NA ANTENIE: WIEM, ZE TO NIE KONIEC (MAJ) 2024/TOMEK MAKOWIECKI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

"Będę już bezpartyjny. Chyba, że okaże się, że SLD triumfalnie wraca"

Publikacja: 22.03.2021 g.10:53  Aktualizacja: 22.03.2021 g.14:41 Łukasz Kaźmierczak
Wielkopolska
Gościem Porannej Rozmowy Radia Poznań był Leszek Miller, europoseł z Wielkopolski i były premier.
leszek miller kluczowy temat - Kacper Witt - Radio Poznań
Fot. Kacper Witt (Radio Poznań)

Łukasz Kaźmierczak: Panie Pośle, co się dzieje na lewicy? Najpierw Pan, jedna z twarzy lewicy, opuszcza lewicowe szeregi. Do tej pory internet huczy. A wczoraj posłanka Monika Pawłowska przechodzi z Lewicy do Porozumienia Jarosława Gowina, czyli de facto do obozu Zjednoczonej Prawicy. To już naprawdę niezły twister polityczny.

Leszek Miller: Owszem, ale warto zwrócić uwagę, że to nie są porównywalne wydarzenia, dlatego, że pani Pawłowska przeszła do innej partii, i to współrządzącej. Natomiast ja nie przeszedłem do żadnej innej partii, po prostu przyjąłem do wiadomości, że Sąd Okręgowy w Warszawie uprawomocnił powstanie partii Nowa Lewica, co oznacza, że zlikwidowano SLD. Ja mówiłem, że to jest moja ostatnia partia, więc nigdzie nie przechodzę. Po prostu zostałem bezpartyjny.

Panie Pośle, ja się trochę martwię, patrząc ogólnie na sytuację, jeśli chodzi o sytuację Wielkopolski w PE, bo jak sam Pan powiedział, został Pan politycznym singlem. Mamy Sylwię Spurek, która też była w szeregach lewicy i teraz też jest singlem politycznym, a to nigdy nie jest dobre politycznie, polityka – Pan dobrze o tym wie – to gra zespołowa.

Tak, ale jeżeli chodzi o Parlament Europejski, to my wszyscy wybrani z list, z których startowaliśmy, jesteśmy bardziej reprezentantami wyborców, a nie partii. Na to wyraźnie PE zwraca uwagę. W moim przypadku niewiele się zmienia.

Zmienia się, bo nie ma Pan szans na wybór.

Osoby bezpartyjne mogą spokojnie startować, dlatego, że ja jestem w delegacji Lewica dla Europy i obok mnie jest pan premier Cimoszewicz i pan premier Belka.

Już sobie wyobrażam, jak wygrywacie z dużymi ugrupowaniami.

Niech Pan chwilę poczeka. Oni startowali do PE jako bezpartyjni.

Ale z list Koalicji Obywatelskiej.

Oczywiście. To jasne, że jeżeli będziemy chcieli startować, ja i moi koledzy, to będziemy musieli być na jakiejś konkretnej liście, ale nie sądzę, żeby były z tym kłopoty.

Dobrze, wrócę jeszcze do Moniki Pawłowskiej. Jak Pan ocenia ten krok? To chyba duże i niespotykane wydarzenie na scenie politycznej.

Tym bardziej, że pani Pawłowska do wczoraj była wiceprzewodniczącą klubu parlamentarnego Lewicy.

Coraz zabawniej się robi.

Ja jej nie znam, to jest reprezentantka Wiosny. Pan wspomniał o Sylwii Spurek. Sylwia też startowała z Wiosny. Coś się w tej Wiośnie dzieje. Nie znam pani Pawłowskiej.

Ale mechanizm polityczny może Pan z tego wyciągnąć, bo ruch jest – patrzmy na to z jakiej partii do jakiej.

Żeby zrobić taki krok to zawsze występuje kilka czynników. Po pierwsze rozczarowanie miejscem, które się zajmuje. Po drugie – spory programowe wewnątrz formacji. Po trzecie, obawa, że można się nie dostać następnym razem i trzeba poszukać lepszego miejsca. Pewnie to wszystko złożyło się na tą decyzję.

Panie Premierze, biorąc pod uwagę te powody, Pan też może iść do Jarosława Gowina.

(śmiech) Ja bardzo żałuję, że Pan puścił mimo uszu moje wcześniejsze słowa. Ja się nigdzie nie wybieram, SLD była moją ostatnią partią. Proszę skreślić taką możliwość.

A może Szymon Hołownia?

Widzę, że Pan jest uparty, jeszcze raz powtarzam: dla mnie życie partyjne jest zamknięte po likwidacji SLD. Byłem prawie 50 lat w partiach politycznych, z czego 18 lat w SLD. Jestem bezpartyjny, jestem reprezentantem wyborców wielkopolskich, za co im serdecznie dziękuję. Przede mną wiele pracy i tyle.

Ładne, gładkie słowa.

Jestem w takim momencie mojej drogi, że jeszcze wiele mogę, ale już niewiele muszę.

Dobrze, to ja zapytam ogólnie o kondycję Lewicy. Kto napisał to zdanie: „Dopada nas terror politycznej poprawności i fanatyczne lewactwo, które chce decydować, w co mamy wierzyć, co myśleć, co czytać, czym jeździć, co jeść, co pić i jak się ubierać. Są nawet ambitniejsi niż dawni bolszewicy, którym wystarczyło decydować, w co wierzymy i co myślimy”?

To raczej ktoś z lewej strony musiał to napisać.

Tomasz Lis, redaktor naczelny Newsweek Polska. Jest to jakaś diagnoza, zgadza się Pan z nią?

Ona jest przesadzona. Ja uważam, że najskuteczniejszą strategią dla lewicy jest to, co nie pojawiło się dzisiaj. Kiedy lewica europejska osiągała swoje największe tryumfy, to królowało takie hasło: „Tak dla gospodarki rynkowej i nie dla społeczeństwa rynkowego”. Z jednej strony akceptacja mechanizmów rynkowych w gospodarce, a z drugiej strony twarde „nie” mówiące, że usługi społeczne to jest zdrowie, edukacja, pomoc społeczna nie mogą podlegać grze rynkowej. Tym trzeba się kierować, z zastrzeżeniem, że każdy przechył w stronę czy lewicowości kulturowej, z zapominaniem o gospodarce albo odwrotnie, jest szkodliwy.

Czyli ja rozumiem, że Pan by się nie podpisał pod postulatem Sylwii Spurek, która 2 tygodnie temu w rozmowie ze mną przekonywała do zakazu reklamy produktów mlecznych, mięsnych, jajek i tak naprawdę proponowała wygaszanie tego rodzaju konsumpcji.

Chcę powiedzieć, że im bardziej poznawałem panią Spurek, tym ją bardziej cenię. To jest kobieta o niezwykłej sile, ugruntowanych przekonaniach, bardzo inteligentna.

Spełnia wszystkie kryteria, o których mówi Tomasz Lis.

Nie, wie Pan, ma takie poglądy dotyczące ochrony zwierząt. Staram się jak mogę pomagać wszystkim, którzy zajmują się ochroną zwierząt. Tu jesteśmy zgodni z panią Spurek, a to, że coś innego jemy, to już pozwoli Pan, tak będzie.

Ale Pan też pozwoli, żebym ja jadł coś innego?

Wie Pan, ja nie przepadam za mięsem, zawsze wolałem jakieś pożywne danie warzywne albo rybę.

Wyobraża Pan sobie, że idzie z takim postulatem do wyborców wielkopolskich, rolników i hodowców?

Ja z takim postulatem nie pójdę, tym bardziej, że wiem, że tego typu przejawy są długotrwałe. Ten postulat Sylwii Spurek nie jest w tej chwili do zrealizowania, ale trzeba oczywiście o tym mówić.

Panie premierze, pandemia na horyzoncie. Ta fala – trzecia, czy czwarta. Hiszpanie mówią, że czwarta.

Trzecia.

A wy kilka dni temu zajmujecie się ogłoszeniem stref wolności dla mniejszości seksualnych i osób nieidentyfikujących się ze swoją płcią w UE. Czy to właściwy moment? Czy PE powinien zajmować się czymś, co jest w gestii państw członkowskich? Pan za tym podniósł rękę.

To jest właściwe, ponieważ prawa mniejszości są prawami ludzi i trzeba o tym mówić.

Przywileje.

To nie są przywileje, to są prawa obywatelskie, podstawowe zresztą. To, że PE się zajmuje, a dlaczego ma się nie zajmować?

Dlatego, że nie ma w Polsce ponad stu stref wolnych od LGBTiQ, jak głosi rezolucja. Pan dobrze wie, że nic takiego w Polsce nie ma miejsca.

Ależ oczywiście, że ma miejsce, także w naszej Wielkopolsce. Nie wiem, czy już to zostało załatwione, wiem, że kilka gmin złożyło wnioski o takie strefy wolne od LGBT.

Od ideologii LGBT, to jest coś innego.

Problem polega na tym, że nie ma ideologii LGBT.

Panie pośle, Pan wie, że te strefy tworzył Bart Staszewski, aktywista genderowy, który zrobił sobie prowokację artystyczną i to poszło jako fake news i zostało włożone do rezolucji, za którą Pan zagłosował.

Nie, proszę Pana, zdarzył się ciekawy incydent. Była tu delegacja francuska. Minister do spraw europejskich chciał pojechać do Kraśnika. Jak Pan wie, nie pozwolono mu.

MSZ prostował, że nie było takiej sytuacji.

Pan minister, po powrocie do Paryża, to wszystko opowiedział, że odradzono mu to, a gdyby się upierał, to nie spotka się z żadnym poważnym polskim politykiem.

Pytanie, kto mu to odradził, ale to już inna kwestia. Pytam o to w takim kontekście, czy nie powinniśmy się bardziej zająć szczepionkami? Pańskim zdaniem Unia na poziomie decyzyjnym funkcjonuje dobrze?

Zajmujemy się tym codziennie niemalże. Nie ma tygodnia w PE bez spotkania.

Frans Timmermans zagroził konfiskatą szczepionek.

Są bardzo zdecydowane operacje finansowe, jeżeli chodzi o Wielkopolskę, to pomoc unijna wynosi już ponad 400 milionów złotych. To nie jest tak, że Parlament Europejski zajmuje się fanaberiami, zajmuje się tym, co trzeba, zapewniam pana.

Ale nie ma Pan wrażenia, że mimo wszystko Unia w sprawie szczepionek była do tyłu, w porównaniu z krajami, które mogły negocjować same, miały szybszy dostęp do szczepionek?

Ja sobie wyobrażam, co by się działo w Polsce i jak by się ucieszyli rozmaici instruktorzy narciarscy i producenci broni, bo oni odnieśli największe sukcesy w kontaktach z polskim rządem. Nie proszę Pana, całe szczęście, że cały ten proces był koordynowany przez Komisje Europejską. Nawet, jeżeli można dopatrzyć się niedociągnięć, to zapewniam Pana, że, gdyby nie było tej koordynacji, to byłoby o wiele gorzej, zwłaszcza w Polsce.

Dzisiaj prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak ogłosił, że będzie się szczepił, bo jest nauczycielem akademickim. Tylko, że on taki nauczyciel akademicki, jak Pan biskup. Czy nie powinien, biorąc pod uwagę różne szczepionkowe historie, także z Pańskim udziałem, czy Pan by mu to odradzał?

Powiem więcej: gdybym ja był premierem, to na początku tej pandemii, zobowiązałbym wszystkim ministrów, wojewodów by się zaszczepili.

Ale nie było takiej rekomendacji.

I dziwię się, dlatego, że polskie władze uważają, że ten, kto się zaszczepi ostatni, ten zasługuje na szczególne uznanie. To jest sprawa postawiona na głowie.

Czyli Jacek Jaśkowiak może…

Powinien.

W takim razie to kwestia bardziej moralna, niż innej oceny. Leszek Miller… samotny do końca kariery.

Tak, zapewniam Pana, że będę już bezpartyjny. Chyba, że okaże się, że SLD tryumfalnie wraca.

I Leszek Miller na białym koniu.

Nie, już nie. Wiek robi swoje.

https://radiopoznan.fm/n/Y7L06G
KOMENTARZE 0