Roman Wawrzyniak: Na początku proszę przyjąć szczere gratulacje. Myślę, że wszyscy ludzie, którzy opowiadają się w jakiś sposób po stronie cywilizacji życia są bardzo Panu wdzięczni. Czuje Pan satysfakcję po opublikowaniu orzeczenia w Dzienniku Ustaw?
Bartłomiej Wróblewski: Od lat wiedzieliśmy, że obowiązują w Polsce niekonstytucyjne przepisy. Od 1997 roku, od orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, wiedzieliśmy, że człowiek także przed narodzeniem podlega ochronie prawnej i chronione jest jego życie. Mieliśmy mocno uzasadnione przypuszczenie, że te przepisy, które pozwalały na przerywanie ciąży w przypadku choroby bądź niepełnosprawności, są niezgodne z konstytucją. To jest ważne orzeczenie Trybunału, bo wskazuje na to, że selekcja ludzi ze względu na stan zdrowia jest niemożliwa. Tak samo, jak ze względu na rasę, płeć, narodowość, poglądy polityczne, orientację seksualną, czy wiele innych cech. Wygrało życie – tak napisałem i takie jest moje przekonanie. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego oczywiście oznacza, że teraz nasza uwaga i szczególny wysiłek winny jest temu, o czym mówiliśmy od początku – prawo do życia, ale godnego życia. Teraz po naszej stronie jest obowiązek przygotowania kompleksowych programów wsparcia kobiet w trudnych ciążach, osób chorych, niepełnosprawnych dzieci, ale też dorosłych. Te pozytywne działania ze strony państwa są teraz przed nami.
Do tych zadań jeszcze wrócę, ale powtórzę pytanie. Jak Pan osobiście odebrał tę publikację? Podjął Pan oczywiście analizę prawną, ale czy czuje Pan jakąś osobistą satysfakcję?
Sprawy ochrony życia, rodziny i szerzej tradycyjnych wartości motywowały mnie do zaangażowania w życie publiczne. Od początku wiedziałem, że ta działalność publiczna nie może być tylko karierą polityczną i podejmowaniem tematów, które są ważne, ale w jakiś sposób łatwe i niekontrowersyjne. Czasami trzeba podejmować tematy, które są trudne. Nasze człowieczeństwo wymaga tego, że zabiegamy o sprawy ochrony życia i przekonujemy wszystkie osoby, które widzą tę sprawę inaczej.
Nawet jeżeli dzisiaj jest Pan atakowany przez środowiska przeciwne temu orzeczeniu. Co w praktyce oznacza publikacja tego orzeczenia w Dzienniku Ustaw?
Prawo zaczyna chronić osoby chore i niepełnosprawne. Aborcja z tych powodów, czyli na przykład Zespół Downa, czy lekkich wad somatycznych, ale także wad sprzężonych, czy w tych trudnych sytuacjach wad letalnych nie będzie zgodna z prawem. Chyba, że zachodzi zagrożenie zdrowia i życia matki. Ta przesłanka pozostaje i nie była nigdy z resztą kwestionowana. W takich sytuacjach można dokonać przerwania ciąży, chociaż ściślej rzecz biorąc nie jest to aborcja, ale ratowanie życia matki. Wszędzie tam, gdzie zachodzi zagrożenie życia matki, taki zabieg będzie mógł być dokonany.
To jest ważna informacja. Niektórzy albo udają, ze tego nie wiedzą, ale specjalnie to omijają. Czy coś w tym pisemnym uzasadnieniu pana zaskoczyło? A może pojawiło się tam coś nowego, na co warto zwrócić uwagę?
Wczoraj przeczytałem orzeczenie, choć nie w całości, która ma 150 stron. Przeczytałem także 2 zdania odrębne od samego orzeczenia i 3 zdania odrębne, jeśli chodzi o uzasadnienie orzeczenia. Można powiedzieć, że zarówno sędzia sprawozdawca Justyn Piskorski, ale także sędziowie, którzy złożyli zdania odrębne, podeszli do tej sprawy bardzo solidnie i sumiennie. Te zdania odrębne także przygotowane są bardzo szczegółowo. To pokazuje też wagę i znaczenie tej niełatwej sprawy dla wszystkich, ale ważnej. Prawo do życia wynika z konstytucji i nie powinno być tak, że jedni z nas się nim cieszą, a innym to prawo jest ograniczane. Trzeba też pamiętać, że jeżeli będziemy godzić się na to w przypadku osób chorych i niepełnosprawnych przed narodzeniem, to wzmacniamy takie myślenie, aby to prawo do życia ograniczyć także na innych etapach ludzkiego życia. Wiemy, że w wielu państwach na świecie i w Europie zaczęło się rozpowszechniać.
Albo zgadzać się na eutanazję, czego przykład mieliśmy teraz w Wielkiej Brytanii na naszym rodaku. Wczoraj w Polskim Radiu 24 wiceszef klubu parlamentarnego PiS Marek Suski powiedział, że będą prowadzone prace nad nową ustawą. Dodał, że został już powołany zespół i w sytuacjach wad letalnych, na przykład w przypadku płodu bezczaszkowego, który nie może żyć poza organizmem matki, to powinna być możliwość dokonania wyboru przez kobietę. Zaznaczył, że Trybunał Konstytucyjny się do tego nie odnosił. Spodziewał się Pan takiej propozycji?
Są takie głosy, aby stworzyć nowy kompromis aborcyjny. Żeby w sytuacjach najbardziej poważnych wad letalnych umożliwić w taki, czy inny sposób przerwania ciąży. Rozumiem, że jest to wynikiem napięcia społecznego. Trzeba jednak powiedzieć, ze niemała część takich przypadków, choć nie wszystkie, jest tożsama z sytuacjami zagrożenie i życia matki. Myślę, że nie potrzeba dokonywać zmian w tych przepisach, choć być może czeka nas taka debata w parlamencie.
Anita Czerwińska, rzeczniczka PiS, mówiła, że po wnikliwym zapoznaniu się z uzasadnieniem do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, zostanie przedstawiona analiza i Prawo i Sprawiedliwość zaprezentuje swoje stanowisko.
Przeanalizowanie tego orzeczenia, które jest bardzo obszerne, jest konieczne. Tak samo, jak zdań odrębnych. W mojej ocenie najważniejszą sprawą jest przygotowanie pakietu kompleksowego wsparcia matek w trudnych ciążach, rodzin osób niepełnosprawnych czy dzieci dorosłych. To jest też rzecz, o którą wnioskowaliśmy i zwracaliśmy na nią uwagę, co też potwierdził Trybunał Konstytucyjny. Te pozytywne działania ze strony państwa są koniecznością i uważam, że na tym powinniśmy się koncentrować.
Nie wiem, czy Pan miał już okazję przeczytać, ale wiceszef Solidarnej Polski Michał Wójcik poinformował, że przekazał ważny projekt rozwiązań, który ma na celu pomoc ze strony państwa kobietom w ciąży, których dzieci mają ciężkie wady. Projekt podobno już otrzymali premierzy Morawiecki, Kaczyński i Gowin.
Cieszę się, że takie projekty są. Nad podobnymi regulacjami pracuje także Ministerstwo Zdrowia. Parlamentarny Zespół Życia i Rodziny, którego jestem wiceprzewodniczącym, a którego członkowie w znacznym stopniu przyczynili się do powstania wniosku i tego, że ten wniosek przez trybunał został rozpatrzony, przygotował w listopadzie 2020 roku stanowisko, w którym wskazaliśmy konieczność opieki perinatalnej, jeżeli są takie trudne sytuacje. Także opieki okołoporodowej i także wsparcia finansowego w późniejszym czasie osób chorych i niepełnosprawnych. Ministerstwo ma w zasadzie gotowy projekt wsparcia w najważniejszym okresie ciąży i po urodzeniu. Ta opieka musi być kompleksowa. Nie uda się, żeby wszystkie elementy zostały zrealizowane, ale mam nadzieję, że te kwestie dotyczące spraw opieki perinatalnej, paliatywnej, wsparcia po urodzeniu, zostaną szybko podjęte i zostaną przyjęte ustawy i odpowiednie polityki rządu zostaną wdrożone.
Trzymam za słowo w tym temacie. Wczoraj liderki feministek nawoływały do protestu w słowach: „Zróbmy im piekło, które zapamiętają do końca życia. Wzywam, żeby iść tak, żeby zostawić ślad. Wyrażajcie gniew!”. Czy to jest już nawoływanie do przemocy?
To jest nawoływanie do przemocy. Wiemy, że liderki Strajku Kobiet nie pierwszy raz przekraczają wszystkie, dopuszczalne granice. Uważam, że w żadnej sprawie, a w szczególności w tak delikatnych sprawach etycznych, nie powinniśmy tak mówić. Orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego ma 25 lat i potwierdzały je trybunały, które były bardzo zróżnicowane pod kątem światopoglądowym i w rożnych epokach politycznych wydawały orzeczenia. Wszystkie konsekwentnie stały po stronie życie. Zarzucanie złych intencji sędziom, którym zależy na poszerzeniu prawnej ochrony życia i wciąganie w tę sprawę różnych rozgrywek i kalkulacji politycznych, a przecież wiemy, że postulaty Strajku Kobiet ma kilkadziesiąt postulatów, z których większość nie ma nic wspólnego z orzeczeniem trybunału. Orzeczenie jest tylko pretekstem, żeby prowokować to napięcie o niespotykanej skali. Zachęcałbym do tego, żeby rozmawiać, co możemy zrobić dla osób chorych i niepełnosprawnych, dla matek w ciąży, a jeśli są różnice dotyczące samego orzeczenia ochrony życia, to rozmawiajmy, przedstawiajmy argumenty. Natomiast nie używajmy takiego ostrego i wulgarnego języka. Nie próbujmy tworzyć wrażenia, że między nami jest wojna. Nie ma wojny.
Bardzo trafna definicja pseudo-tęczowej hałastry. Bo rzeczywiście: dusze im śmierdzą siarką na kilometry, a brak elementarnej logiki poraża. Tylko że na gnijącej duszy i braku rozumu się nie kończy: dochodzi jeszcze niezrównoważenie i niedojrzałość emocjonalna, częste objawy towarzyszące przy zboczeniach seksualnych.