W ołtarzu świątyni znajdował się jeden z najcenniejszych polskich zabytków - obraz "Zdjęcie z Krzyża" z 1617 roku Petera Paula Rubensa. Od półwiecza wiele osób jest przekonanych, że dzieło zrabowano, a pożar został wzniecony dla zatuszowania kradzieży.
- To było wrażenie, którego nie da się opisać. Człowiek stoi i nie wierzy własnym oczom, że coś takiego mogło się wydarzyć - mówiła Judyta Dymkowska, która była wówczas pracownikiem Muzeum i była po ugaszeniu pożaru w Kościele pw. św. Mikołaja, ratując to, co po nim pozostało.
- Są przypuszczenia i wiara mieszkańców Kalisza, że obraz gdzieś jest, że został skradziony - dodaje Andrzej Tylczyński, który przygotował po latach audycję na ten temat. - Jest mnóstwo takich ciekawych przesłanek chociażby ze strony strażaków, którzy opowiadali o tej historii. Żeby stopiły się piszczałki na chórze potrzeba 500 °C. Cyna topi się w takiej temperaturze. Jak dziwnie ten pożar musiał wyglądać skoro palący się rzekomo obraz wytworzył temperaturę tak wysoką kilkadziesiąt metrów dalej, że stopiły się piszczałki i spadły z chóru
- uważa regionalista Mieczysław Machowicz.
Wiele osób uważa, że sprawca podpalenia rozlał substancję łatwopalną i wzniecił pożar. Ta wersja nie znalazła potwierdzenia w ówczesnym śledztwie, które szybko umorzono. We wtorek w kaliskim ratuszu odbyło się spotkanie z historykami sztuki, członkami towarzystw naukowych i stowarzyszeń historycznych oraz autorami dziennikarskiego śledztwa przeprowadzonego w latach dziewięćdziesiątych minionego wieku. Ten temat wciąż w kaliszanach budzi wiele emocji.