Szybko okazało się jednak, że (przynajmniej jeśli chodzi o rynek paliwowy) opozycja nie ma szczęścia. A już na pewno nie tyle, ile ma go prezes PKN Orlen, Daniel Obajtek… Nie dość, że w kolejnych tygodniach cena ropy spadła o ponad 10 dolarów na baryłce, to jeszcze kurs dolara na dobre zszedł poniżej granicy 4 złotych i 50 groszy!
Można się przeciwko temu buntować i uznawać, że było to niesprawiedliwe, ale to właśnie ten, wychwalany przez ekspertów opozycji, wolny rynek, z niewiadomych powodów, postanowił ułatwić prezesowi PKN Orlen zadanie utrzymania noworocznych cen paliw na stacjach benzynowych, na ubiegłorocznym poziomie. Działając w tak komfortowych warunkach, wykorzystując do maksimum pokłady biznesowego szczęścia, Orlen był w stanie na tyle zmniejszyć hurtową marżę , aby zamortyzować wyższą podatkową stawkę. „Paliwowy cud” stał się faktem: podatek wzrósł, a ceny pozostały bez zmian.
Opis wydarzeń do których doszło na rynku paliwowym w ciągu ostatnich kilku tygodni zamieściłem tu głównie z myślą o dwójce posłów, którym od dłuższego czasu próbuję pomóc, komentując ich wpisy na Twitterze. Zadanie to może być szczególnie trudne w przypadku posła Pawła Poncyliusza z Platformy Obywatelskiej.
Tak przynajmniej można wnioskować z jego wpisu:
„Z danych Komisji Europejskiej wynika, że wyłączając obciążenia podatkowe i rekordowe marże Orlenu, cena benzyny w Polsce należy do jednych z najdroższych w Europie - jest wyższa, niż w Niemczech czy Włoszech”.
Ta bardzo krótka informacja wymaga kilku istotnych sprostowań:
1) Nie istnieją żadne dane, z których wynikałoby, że benzyna w Polsce jest droższa niż benzyna w Niemczech lub we Włoszech.
2) Polska od wielu miesięcy mieści się w grupie kilku państw UE o najniższych cenach benzyny (wraz z Rumunią, Słowenią, Bułgarią i Chorwacją).
3) W tym gronie nie ma i nie było ani Niemiec, ani Włoch.
4) Średnia cena benzyny 95-oktanowej w Polsce to 6,56 zł za litr, gdy w Niemczech jest to równowartość 8,20 zł.
5) Rekordowe marże i obciążenia podatki podnosiłyby cenę benzyny (a nie obniżałyby jej, jak sugeruje pan Poseł).
6) Droga może być sama benzyna, ale nie jej cena.
Partyjna koleżanka posła Pawła Poncyliusza, poseł Katarzyna Lubnauer, poszła o krok dalej. Z jej twitta wynika, jakoby rozumiała, że ceny na polskich stacjach benzynowych były niższe od tych panujących po drugiej strony Odry, natomiast trudno jej się pogodzić z faktem, że także po podwyżce podatku VAT, w Polsce wciąż jest taniej!
Pani poseł napisała:
„Koniec niższego VAT na paliwa, a brak wzrostu cen paliw na stacjach, pokazują, jak #Orlen rżnął nas na marżach przez miesiące”.
Sugestia, że zagraniczne koncerny - utrzymujące od lat wyższe marże - zachowują się bardziej przyjaźnie wobec klientów niż obniżający marże Orlen wydaje się nie do obrony… Jeśli polski koncern „rżnął” klientów niskimi marżami, to co powiedzieć o firmach, działających na przykład na rynku niemieckim, z marżami znacznie wyższymi? Masakrują Niemców piłą mechaniczną?
Poza tego typu głosami, w mediach pojawiają się też całkiem sensowne pytania. Dlaczego Orlen nie obniżył marż już w grudniu? Dlaczego zamiast tego informował o chęci utrzymania cen na tym samym poziomie w styczniu?
Prezes PKN odpowiadał na nie w czasie konferencji prasowej:
„Gdybyśmy nie komunikowali wcześniej, że zrobimy wszystko, by ceny utrzymać, na polskich stacjach paliw mielibyśmy panikę”.
Politycy opozycji nie przyjmują tego argumentu. Dodatkowo, chyba oburza ich fakt, że Daniel Obajtek ma od nich więcej szczęścia.