NA ANTENIE: Magazyn Kolejorz
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Sz. Szynkowski vel Sęk: Wybory w USA będą pośrednio stanowić o relacjach polsko – amerykańskich

Publikacja: 03.11.2020 g.22:44  Aktualizacja: 03.11.2020 g.22:44
Poznań
Gościem Wielkopolskiego Popołudnia w Radiu Poznań był wiceminister spraw zagranicznych, Szymon Szynkowski vel Sęk.
szymon szynkowski vel sęk - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Roman Wawrzyniak: Pozwolę sobie zacząć od cytatu, żeby przybliżyć słowa Pani przewodniczącej. „Najwyższy czas, by niemiecki rząd i Unia Europejska zwiększyły do maksimum naciski polityczne na polski rząd i zażądała dochowania europejskich standardów praw człowieka. Prawa kobiet to prawa człowieka w Polsce, Europie i na świecie” - brzmi wpis na Facebooku Claudii Roth. Przypomnijmy, że wywodzi się ona z Zielonych i jest wiceprzewodniczącą niemieckiego parlamentu. Claudia Roth sfotografowała się ze znanym w Niemczech symbolem i napisała „To jest wojna". Jak Pan to ocenia?

Szymon Szynkowski vel Sęk: Trzeba bardzo wyraźnie rozgraniczyć dwie rzeczy. Po pierwsze, oczywiście rzeczą naturalną jest pluralizm opinii i nie spodziewam się, żeby przedstawicielka niemieckich Zielonych nie różniła się w kwestii ochrony życia ode mnie, czy od przedstawicieli centroprawicy. To jest rzecz naturalna – można mieć różne opinie i można te opinie wyrażać. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby Claudia Roth wyraziła w tej sprawie tylko swoją opinię. Natomiast jest w tej sprawie rzecz druga, kluczowa – sposób wyrażenia tej opinii i sama treść tego wpisu. Fotografowanie się przez niemieckiego polityka z kartką „To jest wojna”, budzi fatalne skojarzenia historyczne. Do tego sama treść wzywająca do nacisków, które nie mają żadnej podstawy prawnej. Ani rząd niemiecki, ani Unia Europejska nie mają żadnej podstawy prawnej, żeby wywierać naciski w związku z decyzją Trybunału Konstytucyjnego, a więc organu władzy sądowniczej w Polsce. W tym wpisie Pani przewodnicząca Roth myli nawet Trybunał Konstytucyjny z Sądem Najwyższym. Następnie wzywa polski rząd do jakichś działań, czyli tak naprawdę wzywa do naruszenia trójpodziału władzy. Treściowo obrazuje to pewną niewiedzę i chaos myślowy, natomiast w formie jest to nieakceptowalne. Trudno sobie wyobrazić, żeby jakikolwiek polityk, krytykował jakieś wydarzenia w Izraelu, nawet w sposób niezamierzony, dając do zrozumienia, że może mieć jakieś odniesienia obozowe lub holocaustowe. Byłoby to uznane za wielki skandal i dlatego z czymś takim nie można się zgodzić, dlatego wczoraj wystosowaliśmy w tej sprawie notę dyplomatyczną do rządu niemieckiego, wskazując jasno na te elementy, o których mówiłem.

Na szczęście Pani Kanclerz Angela Merkel bardzo delikatnie się wypowiedziała, uznając tylko prawo do protestów.

Tak, zaznaczając, że w Niemczech teraz też dzieje się więcej protestów niż przed pandemią.

Muszę uznać, że zaskakujące są te słowa, kiedy określa polski rząd jako „fundamentalistyczny”. Czy wiceprzewodnicząca Bundestagu ma świadomość z jakimi wezwaniami się utożsamia? Przecież słyszymy te wszystkie wezwania... „PiSowskie ...je”, „j...ć PiS i Kościół” i tak dalej... wszystkie wulgarne i agresywne hasła wznoszone na tych protestach, za którymi ona, może się podpisuje?

Trudno mi powiedzieć, czy Pani przewodnicząca Roth w ogóle wiedziała jaka jest treść kartki, którą trzyma, ale nawet jeżeli nie, to jej nie usprawiedliwia, bo polityk powinien wiedzieć z czym sobie robi zdjęcie i później wrzuca wpis w media społecznościowe. Po drugie, nie wiem, czy zna dokładnie charakter tych protestów i stopień agresji, wulgarności i mowy nienawiści. Zwracam uwagę, że ze słownika części polityków zniknął zupełnie termin „mowa nienawiści” i to tych lewicowych polityków, którzy słusznie się mowie nienawiści przeciwstawiali. Okazuje się jednak, że kiedy ta wulgarna mowa nienawiści dotyczy całego szeregu ludzi, Kościoła, już nie samych polityków, to jest to zupełnie normalne i nie jest to mową nienawiści. Jest to niesłychana hipokryzja, którą trudno skomentować.

Nastąpiło pewne zdziczenie obyczajów. Te protesty odbywają się też pod prywatnymi adresami osób publicznych. Czy posłanki lewicy też życzyłyby sobie wulgarnych okrzyków pod oknami swoich domów, gdzie mieszkają z dziećmi?

Myślę, że by sobie nie życzyły i w przeszłości protestowały przeciwko mowie nienawiści i takim agresywnym formułom protestów. Wielu osobom to teraz nie przeszkadza. Starają się to teraz usprawiedliwiać, a niektórzy wręcz do tego nawołują. Jest to dla mnie rzecz niebywała, że tak łatwo można przejść do porządku dziennego nad tak agresywnymi formułami protestu, które uderzają w poszczególnych ludzi. Rzecz niesłychana. Można na palcach jednej ręki policzyć osoby z drugiej strony, które nie utożsamiają się z tym, albo nie próbują tego usprawiedliwiać. Warto w tym momencie zaapelować. Próbuję zrozumieć różne emocje i różnice opinii. Natomiast od polityków, także tych, z którymi różnię się poglądami, oczekuje się elementarnej odpowiedzialności za dyskusję polityczną. Kiedy padają słowa z ust polityków Prawa i Sprawiedliwości, które mogą zostać uznane za kontrowersyjne, a tak się przecież w przeszłości zdarzało, to z naszej strony pojawiały się jasne stanowiska, a także były wyciągane konsekwencje. Z tamtej strony takiej refleksji brakuje i to powinno nam dać wszystkim do myślenia.

Chciałem zapytać o to, co dzieje się w Austrii i Francji. Mamy doniesienia o terrorystycznych atakach. Czy mamy się czego obawiać również w Polsce?

Polska jest krajem bezpiecznym. Nasze służby czuwają nad tym, żeby to bezpieczeństwo zmaksymalizować. Te sytuacje pokazują, że te kraje, które w ostatnich latach uchodziły za wolne od zamachów... Przecież w Austrii w ostatnich latach terroryzm nie dotykał tego kraju w sposób szczególny. W tych krajach zamachy także mogą mieć miejsce. To jest wspólne wyzwanie, by przeciwstawić się terroryzmowi, ekstremizmowi, ale też agresji w szeroko rozumianym życiu społecznym, czy publicznym w sposób zdecydowany. Musi być solidarne stanowisko społeczności międzynarodowej, ale także klasy politycznej wewnątrz państw, że to nie jest zgodne z naszymi wartościami, że to nie jest zgodne z naszą cywilizacją. Musimy po prostu bronić naszej cywilizacji przed ekstremizmami i aktami agresji. Takie wyrazy solidarności zarówno Pan Prezydent, jak i minister Spraw Zagranicznych wobec Austriaków wyrazili.

Tylko, że od słów się zaczyna i one często prowadzą do przemocy. Jestem w związku z tym, co słyszymy dzisiaj na ulicach, pełen obaw. Może protestujący się opamiętają, przynajmniej jeżeli chodzi o sposób protestów. Jakiego rozstrzygnięcia spodziewa się Pan, jeżeli chodzi o wybory w USA?

Bardzo wiele wskazuje na to, że ten wynik może być bardzo bliski więc będziemy oczekiwać przez noc na to rozstrzygnięcie. Wcześniej ten sondażowy dystans kandydata Demokratów, nad Prezydentem Trumpem był dość znaczny. Ale w ostatnich dniach przed wyborami się zmniejszył. Będziemy to obserwować z emocjami, bo to są niesłychanie ważne wybory, także dla Polski.

Dlaczego dla Polski?

One będą pośrednio stanowić o relacjach polsko – amerykańskich, które w ostatnich latach były dla nas relacjami strategicznymi, stanowiły o fundamencie naszego bezpieczeństwa w sensie zarówno militarnym, jak i energetycznym. Mieliśmy bardzo dobre relacje gospodarcze. To jest strategiczny, można powiedzieć, że partnerski sojusz ze Stanami Zjednoczonymi. To nie jest tak, że wybory zmienią wszystko. Ciągłość administracji ma swoje prawa i to nie jest tak, że w przypadku zmiany Prezydenta USA polityka amerykańska w stosunku do Polski zmieni się o 180 stopni, ale może wówczas ulegać pewnym modyfikacjom, dlatego uważnie się temu przypatrujemy.

A Pana zdaniem kto wygra?

Jako wiceminister spraw zagranicznych nie będę się podejmował takich prognoz, bo nie byłoby to z mojej strony odpowiedzialne. Oczywiście mam swoje sympatie, ale jako wiceminister nie mogę o nich mówić.

https://radiopoznan.fm/n/xPZorw
KOMENTARZE 0