Terminale do płacenia kartą w pierwszych poznańskich tramwajach


Na dyżurze jest teraz więcej lekarzy i wyraźnie skrócił się czas oczekiwania - mówi kierownik SOR-u Maurycy Biernat.
Skupiliśmy się przede wszystkim na skróceniu czasu oczekiwania i udało nam się to zrobić bardzo skutecznie. To jest coś takiego, co jest najbardziej na pewno widoczne w tej chwili. Najdłuższy czas oczekiwania na ocenę lekarską, to było cztery godziny. Większość pacjentów jest oceniana przez lekarza w ciągu godziny. Większość pacjentów opuszcza oddział ratunkowy również w ciągu godziny, dwóch. To jest dosyć krótko w stosunku do tego, że wcześniej rzeczywiście było to tam trochę inaczej zorganizowane i w związku z tym te czasy były zdecydowanie dłuższe. To się na pewno poprawiło
- mówi Maurycy Biernat.
SOR zastąpił Izbę Przyjęć w szczycie zachorowań na grypę i zakażeń wirusem RSV. W ciągu doby do szpitala po pomoc doraźną trafiało wtedy nawet ponad 200 małych pacjentów. Na SOR-ze pracują lekarze medycyny ratunkowej, którzy współpracują z medykami na oddziałach.
Dyrektor Wielkopolskiego Centrum Pediatrii Izabela Marciniak mówi, że docierają do niej same pozytywne opinie o pracy SOR-u.
Faktycznie przestrzegane są te normy triażu, czasu, nigdy to nie jest dłużej niż dwie godziny. Pacjenci są zadowoleni. Nie było to łatwe, ponieważ wiemy, że w Wielkopolsce nie było SOR-u dziecięcego.Trzeba było przekonać lekarzy medycyny ratunkowej, żeby chcieli też na tym SOR-ze dyżurować. To są specjaliści, którzy przede wszystkim dyżurowali na SOR-ach dla dorosłych. Na początku to były takie pierwsze ich próby, pierwsze dyżury
- mówi Izabela Marciniak.
Nadal najwięcej na SOR-ze jest dzieci z gorączką, kaszlem i wirusowym zapaleniem dróg oddechowych. To nawet 80 procent. Reszta to głównie urazy. Trwające ferie wyhamowały w tej chwili obciążenie SOR-u. Przez pierwszy miesiąc nie było też sytuacji, by to Lotnicze Pogotowie Ratunkowe przywiozło do szpitala dziecko w bardzo ciężkim stanie.