NA ANTENIE: BILLIE JEAN/MICHAEL JACKSON, QUINCY JONES
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Policjanci zbyt rzadko dają mandaty pieszym - uważa były negocjator policyjny Dariusz Loranty

Publikacja: 04.01.2022 g.10:35  Aktualizacja: 04.01.2022 g.15:24
Poznań
Gość Porannej Rozmowy Radia Poznań wyraził zdanie, że zmiany w taryfikatorze mandatów powinny się odnosić nie do średnich zarobków, ale do tych najniższych - które jak powiedział, dominują.
czapka policyjna drogówka lizak mandat - Policja Ostrów Wielkopolski
Fot. (Policja Ostrów Wielkopolski)

Spis treści:

    W jego ocenie policja odstępuje od karania pieszych, co jest błędem.

    Jakkolwiek bardzo często karze się kierowców, tak bardzo rzadko karze się pieszych, którzy nie szanują tego, że według polskiego przepisu, jezdnia należy do kierowcy. Ubrani na ciemno, niemający żadnych systemów odblaskowych, piesi poruszają się skrajem jezdni, nie idąc zgodnie z kierunkiem, czyli lewą stroną, idą plecami do kierujących. Zwróciłem uwagę na statystyki policyjne i to naprawdę jest niezwykła rzadkość karania tego typu wykroczeń

    - mówi Dariusz Loranty.

    "W związku z niską karą, brakiem na odprawach tego nakierunkowania działania - policjanci skupiali się na kierowcach, a nie na pieszych" - mówi ekspert. W jego ocenie, w Polsce powinno być więcej fotoradarów-pułapek, jak to ma miejsce w Szwecji.

    Cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat poniżej:

    Piotr Barełkowski: Witam państwa w nowej rzeczywistości - w rzeczywistości nowego taryfikatora mandatów.

    Dariusz Loranty: Witam słuchaczy jednej z najlepszych stacji radiowych w Polsce.

    To się miło zrobiło.

    Ja was słucham, mimo że jestem mieszkańcem Mazowsza, ale z racji rodzinnych kontaktów z ziemią poznańską, to tylko was słucham.

    Rzeczywiście, zasięg Radia Poznań jest bardzo przyzwoity... Pan był negocjatorem policyjnym, obecnie jest pan literatem i wykładowcą. Wzrosły kary mandatów, np. nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu to teraz minimum 1500 zł, jazda wzdłuż po chodniku to teraz 1500 zł, a tamowanie ruchu - minimum 500 zł. Maksymalna kara to dziś 30 tys. zł. Czy to uspokoi piratów drogowych?

    Po tym, jak przestałem być policjantem, nie przestałem zajmować się bezpieczeństwem cywilnym. Patrzę na bezpieczeństwo przez pryzmat własnego doświadczenia. Jako klasyczny policjant jestem zwolennikiem wysokich kar, ale z drugiej strony, mam obowiązek patrzenia szerzej. Bardzo często ustawodawca w zakresie wypadków drogowych swoje działanie poprzedza atakiem artyleryjskim, piarowym przekazem i za wyczyny bardzo niewielkiej grupy karze wszystkich, wśród nich jest szczególna grupa, niczym Indianie w Ameryce Północnej, jest szczególnie atakowana i to są kierowcy posiadający własne samochody.

    Mogę się zwierzyć panu? Mam nadzieję, że nikt tego nie słyszy. Otóż proszę sobie wyobrazić, że kiedyś złapał mnie policjant, gdzie nie miałem zapiętych pasów, poza tym wszystko było w porządku, kara była niska, więc policjant powiedział - a co ja tam panu mogę dać? 50 zł. Jedź pan. Ja się bardzo ucieszyłem, ale myślę, że jeśli są niskie kary i nawet policja nie szczególnie czuje ten ciężar gatunkowy wykroczenia, to chyba nie była dobra sytuacja?

    I właśnie jest ten przypadek, a właściwie mechanizm działania policjanta, że jeżeli coś jest zagrożone niską karą, to my odstępujemy. Chciałem zwrócić uwagę, że choć bardzo często karze się kierowców, to bardzo rzadko karze się pieszych, którzy nie szanują tego, że jezdnia należy do kierowcy, ubrani na ciemno, bez odblasków, poruszają się skrają jezdni, nie idą lewą stroną. Karanie takich wykroczeń to niezwykła rzadkość, a przecież to jest szalenie niebezpieczne, jak spojrzymy na liczbę zabitych w wypadkach. Pieszy idący jezdnią, w sytuacji ograniczonej widoczności - to przyczyna bardzo wielu wypadków. W związku z niską karą, brakiem na odprawach tego nakierunkowania działania - policjanci skupiają się na kierowcach.

    Czyli dobrze, że takie wysokie kary są? Jeszcze jeden argument - czy nie było tak, że wielu biznesmenów z ciężką nogą śmiało się z policjantów wymierzających im karę maksymalnie 500 zł i potem ewentualnie odrabiali punkty na pseudoszkoleniach. Czy to nie było kuriozum. Może dobrze, że mandaty są dziś poważniejsze?

    Tu się z panem zgodzę, tylko w 51 proc., że jest pewna grupa, która powinna być karana, ale nie jest. Argument, że w Polsce są niskie mandaty, nie jest właściwy, bo być może do średniej pensji nie były zbyt wysokie, ale nie jest prawdą, że nie były wysokie w stosunku do dominanty pensji. Sprawdziłem przed rozmową kwotę - za rok 2020 dominującą pensją była kwota do 3000 zł. Wyliczajmy mandaty od pensji dominującej, nie porównujmy do średniej, którą wyrabiają bardzo niewielka grupa biznesmenów i wysokopłatnych pracowników spółek Skarbu Państwa, bo to oni są motorem napędzającym wysoką pensję. Mandaty są wyższe niż realne zarobki Polaków, to jest pierwsza rzecz, druga - nie mogą cierpieć wszyscy za wyczyny niewielkiej grupy ludzi dokonujących niebezpiecznych zachowań. Sam mechanizm karania, czyli gwałtowny wzrost kary, w stosunku do wykroczenia jest słuszny, ale te początkowe jest za wysokie. Są pewne sytuacje, w których nowy taryfikator sprawia wrażenie, że nie służy wyeliminowaniu pewnych zachowań. Dam przykład. Sytuacja w Warszawie na ulicy Sokratesa sprzed dwóch lat, gdzie bardzo szybko poruszający się BMW, stosunkowo młody człowiek, na przejściu dla pieszych zabija ojca, który odpycha jedno dziecko, poświęcił swoje życie. Ponieważ w tym miejscu było ograniczenie do 50 km/h, a kierowca miał grubo ponad 100 km/h. Za jego wyczyn ukarano wszystkich przemieszczających się tą ulicą, robiąc ograniczenia do 30 km/h. Ograniczenie prędkości w miejscu dużej przepustowości w mieście to jest karanie innych ludzi, mieszkających w pobliżu lub przemieszczających się. Im dłużej w danej okolicy jesteśmy z włączonym silnikiem, tym więcej w atmosferze fosforanów i metali ciężkich. Na niektórych ulicach powinna być większa płynność przejazdu, a nie karanie wszystkich za wyczyn jednego człowieka. Jest grupa osób, która pod wpływem alkoholu zawsze wsiądzie do samochodu i nie ma innego sposobu na eliminowanie tej grupy, jak ich odizolowanie społeczne.

    Mam mieszane moralne dylematy, w związku z tym, co pan powiedział, nie wiem, czy ta ofiara nie zasługiwała na tę zmianę przepisów i czy nie powinniśmy się kierować takimi wydarzeniami w ustanawianiu przepisów. Co pan zatem proponuje?

    Nie ma idealnego rozwiązania, natomiast powinny być pewne mechanizmy, jak w Szwecji, gdzie są fotoradary w formie pułapki. Wtedy, gdzie określone miejsca są pod pieczą, tam powinno być szczególne nakładanie kary.

    Mam wrażenie, że u nas też fotoradary stawiane są w takich właśnie miejscach.

    Nie zawsze. Nastąpiła bardzo korzystna, wręcz rewolucyjna zmiana w zakresie fotoradarów. Kiedyś fotoradary były mechanizmem napełniania budżetów dla małych gmin przez danie możliwości nadawania mandatów przez straż miejską, teraz logicznie to uporządkowano, ale ciągle mandaty są zauważalnym wpływem do budżetu, są ustawiane w miejscach, gdzie szczególnie łatwo nacisnąć na gaz, to nie zawsze są szczególnie niebezpieczne miejsca.

    Mówi pan, żeby stosować chirurgiczną precyzję, jeśli chodzi o te pułapki na kierowców, ale czy nie ma znaczenia dla nieuchronności kary to, jak zarabiają policjanci, w jakich warunkach pracują? Czy tu nie mamy strajku włoskiego?

    Mieliśmy akcje widelec - jedna dotycząca kibiców Legii, a wówczas, kiedy policjanci wysyłali widelce do Komendy Głównej jako przykład swoich niskich uposażeń. W kwestii zarobków policjantów - chciałbym, żeby zarabiali jak najwięcej, ale kwestia zarobków i uczciwości, nie jest to spójne i tożsame, jak ktoś jest uczciwy, to wzięcie w łapę jest tak brudny czynem, że mniejsze zarobki nie powinny mieć znaczenia. Takie osoby powinny być eliminowane ze służby. Parę lat temu byłem zwolennikiem działań ustawodawczych - mówiłem wtedy, że do policji nie powinni wstępować bardzo młodzi ludzie, bo oni dostają kompleksu Boga. Bo on pokazuje, jaki jest ważny, dając taki czy inny mandat. Do policji powinni trafiać ludzie o ukształtowanej osobowości, co najmniej 25-letni. Policjanci powinni być kontrolowani bez zgody Sejmu, podsłuch, prowokacja - to robi się w FBI. Chodzi o wyeliminowanie osób, które mają pewne skłonności do wzbogacenia się.

    https://radiopoznan.fm/n/BEeRo2