NA ANTENIE: 01:00-02:00 KLASYKA II/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

J. Jaśkowiak: jestem zdeterminowany, żeby uruchomić drugi etap tramwaju na Naramowice

Publikacja: 22.04.2022 g.10:22  Aktualizacja: 22.04.2022 g.13:59 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Od jutra poznaniacy w pełni będą mogli korzystać z nowej trasy tramwajowej na Naramowice. Trzykilometrowa linia połączyła pętlę Wilczak z przystankiem na ulicy Błażeja. To na razie pierwszy etap inwestycji planowanej przez miasto.

Prezydent Jacek Jaśkowiak mówił w porannej rozmowie Radia Poznań, że już chce szukać pieniędzy na drugi etap - z pętli Wilczak do Garbar.

Ja się nie upajam tym, że mam już ten pierwszy odcinek, tylko w tej chwili bardzo intensywnie myślę, by pociągnąć drugi etap tramwaju na Naramowice. Będziemy mieli wszystkie dokumenty już jesienią tego roku, te wszystkie kosztorysy i te elementy, które się wiążą z rozpoczęciem drugiego etapu i zrobię wszystko, by się porozumieć z rządem, by wykorzystać środki europejskie, jestem zdeterminowany, żeby uruchomić drugi etap tramwaju na Naramowice

- mówił Jacek Jaśkowiak. 

Prezydent Jaśkowiak na naszej antenie przepraszał też mieszkańców za uciążliwości związane z prowadzonymi w mieście inwestycjami. To nie tylko tramwaj na Naramowice, ale też modernizacja Ronda Rataje czy ulicy Wierzbięcice.

Dzięki temu, że państwo wytrzymali ten front inwestycyjny, mamy w tej chwili tak naprawdę lepsze miasto

- mówi Jacek Jaśkowiak.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Łukasz Kaźmierczak: To na początek nie o Poznaniu tylko o Ukrainie. Parę dni temu udzielił pan wywiadu dla takiego portalu Investment Monitor i stwierdził pan tam, że być może NATO powinno wejść na Ukrainę i popiera pan takie rozwiązanie. Mocne słowa.

Jacek Jaśkowiak: Przede wszystkim jest dla mnie absolutnie nieakceptowalne, że jeden kraj bez zupełnego powodu atakuje drugi. Giną dzieci, giną kobiety, są zmuszone do ucieczki, dokonuje się mordów, gwałtów. Dla mnie Rosja dzisiaj jest zbrodniczym państwem, Władimir Putin jest zbrodniarzem wojennym i mam nadzieję, że kiedyś będzie osądzony, również robię też wszystko, by ci uchodźcy mieli tutaj godne warunki i żeby pomóc Ukrainie.

To mówią wszyscy, ale nikt nie mówi: wejdźmy na Ukrainę. Pan tak mówi.

Ja od samego początku mówiłem, że trzeba pomóc Ukrainie konkretnie, bo rozmawiając z Witalijem Kliczko czy z merem Charkowa, jasno mi powiedzieli: wy musicie nam teraz dać broń i jeżeli my teraz nie pomożemy Ukrainie, zachowamy się tak, jak zachód zachował się wobec Polski w 1939 roku, to w tym momencie będziemy świadkami podboju jednego państwa, które chce demokracji, gdzie umierają za to, by być częścią Europy. W związku z tym byłem za tym, by od razu dostarczać im konkretną broń, a nie tak, jak na początku dostarczano buty i hełmy.

Dobrze, tylko jeżeli to wojsko wejdzie na Ukrainę, to może oznaczać prawdopodobnie III wojnę światową.

Ale ta III wojna światowa, jeżeli nie powstrzyma się teraz Putina i tak będzie miała miejsce. W tym momencie trzeba pomóc tym, którzy są bezprawnie zaatakowani. Ja się cieszę, że Europa, że USA dojrzały do tego, by teraz nie dostarczać im hełmów i butów, tylko dostarczać im czołgi, samoloty, armaty, to, czego potrzebują.

To trzeba to jeszcze powiedzieć Niemcom, którzy do tego nie dojrzeli na razie.

Nie, Niemcy też już w tej chwili wysyłają czołgi, wreszcie dojrzeli.

Zastanawiają się, czy wysłać.

Wreszcie dojrzeli. Mi się bardzo podoba postawa Borisa Johnsona i uważam, że tak właśnie należy rozmawiać z takim bandytą, jakim jest Putin, właśnie konkretnie.

Czyli nie tak, jak Olaf Scholz.

Nie delikatnie, tylko takim prawym prostym dać - przepraszam - w ryj, żeby poczuł, że ten zachód jest konkretny, on tylko takie argumenty rozumie.

Czyli przywołuje pan jeszcze raz słowa premier Izraela, która mówiła, że nie negocjuje się z tymi, którzy chcą nas zabić.

Z terrorystą się nie negocjuje, z tym, który chce zabić, trzeba go po prostu zabić i tyle.

To wracamy do Poznania. Dobry czas, panie prezydencie, na zaproszenie pana. Jeżeli polityk przecina wstęgę, to nie ma dla niego lepszego momentu. Jutro otwarcie już dla pasażerów pełnej linii tramwajowej na Naramowice, tego odcinka, który dojedzie do Wilczaka i to jest pańskie dziecko, nikt tego panu nie odbierze. Nawet Michał Grześ powiedział, że przyszedł Jacek Jaśkowiak, nie wiedział, że nie można i to zrobił, tylko pytanie, czy to rozwiązuje problem tej części miasta? Naramowice rozbudowały się w międzyczasie ogromnie.

Ja się nie upajam tym, że mam już ten pierwszy odcinek, tylko w tej chwili bardzo intensywnie myślę, by pociągnąć drugi etap tramwaju na Naramowice. Będziemy mieli wszystkie dokumenty już jesienią tego roku, te wszystkie kosztorysy, te elementy, które się wiążą z rozpoczęciem drugiego etapu i zrobię wszystko, by się porozumieć z rządem, by wykorzystać środki europejskie, jestem zdeterminowany, żeby uruchomić drugi etap tramwaju na Naramowice.

Na dziś miasto nie ma pieniędzy na to?

My dzisiaj oczywiście tych pieniędzy jeszcze nie mamy, ale jestem zdeterminowany, by ten drugi etap powstał, bo dopiero wtedy, gdy zrobimy ten drugi etap, będziemy mieli taki efekt synergii tych dwóch etapów.

To jest taki naprawdę półetap, można powiedzieć.

To jest pierwszy etap i dopiero ten drugi pokaże pełne korzyści z tej trasy.

Ja bym nawet powiedział, że po rozbudowanie Naramowic, to jest tak, że trzeba by było zbudować tramwaj do tramwaju, czyli jakiś dojazd. Tak część poznaniaków mówi.

Po pierwsze to jest tak, jak się prowadzi przedsiębiorstwo, najgorszą rzeczą jest być zadowolonym z tego, co się zrobiło. Ja nigdy nie jestem zadowolony z tego, co do tej pory udało mi się zrobić i cały czas myślę o tym, żeby zrobić kolejne etapy, kolejne elementy.

Już pan wie, że tego się w jedną kadencję zrobić nie da.

To jest już moja druga kadencja.

Obiecywał pan w pierwszej.

Ja chciałbym przeprosić wszystkich poznaniaków za uciążliwości związane z tym, frontem inwestycyjnym, ale proszę zobaczyć, jak my teraz na tym skorzystaliśmy. Gdybyśmy teraz robili Rondo Rataje, gdybyśmy teraz robili Wierzbięcice, to te prace kosztowałyby nas dwa razy więcej. Energia elektryczna, w ogóle koszty pracy, materiałów budowlanych, dzięki temu, że państwo wytrzymali ten front inwestycyjny - zrealizowaliśmy tyle inwestycji trudnych dla państwa również i mamy w tej chwili tak naprawdę lepsze miasto.

No dobrze, to mamy kolejną informację z tego tygodnia - podpisanie umowy na współprowadzenie Teatru Muzycznego w Poznaniu. To się wydarzyło. Słyszałem w kuluarach, że to były dobre rozmowy i że atmosfera była dobra.

Ja się staram tak prowadzić inwestycje, żeby zawsze był ten efekt dodatkowy. Tu jest determinacja dyrektora Kieliszewskiego - jeżeli rząd daje na to konkretne pieniądze - połowę - to my w tym momencie dajemy też połowę i wtedy powstaje coś dobrego. Jeżeli mamy inwestycję, gdzie możemy wykorzystać środki unijne i nasz koszt jest tak naprawdę na poziomie 50 procent inwestycji, to należy z tego skorzystać, bo dzięki temu robimy coś dobrego dla miasta, wydając tak naprawdę połowę pieniędzy.

Panie prezydencie, czy to oznacza, że to jest ostateczne porzucenie retoryki Jacka Jaśkowiaka z pierwszej kadencji: nie wezmę ani guzika od rządu?

Ale ja nigdy tak nie mówiłem.

Pośrednio tak pan mówił.

Ja jeśli chodzi o pieniądze, to "pecunia non olet", to jest dla mnie proste. Ja się dogadywałem z rządem, ja się dogadywałem również z arcybiskupem. To były najtrudniejsze rozmowy, gdyby miałbym porównać.

Czyli z Morawieckim to łatwo?

To  z Morawieckim szybciej dochodzę do porozumienia, najtrudniejsze rozmowy były z arcybiskupem i kurią, ale też się udało.

Święte prawo własności.

Nie, ja to wyniosłem z biznesu, że należy szukać porozumienia i należy robić coś, co jest dobre dla firmy, co jest dobre dla miasta, co jest dobre dla kraju i tam, gdzie mamy tak naprawdę wspólny mianownik w postaci polskiej racji stanu, zawsze premier czy nawet Jarosław Kaczyński, mogą liczyć na współpracę. Tam, gdzie jest polska racja stanu, tam, gdzie jest dobro Poznania, dobro Wielkopolski, ja zawsze jestem za rozmowami.

Trzymam za słowo, panie prezydencie. Szkoda, że to się nie udało przy budowie Muzeum Powstania Wielkopolskiego. Nie ma pan trochę takiego wewnętrznego kaca, że można było tak samo, tym bardziej, że państwo dawało nawet więcej, bo 60 procent na inwestycję? Ja wiem, że pan powie, że nie było pieniędzy na to.

Nie, tu jest sprawa prosta. Po pierwsze jest kwestia Urzędu Marszałkowskiego, tego, że to było Powstanie Wielkopolskie, tego, że marszałek tak naprawdę jest odpowiedzialny za te uroczystości związane z Powstaniem Wielkopolskim i za w ogóle pielęgnowanie tego.

Cudownie.

To w tym momencie, ja jestem człowiekiem kompromisu. Jeżeli bardzo na tym zależało marszałkowi, to ja nie będę tak naprawdę korzystać z tego, że mi się już udało wynegocjować z rządem takie dofinansowanie, że to zostało doprowadzone do takiego poziomu, bo uważam, że to jest dobro publiczne i teraz czy szpital buduje marszałek, czy szpital buduje uniwersytet, czy szpital buduje miasto...

Naprawdę nie żal panu tracić tego muzeum.

Ja nie podchodzę do tego tak, żeby pokazywać, że to ja zrobiłem. Tak naprawdę to, czy ten drugi etap tramwaju na Naramowice będzie wspólnym dziełem rządu i samorządu, to jest wtórne. Najważniejsze jest, żeby coś powstało, coś zostało zrobione, bo to będzie służyło poznaniakom, Polakom i do tego to się sprowadza.

Panie prezydencie, to jeszcze trochę o poznańskiej PO w takim razie. Słychać w kuluarach, że pan się coraz bardziej usamodzielnia, że idzie pan tropem Grobelnego. Tak mi powiedział polityk PO, że może za chwileczkę będzie pan nawet osobnym kandydatem na prezydenta Poznania.

Przede wszystkim ja uważam, że to nie jest rolą partii politycznej, żeby tak prawdę wydawała polecenia osobom, które są wybrane w bezpośrednich wyborach i w tym momencie, to jest zawsze kwestia tych granic, jaka jest rola partii politycznej, co powinna partia polityczna robić, co powinni działacze polityczni robić, a co powinni robić samorządowcy wybrani w wyborach bezpośrednich. Ja mam dobre relacje z Donaldem Tuskiem, powiedziałbym nawet, że one są nawet lepsze niż te, które miałem z Grzegorzem Schetyną, natomiast są sytuacje, w których samorządowcy mają na jakiś temat inne zdanie niż np. politycy partii rządzącej.

Rozpatruje pan start nawet z osobnego komitetu? Gdyby PO realizowało to, że chce wystawić własnego kandydata, osobnego, np. Katarzynę Kierzek-Koperską.

Gdyby była Kierzek-Koperska, to na pewno wystartuję, bo ja sobie nie wyobrażam zarządzania Poznaniem przez Kierzek-Koperską, którą poznałem osobiście, której cechy mogłem zobaczyć, jej kompetencje zarządcze.

Nie byłby to policzek dla pana, tak naprawdę, że PO stawia kogoś, kogo pan zwolnił?

W tym zakresie takie emocje na poziomie działaczy osiedlowych takich, jak Zawieja, to ja bym nie chciał do tego sprowadzać polityki, bo ona jest dużo bardziej poważna.

To Marek Sternalski, też wybrany w bezpośrednich wyborach, też odciął się od pana.

Ja Marka Sternalskiego cenie, my mieliśmy kilka sytuacji, w których się różniliśmy, przecież Marek też startował w wyborach do parlamentu i oparł całą swoją kampanię na krytycznym stosunku do tego, co ja robiłem, ale nie udało mu się. W polityce nie ma czasu na obrażanie się. Ja w tym zakresie jestem gotowy do współpracy, bardzo cenię np. Ganowicza, bardzo cenię wielu radnych PO, bardzo cenię wielu polityków KO, chociażby kolegę Szłapkę i w tym zakresie, jak pan doskonale wie, ja nie jestem zwolennikiem obecnego rządu i PiS. Jestem wobec tej formacji bardzo krytyczny, natomiast w tym, zakresie to nie oznacza, że będą jakimś wiernym żołnierzem PO.

Może pan w tych sprawach poznańskich być po prostu "partia Poznań"?

Nie, w tym zakresie należy się kierować dobrem publicznym i dobrem kraju, racją stanu.

Ale panie prezydencie ta Katarzyna Kierzek-Koperska, to jest jedna z całego szeregu kobiet. Była Agnieszka Pachciarz, teraz Magdalena Górska, trochę bym sparafrazował: odchodzą dziewczyny z pańskiego puebla.

Są tak wybitne postacie, jak np. pani dyrektor Natalia Weremczuk, jest pani Justyna Litka, której to zawdzięczamy to, że te inwestycje są prowadzone trochę inaczej niż przez mojego poprzednika. Miliard złotych inwestycji i proszę zobaczyć wszystko w terminie, wszystko w jakości, wszystko w harmonogramie.

Ale pan ucieka do przodu.

Ja chciałbym tylko powiedzieć, że to też nie można tak pochodzić do tego, że jeżeli ktoś jest kobietą, to nie jest ten parametr, który decyduje o nietykalności, że ktoś ma ten urząd sprawować.

Mówię o tym tylko dlatego, że poznańska PO powiedziała, że jej się nie podoba styl, w jakim pan dokonał zwolnienia Magdaleny Górskiej.

Arcybiskup Stroba mówił, że wszystkim się nie dogodzi, więc ja też wszystkim działaczom PO nie dogodzę.

Ale można to zrobić w inny sposób. Wydaje mi się, że styl tu się liczy. Mógł pan ją zwolnić - pełnomocniczkę do spraw lokatorskich - ale o parę zdań za dużo pan powiedział.

Nie, ja w tym momencie dostałem rekomendację mojego zastępcy, dostałem również rekomendację dotyczącą nadzoru nad działalnością pani pełnomocnik, ja w tym momencie byłem krytykowany, że taką decyzję podjąłem i podałem przykłady. Jeżeli tych interwencji jest tyle w skali roku, jeżeli tych telefonów jest tyle w skali roku, jeżeli mamy w tej chwili wielkie wyzwanie, jakim jest zabezpieczenie uchodźców - o tym też rozmawiałem z premierem Morawieckim - właśnie mieszkań dla Ukraińców, my musimy zabezpieczyć to, żeby 30 tysięcy osób mogło u nas znaleźć miejsce..

Owszem, ale nie trzeba powiedzieć, że była gwiazdą.

Ja nie powiedziałem, że była gwiazdą, ja nigdy tego nie powiedziałem, proszę sobie ten wywiad przeczytać, ja nie użyłem takiego słowa. W związku z tym ja nie godzę się na to, żeby moje słowa były w tej chwili przekręcane, były mi narzucane rzeczy, których nie mówiłem.

Ale, że gwiazdorzy, to padło coś takiego.

Nie, ja powiedziałem tylko, że metody, którymi się posługiwała pani pełnomocnik, które sześć lat temu też były nietypowe, np. rozwiercanie zamków wiertarką itd., czyli na tak naprawdę bezprawne działania czyścicieli...

Taki był czas.

Były bezprawne działania urzędnika. Ja też patrzyłem na to z pewną rezerwą, to budziło oczywiście fajne emocje.

Bardzo krótko, uczy się pan panie prezydencie ukraińskiego?

Tak, to jest w sumie łatwiejszy język niż angielski, natomiast to, co jest problemem, znam rosyjski też i potem jak się zna polski i rosyjski, to wychodzi taka krzyżówka tych trzech języków. Natomiast staram się uczyć tego języka, bo mamy tylu Ukraińców w Poznaniu, że warto.

Po ukraińsku potrafi pan życzyć dobrego weekendu poznaniakom, Ukraińcom?

To może jeszcze bym nie eksperymentował, natomiast wszystkiego dobrego i dobrego weekendu życzę wszystkim i poznaniakom i Ukraińcom.

I przede wszystkim wspaniałym Świąt Wielkanocnych dla wyznawców prawosławia.

Będę im składał życzenia razem z siostrą Józefą, robimy te uroczystości właśnie dla Ukraińców, na ich Wielkanoc.

https://radiopoznan.fm/n/9Pcw6D
KOMENTARZE 0