lewicowej, takie rozmowy zamierzam przeprowadzić. Natomiast czas na przedstawienie nazwisk będzie wtedy, kiedy będzie akceptacja Sejmu.
Rozumiem, aczkolwiek takie oczekiwania też wystąpiły w wywiadzie Łukasza Kaźmierczaka na naszej antenie z senatorem Libickim.
Mogę potwierdzić i w tym sensie wyjść naprzeciw temu postulatowi, że jest moją intencją, żeby w taki sposób zostało zorganizowane biuro. Chciałbym, żeby takie osoby tam się znalazły.
Panie Doktorze, Panie Pośle opozycja nie zostawia na Panu suchej nitki. Senator Marcin Bosacki z Poznania - z PO - mówił, że jest pan wiernym żołnierzem pisowskiej rewolucji. Jak Pan się odnosi do tego typu słów?
Nie wiem, czy senator Bosacki jest z Poznania czy został wybrany z Poznania. W Poznaniu nie mieszka. Jest znany z bardzo ostrego języka, był współpracownikiem hejterskiego portalu „Sok z buraka” i nie widziałem u niego zdolności do podjęcia merytorycznej dyskusji. Ja unikam tego rodzaju wzbudzania emocji, etykietowania przeciwników politycznych. Przez wszystkie lata mojej działalności, zawsze w najtrudniejszych sprawach, jak reforma sądownictwa czy strajk osób niepełnosprawnych, zawsze stawałem do dyskusji, bo to jedyny sposób, żeby w Polsce było lepiej. Jeśli będę wybrany na RPO, to nie będę rzecznikiem ani rządu, ani opozycji, bo nie taka jest rola Rzecznika Praw Obywatelskich. Taką dodatkową funkcją powinno być budowanie mostów. Zresztą zachęca do tego preambuła polskiej konstytucji, która mówi o współdziałaniu władzy i dialogu społecznym. Ja do tego dialogu zachęcam także pana senatora Bosackiego. Mam nadzieję, że - kiedy sprawa dotrze do Senatu - nie odmówi możliwości spotkania mojego z klubem KO. Uważam, że taka rozmowa, spojrzenie sobie w oczy i wymienienie argumentów, jest potrzebna.
Chciałem podziękować za Pana pilotowanie spraw ustawy o edukacji domowej, która właśnie została przyjęta przez Sejm. Bardzo dziękuję za tę inicjatywę.
Ta sprawa jest bardzo ważna. Chodzi o wolność nauczania i prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Mam satysfakcję, że ustawa, którą przygotowałem i prowadziłem w Sejmie, została przyjęta głosami PiS, KO, PSL i Konfederacji. To dobry przykład, że można się porozumieć.
Może to będzie dobry przykład dla Pana rozmówców, z którymi będzie się Pan spotykał. Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.