Kryteria oceny publikowanych materiałów stosowane przez „cenzorów” z największych firm internetowych (Google, Youtube, Facebook, Twitter) bywają różne i często uzależnione od światopoglądu prezentowanego przez użytkowników. Działań medialnych gigantów w Polsce nie obejmuje też nadzór państwowy z jakim mają one do czynienia np. w USA czy Niemczech.
Według dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, dr Jolanty Hajdasz polscy użytkownicy internetu nie są jednak całkowicie bezradni wobec cenzorskich działań zagranicznych gigantów.
W polskim prawie nie ma obecnie zapisów pozwalających internautom odwołać się od decyzji o kasowaniu ich postów, komentarzy czy całych profili internetowych.
Piotr Tomczyk