Radny zorganizował konferencję przed pilskim WORD-em, aby na przykładzie tej placówki pokazać, że podwyżki są niezasadne. W najpopularniejszej kategorii egzaminu na prawo jazdy, czyli B, podwyżka miałaby wynieść 60 złotych, co oznaczałoby, że egzamin kosztowałby nie 140 złotych, a 200 złotych. Egzamin teoretyczny miałby wzrosnąć z 30 do 50 złotych. Moim zdaniem ta podwyżka jest niezasadna, patrząc, chociażby na to, że placówka ma ok. 10-milionowy Fundusz Zapasowy, wypracowany z zysków – mówi Bogrycewicz.
Stawki powinny zostać utrzymane na tym samym poziomie, ze względu na wysoki Fundusz Zapasowy, który możemy, mówiąc kolokwialnie, zjadać. Bo powinniśmy najpierw przyjrzeć się strukturze wydatków i w tych miejscach, w których można w ośrodkach oszczędzić. A jeśli będzie rzeczywista pogłębiona analiza i okaże się, że wszystkie możliwości są wykorzystane, a mimo wszystko mamy jakiś poziom ujemny, być może należy te stawki podnieść, ale nie do poziomów maksymalnych
Bogrycewicz oszacował, że aby wyrównać straty, które pilski WORD poniósł np. w 2021 roku, wystarczyłoby podnieść cenę za egzamin praktyczny w kategorii B do 170 złotych. Mówił jednak tylko o podwyżce ceny egzaminu praktycznego, bez podwyższania stawek za egzamin teoretyczny oraz egzaminy w innych kategoriach.
Jarosław Maciejewski, radny wojewódzki z ramienia PSL, stwierdził, że Bogrycewicz bazuje na starych danych i nie uwzględnił inflacji, podwyżek za paliwo oraz oczekiwań finansowych pracowników.
Sejmik zajmie się sprawą podwyżek w najbliższy poniedziałek. Województwo dopiero od tego roku może ustalać stawki za egzaminy, jednak ma pewne ograniczenia co do kwot.