Kiedy usłyszałem tamten wyrok, to się mocno zasmuciłem - mówił ksiądz Wachowiak.
Prawo jest prawem, jeżeli ma inne zdanie od kogoś, to nie wchodzę do jego domu i nie robię tam bałaganu, a tym bardziej jeżeli trwa tam msza święta, to przecież my wierzący wierzymy, że to jest sacrum, to jest coś bardzo istotnego. Jeżeli ktoś przychodzi i profanuje nabożeństwo, to dobrze, że istnieje prawo w Polsce, które uniemożliwia takim ludziom złe funkcjonowanie choćby w ramach świątyni, więc jeżeli sąd wydaje werdykt poniekąd sprzeczny z prawem polskim, to ja się cieszę, że ta sprawa na szczęście nie ma swojego finału
- mówi gość porannej rozmowy.
Uchylenie wyroku oznacza, że proces w sprawie przerwania mszy rozpocznie się od nowa. Protest odbył się w październiku 2020 roku po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie prawa aborcyjnego.
Poniżej cała rozmowa:
Roman Wawrzyniak: Dziś o bardzo ważnych i ciekawych wydarzeniach dotyczących Kościoła katolickiego. Metropolita poznański arcybiskup Stanisław Gądecki napisał po synodzie list do papieża Franciszka, w Polsce nowy lewicowy parlament jest już w budzącej grozę debacie o in vitro, a w Poznaniu jesteśmy po wyroku Sądu Okręgowego, który przywrócił elementarne przyzwoitości uchylając uniewinnienie ponad 30 osób, które przerwały mszę św. w poznańskiej katedrze. Będzie też o znanym i szanowanym księdzu Tadeuszu Isakowiczu-Zaleskim. O rozmowę na te wszystkie tematy poprosiłem proboszcza parafii św. brata Alberta w Koziegłowach pod Poznaniem ks. Daniela Wachowiaka, o którym mogę chyba powiedzieć, że jest duszpasterzem tysięcy ludzi zaglądających do internetu. Zacznijmy może od listu arcybiskupa Gądeckiego do papieża Franciszka, bo to jest jednak niecodzienne zdarzenie, że jeden z arcybiskupów w świecie, tutaj z Polski pisze list do papieża i pisze list w sprawie niemieckiej drogi synodalnej, którą arcybiskup ocenia - najkrócej rzecz ujmując - jako inspirowaną ideologiami lewicowo-liberalnymi, rewolucję obyczajową i prawną. Jak pan odebrał ten list?
ks. Daniel Wachowiak: Z mojej strony to nie jest żadne lizusostwo, ponieważ powiem teraz jako ktoś, kto jest zależny od księdza arcybiskupa Stanisława, ci, którzy znają moje życie wiedzą, że wielokrotnie się też krytyczne wypowiadałem o różnych rzeczach, które się dzieją w naszym Kościele poznańskim.
Za co ksiądz też ponosił cenę.
Tak, to się zdarzało, natomiast jeśli chodzi o słowa arcybiskupa Gądeckiego o synodzie, a także tak szczegółowo o synodalnej drodze niemieckiej, to tu popieram księdza arcybiskupa w 110 procentach, jeżeli tak mogę powiedzieć. Rzeczywiście ci, którzy obserwują życie kościelne widzą to, co się dzieje choćby nad Renem i mówią tak przysłowiowo, że zbyt wiele wody Renu wpływa do wód Tybru, czyli rzeki rzymskiej.
Obrazowe dosyć.
Tak, to, co omawia Kościół niemiecki jest rzeczywiście kontrowersyjne, ale powiem, że nie tylko nasz ksiądz arcybiskup - przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski - krytycznie wypowiedział się o niemieckiej drodze synodalnej, zrobiło to mnóstwo Konferencji Episkopatów na całym świecie. Przedwczoraj czytałem np. to, co napisali w 2022 roku biskupi Konferencji Nordyckiej, czyli państw skandynawskich, również upominali biskupów niemieckich. Kilka dni temu arcybiskup Sydney, czyli następca kardynała Pela z Australii również krytycznie wypowiedział się o drodze synodalnej niemieckiej.
Czyli tej wody jest więcej?
Biskupi afrykańscy mówią, że niestety Kościół niemiecki umiera, że jest obarczony wieloma duchowymi chorobami i biskupi afrykańscy mówią: nie chcielibyśmy, by te choroby przyszły np. do Afryki.
Ale ciekawe jest to, że jednak te głosy są brane uwagę na tym synodzie dosyć poważnie i dyskutowane, gdzieś się pojawiają. Ja dla naszych słuchaczy, żeby wiedzieli o czym rozmawiamy, przywołam kilka pomysłów w tej niemieckiej drodze synodalnej, przeciwko której - jak rozumiem - napisał ksiądz arcybiskup do papieża Franciszka, są oczekiwania np. udzielania święceń diakonatu, prezbiteriatu, kobietom, wprowadzenia demokracji do Kościoła, błogosławienia par jednopłciowych, przystosowania nauczania Kościoła do ideologii gender, wpuszczania osób transgenderowych do kapłaństwa, niezapisywania w metryce chrztu płci dziecka, to jest też bardzo interesujące, tylko, czy w takim Kościele zostaną sami niemieccy biskupi albo sami niemieccy biskupi i może kilka tysięcy osób transgenderowych w Niemczech, czy to będzie jeszcze powszechny Kościół katolicki?
To jest pytanie, na które wiele osób odpowiada: no właśnie zbyt wiele ducha tego świata w Kościele niemieckim, ponieważ jeżeli ja bym był człowiekiem niewierzącym i miałbym przed sobą wybór, czy być w Kościele w Niemczech czy być nadal człowiekiem niewierzącym, to w zasadzie powiedziałbym sobie, że wolę być ateistą. Co mnie wyróżnia od bycia ateistą, od bycia katolikiem niemieckim, skoro Kościół niemiecki mówi dokładnie tak samo, jak ludzie tego świata. My jako ludzie wierzący uważamy, że jesteśmy solą tej ziemi, światłem tego świata, musimy zawsze płynąć pod prąd szczególnie wtedy, kiedy wyznajemy prawdę, a ona jest ona bardzo niewygodna dla ludzi, którzy żyją duchem tego świata. Mówię trochę językiem teologicznym, ale mam nadzieję, że słuchacze mnie zrozumieją.
Mądremu dość. Arcybiskup nazywa te tezy skrajnie niedopuszczalnymi i niekatolickimi. Z treści tego listu zresztą wynika też, to jest bardzo ważne - uważam - podkreślenie, wynika jakaś taka poważna troska jednak, że istnieje niebezpieczeństwo, że te tezy mogłyby się stać powszechne w Kościele katolickim?
Powiem więcej, to nie jest tylko teoretyczne niebezpieczeństwo, ale wiemy o tym dobrze, że w wielu już parafiach Europy Zachodniej czy wielu diecezjach praktykuje się to, co zostało potępione nawet przez samego papieża Franciszka, który kilka dni temu napisał list do czterech kobiet Kościoła niemieckiego, które kilkanaście dni temu napisały do papieża Franciszka list z troską również o to, co się dzieje w Kościele niemieckim. One również wyraziły zaniepokojenie tym, co omawia episkopat niemiecki wraz z takim komitetem ludzi świeckich, który powstał właśnie w Kościele niemieckim, ale powiem, że w wielu parafiach czy diecezjach różne rzeczy już niekatolickie dzieją się. Chcielibyśmy, że papież nie tylko skrytykował tak słownie czy listownie, ale podjął też odpowiednie działania. Np. zdymisjonował biskupa, który dopuszcza do tego, że w jego diecezji można błogosławić pary tej samej płci.
Na przykład, ale to jest jeszcze jedno pytanie, kto tych biskupów na te urzędy powoływał, choćby w tym episkopacie niemieckim, że dziś mamy to, co mamy. Dziś kardynał z Chin podsumowując ten wątek powiedział, że zmiany seksualnej moralności są forsowane tak nachalnie podczas tego synodu, że według kardynała to obraża naszą inteligencję. To dosłowny cytat. 43-stronicowy wróci na obrady synodu, bo on nie został zakończony, w marcu przyszłego roku i zobaczymy w jakim to wszystko pójdzie w kierunku.
Ufam, że we właściwym, chociaż sporo turbulencji pewnie musimy przeżyć.
Pewnie tak. Pozwolę sobie zmienić temat, bo zapowiadałem, że poruszymy również inne wątki. Słuchałem uważnie debaty posłów w naszym tęczowym parlamencie i to nie jest obraza, że w tęczowym, bo to jest cytat z Leszka Millera, żeby było ciekawiej i muszę powiedzieć, że to, co wygadywali niektórzy posłowie, zwłaszcza ci, którzy w swoim ślubowaniu przyznawali się do Boga, sprowokowało mnie do postawienia tezy o kompletnie położonym nauczaniu Kościoła nie tylko na temat in vitro, ale także aborcji. Czy ksiądz słyszał, tu pytanie do księdza jako członka Kościoła katolickiego, by kapłani, koledzy mieli odwagę mówić o katolickiej etyce moralności w tym zakresie, nazywali sprawy po imieniu i nie bali się mówić o grzechu po prostu?
Wielu mówi, wielu nie mówi. Mamy niestety kłopot w Kościele, że duszpasterz nie boi się narazić podejmując tzw. kontrowersyjne tematy, ale czy kontrowersyjnym tematem jest przypominanie o tym, że aborcja jest grzechem, że aborcja to jest zabijanie nienarodzonych, czy kontrowersyjnym tematem jest to, jeżeli my w kościele powiemy, że in vitro nie jest metodą leczenia niepłodności.
Bo to jest fakt medyczny. Nie jest metodą leczenia, jest tylko jakimś rozwiązaniem, ale nie jest metodą leczenia.
My w kościele między innymi przypominamy o tym, że istnieją metody leczenia niepłodności, taką metodą jest np. naprotechnologia, którą wypromował profesor z USA zachwycony encykliką Pawła VI "Humanae Vitae", a ja przypomnę, że ta encyklika mówiła, między innymi o tych grzechach bioetycznych. Natomiast niestety widzę wiele nieporozumienia, widzę wiele przekłamywań, wiele także takich kpin i szyderstw wobec choćby tej metody naprotechnologicznej. Myślę, że odpowiedzą jest ostatecznie i wyrzut sumienia i pieniądz, który rządzi tym światem.
To będą niebagatelne pieniądze zresztą wszystkich podatników, również tych osób, którzy z tej metody nie chcą korzystać i to jest też jakaś dyskryminacja uważam tak na marginesie, że ludzie, którzy nie popierają tej formy nie tylko się muszą na nią składać, ale nie mają prawa, jeśli mają ten sam problem, problem nieposiadania dziecka a pragnienia dziecka, chcieliby mieć dzieci, to nie dostają od państwa finansowania na leczenie, które oni uważają za godne.
Tak, jeżeli ktoś ze słuchaczy nie kojarzy tej metody, to proponuję wygooglać: naprotechnologia i rzeczywiście okaże się po zaznajomieniu się z tym tematem, że jest to prawdziwe, rzetelne leczenie. Ja jeszcze dopowiem, że kilka dni temu na moim profilu twitterowym wrzuciłem taki rodzaj smutku, jak można dziś nie odróżniać plemnika od zarodka, embriona, ale jeden z redaktorów polskich napisał mi pod moim wpisem, że księże, ci ludzie doskonale wszystko wiedzą, potrafią rozróżniać, co jest czym, tylko czasami trzeba samego siebie okłamać i oszukać, żeby nie zderzyć się z prawdą i ja się pod tym tekstem podpisuję.
I niech to będzie puenta tego wątku, a jak ksiądz przyjął decyzję Sądu Okręgowego w Poznaniu, które można powiedzieć, że stanął na wysokości zadania i nie uległ lewicowej presji i przywrócił takie fundamentalne, jak się wydaje, poczucie przyzwoitości, sprawiedliwości uchylając uniewinnienie ponad 30 osób, które przerwały swego czasu, jak pamiętamy, mszę św. w poznańskiej katedrze? Sprawa będzie musiała się rozpocząć od nowa.
Chrześcijanin powinien modlić się za władzę, która sprawuje nad nim pieczę, a między innymi sądownictwo jest jednym z elementów władzy w Polsce, więc modlę się za sądy i sędziów w Polsce, żeby wydawali mądre werdykty i wtedy, kiedy usłyszałem, że te osoby zostały uniewinnione, które przeszkadzały w nabożeństwie w katedrze...
Przez Sąd Rejonowy.
To ja się mocno zasmuciłem. Prawo jest prawem, jeżeli ma inne zdanie od kogoś, to nie wchodzę do jego domu i nie robię tam bałaganu, a tym bardziej jeżeli trwa tam msza święta, to przecież my wierzący wierzymy, że to jest sacrum, to jest coś bardzo istotnego. Jeżeli ktoś przychodzi i profanuje nabożeństwo, to dobrze, że istnieje prawo w Polsce, które uniemożliwia takim ludziom złe funkcjonowanie choćby w ramach świątyni, więc jeżeli sąd wydaje werdykt poniekąd sprzeczny z prawem polskim, to ja się cieszę, że ta sprawa na szczęście nie ma swojego finału, tylko ciągle jest jeszcze rozpatrywana.
Można powiedzieć, że cień, który rzucił ten wyrok Sądu Rejonowego, jednak został w jakiś sposób zdjęty z sądu przez panią sędzię z Sądu Okręgowego Justynę Andrzejczak, która zwróciła uwagę na coś, co wydaje się fundamentalne w tej sprawie, kończąc ten wątek, powiedziała tak: walcząc o swoje zdanie, o swoje prawa, nie można jednocześnie lekceważyć prawa drugiego człowieka. Nic dodać nić ująć, prawda?
Podpisuję się.
Jeszcze na koniec chciałem zapytać, bo jutro i pojutrze będzie ksiądz przyjmował w swojej parafii wyjątkowego, trzeba powiedzieć, gościa - księdza Isakowicza-Zaleskiego. Jaki jest plan tej gościny, czy ludzie mogą przyjechać, spotkać się z księdzem Zaleskim?
Tak, ksiądz Tadeusz jest prezesem Fundacji brata Alberta, ja jestem od kilku miesięcy proboszczem parafii brata Alberta w Koziegłowach pod Poznaniem i stąd między innymi wizyta księdza Tadeusza jutro i pojutrze w mojej parafii. Ksiądz Tadeusz na wszystkich mszach niedzielnych wygłosi homilię, a w sobotę o godzinie 20.00, jeżeli ktoś ma takie pragnienie i czas, to zapraszam na spotkanie o Kościele. Ksiądz Tadeusz ma wyraźny głos w polskim Kościele, także jeśli chodzi o podejmowanie różnych tematów społecznych. Jest człowiekiem odważnym, mamy relacje ze sobą od kilku lat i też sporo księdzu Tadeuszowi zawdzięczam.
Czyli najlepiej niedziela?
Jeżeli ktoś chce posłuchać prelekcji o Kościele to najlepiej w sobotę godzina 20.00, bo w niedzielę to już będzie stricte msza święta i homilia, a raczej wówczas nikt na ambonie nie porusza takich tematów kontrowersyjnych. Ja zawsze zapraszam do mojej parafii, jakby co.