- Nie chcemy, żeby działała ona jak korporacja i aby liczyły się dla niej tylko słupki - mówi szefowa Solidarności w poznańskim MOPR Beata Kocik.
- Ministerstwo nadal nie reaguje na nasze postulaty dotyczące zmian w funkcjonowaniu systemu i stąd ogłoszony przez nas Czarny Protest – dodaje. Problem są też pieniądze - w Poznaniu pracownik socjalny zarabia około trzech tysięcy brutto miesięcznie, wliczając w to wszystkie dodatki. Załoga MOPR-u chciałaby dostawać więcej. Dodatkowo ostatnio zdenerwowała ją sprawa nagród, które ma otrzymać z okazji Dnia pracownika socjalnego. Dostaną mniej niż zapowiadano, choć i tak - jak twierdzi szef MOPR-u Włodzimierz Kałek - najwyższe wśród miejskich jednostek. - Wcześniej pracownicy wiedzieli o kwocie 4,8 tys. zł brutto, ona się pojawiła przy wstępnych wyliczeniach. Pracownicy nie widzą, że dostają więcej niż rok temu, tylko że będzie to kwota mniejsza niż zapowiadana. Z tego wynika pewnie takie rozgoryczenie i poczucie krzywdy. Za to przepraszam – mówi.
Wysokość nagród pracowników MOPR-u zmniejszyła się, bo uznano że byłyby one zbyt wysokie względem nagród przyznanych w innych miejskich jednostkach. Ostatecznie pracownicy MOPR-u dostaną - średnio - 3,5 tysiąca złotych brutto na głowę. W zeszłym roku była to kwota 2,4 tys. zł. Przyznają, że chcieliby przede wszystkich wyższych pensji. Chcą rozmawiać o tym z miastem.
Ktoś musi chcieć pomagać wszystkim potrzebującym