Roman Wawrzyniak: Będziemy rozmawiać o inicjatywie radnych PiS, czyli tak zwanym bonie oświatowym dla uczniów. Na czym proszę powiedzieć, ma polegać ta inicjatywa, bo jej cel brzmi całkiem poważnie: aktywizacja uczniów po długotrwałym nauczaniu zdalnym oraz wspieranie aktywnych zachować prospołecznych.
Filip Żelazny: Nazwa być może brzmi groźnie, ze strony czysto prawnej tak to trzeba było pewnie nazwać, natomiast tak mówiąc zupełnie po ludzku, chodzi o to, aby w pewien sposób zrekompensować uczniom, którzy od ponad roku muszą być w domu i uczyć się zdalnie, aby ten czas im zrekompensować i ufundować po sto złotych na każdego ucznia takiego jednorazowego wsparcia na pewne zadanie czy jakąś inicjatywę, którą wspólnie po powrocie do szkoły uczniowie w danej klasie będą mogli sobie w porozumieniu z wychowawcą zorganizować, np. wspólne wyjście do kina, do teatru, zrobienie wspólnego pikniku, grilla, jednodniowej wycieczki. Tak, aby mogli po tym trudnym czasie, kiedy nie mogli się z rówieśnikami spotkać, mało tego czasem zwłaszcza uczniowie pierwszych klas - proszę zwrócić uwagę - praktycznie nie znają swoich kolegów i koleżanek z klasy, bo raptem dwa miesiące mogli mieć z nimi tak naprawdę realny kontakt. Często tak naprawdę realnie nie znają swojego wychowawcy, bo tylko mieli z nim kontakt on-line, a tak na żywo to może z dwa miesiące, więc chcemy, by ten czas ze strony powiatu jak najszybciej skrócić w tym sensie, żeby mogli jak najszybciej poznać się i spędzić ze sobą czas. To jest taka inicjatywa, na którą po prostu powiat stać.
Proszę powiedzieć, na ile te problemy uczniów są poważne z powodu przeciągającego się nauczania zdalnego? Mówiąc bardziej dokładnie, czy do radnych spływały jakieś takie niepokojące sygnały, czy od dyrektorów szkół czy samych nauczycieli? Czy to są raczej wnioski Państwa osobiste po prostu z doświadczeń życiowych?
Wnioski z doświadczeń życiowych - to również. Sam jestem ojcem trójki dzieci w związku z tym wiem, co to jest praca zdalna i wiem, co znaczy to doświadczenie, ale pomijając to, taką jedną z inicjatorek tego całego pomysłu jest nasza radna Ewa Pomin, która jest nauczycielką. Ona w środowisku nauczycielskim i uczniowskim jest na co dzień i tą swoją wiedzę i doświadczenia ma wprost z pracy i z kontaktów z uczniami. Natomiast oczywiście, że były tego rodzaju informacje, które były przekazywane nawet na komisjach powiatu, gdzie zwracano uwagę, że takim największym problemem to rzeczywiście jest problem, nazwijmy to taki psychologiczny, czyli tej izolacji, braku tego kontaktu z rówieśnikami i na to zwracano uwagę również na komisjach - przede wszystkim komisji edukacji - na której między innymi ten temat tego bonu był poruszany. Dlatego z całą pewnością jest to przemyślane, jest to potrzebne i wynika z takich realnych, rzeczywistych informacji i potrzeb.
No tak, ale z drugiej strony Panie Radny mam taką wiadomość, że zarząd powiatu mówi, że taki program właściwie jest realizowany, a Państwo uparliście się koniecznie, żeby to było konkretnie sto złotych na ucznia. Jak Pan to może skomentować?
Panie Redaktorze, ja bardzo się cieszę i tutaj rzeczywiście mówię to zupełnie szczerze, że bardzo cieszę się z takiego podejścia zarządu, że nie odrzuca tego pomysłu tylko dlatego, że zgłosili to radni PiS, bo różnie z tym w przeszłości bywało. Natomiast ja jestem przekonany, że zarząd poprze w całości to, co my zaproponowaliśmy z tego względu, że my nie chcemy, by te środki, które dotychczas były przekazywane dyrektorom szkół na zajęcia różnego rodzaju dodatkowe, by ta pula środków była wykorzystywana na ten cel. My chcemy, by na to przeznaczyć środki dodatkowe. To znaczy oprócz tych, które dotychczas są na zajęcia dodatkowe...
Te od bodaj 2003 roku - jeśli dobrze zapamiętałem - są realizowane.
Tak jest do dyspozycji dyrektora szkoły, ale chcielibyśmy, by były to środki dodatkowe, które byłyby ekstra związane z naszą sytuacją covidową, pandemiczną. Dlaczego sto złotych, a nie 150 czy 50? Coś należało przyjąć. Kwota stu złotych to już jest taka kwota, którą na jednorazowe przedsięwzięcie integracyjne typu wyjście wspólne do kina, wyjście do teatru czy nawet jednodniowa wycieczka, piknik, to już jest kwota, za którą realnie można coś zrobić, coś stworzyć, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że budżet powiatu nie jest z gumy. To daje kwotę około 400 tysięcy złotych. Nie jest to mało, ale stać powiat na taki wydatek, stąd taka nasza propozycja, ale tu nie jesteśmy absolutnie sztywni. Jeżeli będzie to kwota wyższa, to okej, jeżeli ma być niższa i wystarczy - proszę bardzo. Chodzi o cel.
Państwo nazwaliście to bonem dla ucznia, całkiem trafna nazwa można powiedzieć i dająca takie wyobrażenie, że za każdym uczniem po prostu idą pieniądze, ale z formalnego punktu widzenia rozumiem, że to będzie forma dotacji. W jaki sposób będzie można te pieniądze pozyskać, czy to już jest przesądzone czy nie?
Myśmy to zaproponowali, tak, jak Pan powiedział, bon to jest taka nazwa robocza, żeby sobie to plastycznie wyobrazić, o co w tej inicjatywie chodzi, więc formalnie będzie to dotacja dla szkół i wyobrażamy sobie to w ten sposób, że uczniowie sami zaproponują, co chcieliby zrealizować w porozumieniu ze swoim wychowawcą i za pośrednictwem dyrektora szkoły, który zgłosi te zapotrzebowania, zgłosi powiatowi zapotrzebowanie na takie, a nie inne środki i takie w formie dotacji dla szkoły zostaną przekazane. Tak od strony mechanizmu, od strony czysto prawnej powinno wyglądać i mam nadzieję, że będzie wyglądać. Na pewno osobiście będę na ten temat rozmawiał i ze starostą Grabkowskim i starostą Łubińskim, bo jestem absolutnie przekonany, że ta inicjatywa jest słuszna i ona nie jest w żaden sposób związana z kwestiami politycznymi. Absolutnie chcę to odrzucić i uważam, że to po prostu jest bardzo cenne i bardzo ważne, a co najważniejsze stać powiat na takie zadanie, bo taka liczba uczniów, jaka jest w naszych szkołach, pozwala powiatowi to po prostu sfinansować.
Jak formalnie będzie teraz wyglądać kwestia procedowania tego i właśnie przekonywania zarządu? Czy to się już dokonało?
Myśmy konkretną propozycję do zarządu złożyli w marcu i to Ewa Pomin przedstawiała na sesji marcowej. Stanowisko powiatu jest właśnie takie, jak Pan powiedział, to znaczy, że powiat twierdzi, że tego rodzaju działania były realizowane i że jeżeli takie zapotrzebowanie ze strony dyrekcji i uczniów będzie, to te pieniądze zostaną przekazane, więc teraz chcielibyśmy raz jeszcze porozmawiać ze starostą i zarządem, żeby w tej formie, czyli tych dodatkowych środków to uruchomić, a dwa kontaktować się bezpośrednio z nauczycielami, dyrekcją i rodzicami, aby uświadomić, że taka inicjatywa będzie możliwa. Ja sam uczestniczyłem w sesji Rady Gminy Kórnik, gdzie radnym przekazywałem, że taka inicjatywa będzie, że chcemy coś takie zrealizować. Tamtejsi radni się nawet do mnie zwrócili z zapytaniem, jak to by wyglądało. W praktyce myślę, że będzie to realne od początku przyszłego roku szkolnego, bo realnie trzeba na to spojrzeć - jeżeli nawet uczniowie wrócą pod koniec maja, to czerwiec to już jest końcówka, więc tak realnie na to patrząc myślę, że to będzie możliwe do zrealizowania od początku września i wtedy chcemy się przygotować.
Proszę powiedzieć, kto może w ogóle się ubiegać o te pieniądze i też, jaki będzie czas na wykorzystanie tych środków?
My zakładamy, że każdy uczeń, który jest uczniem naszej szkoły, szkoły prowadzonej przez powiat poznański, na takie wsparcie będzie mógł liczyć. Tak, jak powiedziałem, za pośrednictwem swojego wychowawcy i dyrektora. Jaki czas? Nie mamy tutaj sztywno określonego czasu, jedyne ramy, jakie są, to są ramy budżetu. Budżet powiatu jest z jednej strony w cyklu rocznym, natomiast cykl szkolny jest cyklem roku szkolnego, czyli na przełomie jednego i drugiego roku, ale byśmy chcieli, by to się odbyło jeszcze w tym roku kalendarzowym, czyli jak dzieci wrócą do szkoły. To byłoby optymalne, żeby to jak najszybciej zrealizować, żeby jak najszybciej ci uczniowie się poznali, czyli krótko mówiąc wrzesień, październik, listopad. Tak myślę, że to byłby najlepszy okres, żeby to zrealizować i wprowadzić.
Chcielibyście Państwo, by beneficjentami byli bezpośrednio uczniowie, ale rozumiem, że w ich imieniu muszą wystąpić o te środki, po prostu dyrektorzy szkół, tak?
Tak, to nie będzie tak, że uczniowie dostaną przysłowiowe sto złotych do kieszeni. To będzie pula środków, którą będzie miał do dyspozycji wychowawca czy dyrektor szkoły i on to przedsięwzięcie, które wspólnie uczniowie ustalą w ramach burzy mózgów w klasie, po prostu opłaci. Jeżeli ustalą sobie uczniowie, że będzie to np. wyjście do kina, to dyrektor to z tych pieniędzy sfinansuje. Jeżeli będą chcieli zrobić sobie jednodniowy wyjazd, to sfinansuje czy autokar czy przysłowiowego grilla i niezbędne do tego rzeczy, czyli fizycznie to będzie finansowała szkoła, natomiast idea jest taka, żeby to było tą równowartością stu złotych dla każdego ucznia.
Jak rozumiem, Państwu najbardziej zależy na tym, by to sami dyrektorzy zgłaszali się po prostu do powiatu z wnioskiem o tę dotację, zapomogę, tę pomoc, ale czy jakaś informacja do nich od Państwa pójdzie?
Oczywiście, że tak, nie tylko do dyrektorów szkół, ale również do Rad Rodziców, bo i taki plan mamy i taki pomysł, by bezpośrednio się do rodziców z tym zwrócić, żeby również ta informacja jak najszerzej została przekazana i myślę, że to jest ta najlepsza droga, ale rzeczywiście chcemy usiąść spokojnie jeszcze raz z zarządem. Ja osobiście będę to czynił, bo tak powiedziałem, myślę, że co do tego jesteśmy zgodni, że należy coś takiego przeprowadzić, natomiast kwestia szczegółów jak to zrealizować i myślę, że bez współpracy tutaj z dyrektorami, zarządem będzie trudno, natomiast wiemy i jestem przekonany, że wszyscy uważają, że to jest dobry pomysł i należy to zrealizować i na pewno to zrobimy.
W powiecie poznańskim mamy około 3700 uczniów, a koszt Państwo przewidujecie tej dotacji około 370 tysięcy złotych. To by miały być całkowite pieniądze do uruchomienia, tak?
Mniej więcej tak to wygląda, bo trudno jest policzyć co do ucznia, ale mniej więcej jest to 400 tysięcy złotych. To jest taki rząd wielkości i dlatego powiat akurat może to zrobić, bo tych uczniów jest akurat względnie niewielu, bo porównując np. do Poznania, to byłyby znacznie inne koszty, by chcieć to wypłacać właśnie w tej formie. Natomiast w przypadku powiatu jest możliwe i stąd taka propozycja, a ta informacja o liczbie uczniów wynika wprost z informacji oświatowych, które radni otrzymują co roku i ze strony samego starostwa, więc to jest mniej więcej ten rząd wielkości około 400 tysięcy złotych.
To czekamy na finał tych negocjacji z zarządem powiatu.