Sprzedażą środków odurzających mają się zajmować synowie kobiety, która na placu prowadzi kwiaciarnię.
To nie jest tylko kwestia zorganizowanej grupy przestępczej, która działa przy samym kiosku. Oni zajęli cały teren, to są powiązania jak w biznesie między osobami, które stoją w bramie kamienicy. Drodzy państwo, cały Plac Bernardyński jest zasiany dopalaczami, to się sprzedaje jak tiktaki
- mówią mieszkańcy.
Przedsiębiorcy wyliczali, że kupujący dopalacze zaczepiają ludzi, biją się, niszczą klatki schodowe i grożą osobom, które zwracają im uwagę. Agresywni są również sprzedający środki.
Ta działalność jest już bardzo rozwinięta, oni to robią bardzo jawnie, właściwie wszyscy na około o tym wiedzą, ale ludzie też boją się o tym mówić, bo wszyscy tam z nim na rynku przebywają i wiedzą, że jeżeli wystąpią przeciwko nim, to nie są to ludzie obliczalni
- mówił przedsiębiorca.
Zgłaszający problem mówił radnym, że doszło nawet do sytuacji, kiedy ktoś wymachiwał bronią.
Norbert Woźniak z Komisariatu Policji Stare Miasto w Poznaniu mówi, że problem jest znany policji od lata ubiegłego roku. Funkcjonariusz podkreślał, że policjanci w zeszłym roku zatrzymali trzy osoby za posiadanie środków odurzających, a do kolejnych zatrzymań doszło wczoraj.
W dniu wczorajszym zatrzymaliśmy trzy osoby również za posiadanie środków odurzających, bezpośrednio związanych z obiektem, który był pod naszą obserwacją. Czynności w tej chwili trwają, jak one się zakończą? Tego nie mogę powiedzieć, to będzie kwestia prokuratury
- wyjaśnia Norbert Woźniak.
Z naszych informacji wynika, że policjanci przeszukali kwiaciarnię i nie znaleźli niedozwolonych substancji. Zgłaszający problem skarżyli się na brak reakcji miejskiej spółki, która zajmuje się targowiskiem na Placu Bernardyńskim.
Przedstawiciel miejskiej jednostki tłumaczył, że nie miał oficjalnych zgłoszeń. Na te słowa zareagowała radna Sara Szynkowska vel Sęk, która stwierdziła podczas posiedzenia komisji, że oficjalnie zgłasza problem i żąda reakcji. Przewodniczący komisji Wojciech Chudy również zapowiedział, że wyśle pismo do miejskiej spółki Targowiska.
Patologii całkowicie nie wyeliminujemy, ale możemy z nią walczyć i będziemy walczyć
- mówił zastępca komendanta miejskiego policji w Poznaniu Leszek Steinitz, który apelował do mieszkańców, by zgłaszali wszystkie przypadki osób, które spożywają dopalacze. Zapowiedział również, że policja nadal będzie prowadzić działania w rejonie Placu Bernardyńskiego. Na miejsce wysyłane będą między innymi patrole operacyjne po cywilnemu.
Chcemy być o krok przed tymi osobami, a nie krok za
- mówił zastępca komendanta miejskiego policji w Poznaniu.