Artysta przez prawie 30 lat mieszkał w Stanach Zjednoczonych, ale ostatnie lata życia spędził w Krakowie. Dyrektor tamtejszego Narodowego Instytutu Kultury i Festiwalu Muzyki Filmowej Robert Piaskowski powiedział, że kompozytor chciał zostać pochowany właśnie w Krakowie, ponieważ był z nim związany nie tylko artystycznie. Założył tam drugą rodzinę oraz był pacjentem Szpitala Uniwersyteckiego.
Robert Piaskowski przypomniał, że Jan A.P. Kaczmarek skomponował muzykę do ponad siedemdziesięciu filmów długometrażowych i dokumentalnych oraz polskich i amerykańskich spektakli teatralnych.
"W 2005 roku za muzykę do filmu "Marzyciel", za którą nagrodzono go Oscarem. Bardzo ważnym dla niego dziełem było również "Kantata o szczęściu", którą uważał za swój testament.
Aleksandra Twardowska- Kaczmarek, podczas pogrzebowej w kościele świętych Piotra i Pawła mówiła, że jest wdzięczna za życie u jego boku. "Powtórzę za Tobą: Love is the only way - Miłość jest jedyną drogą" - powiedziała żona artysty.
Przedstawiciele świata kultury również pożegnali Jana A.P. Kaczmarka. "Śmierć Jana A.P. Kaczmarka jest dotkliwą stratą dla polskiej kultury, ale dorobek, jaki pozostawił, będzie z nami na zawsze" - powiedziała minister kultury Hanna Wróblewska. Minister dodała, że był artystą o wielkiej kulturze osobistej i wielkim doświadczeniu, którymi szczodrze się dzielił.
Dyrektor Narodowego Centrum Kultury Robert Piaskowski, który przypomniał, że zmarły upominał się m.in. o przestrzeganie zasad demokracji, a także troszczył się o los zagrożonych gatunków zwierząt. Mówił, że Jan Kaczmarek pomimo asertywności niósł ze sobą ciepło, a tam gdzie się pojawił, skupiał uwagę zebranych. Jan A.P. Kaczmarek cierpiał na MSA - rzadkie schorzenie neurologiczne zwane zanikiem wieloukładowym. Zmarł we wtorek. Miał 71 lat. Przez 27 lat mieszkał i pracował w Los Angeles.