NA ANTENIE: Radioranek
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Za komisarzem Mosiny pierwsze decyzje dotyczące wypłat

Publikacja: 07.12.2022 g.10:19  Aktualizacja: 07.12.2022 g.13:47 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Po odwołaniu w referendum burmistrza Przemysława Mielocha, mieszkańcy czekali na zasiłki, a pracownicy oświaty na pensje.

Burmistrz opuszczając urząd nie zostawił bowiem pełnomocnictw. Komisarz Mosiny Marcin Lis w porannej rozmowie Radia Poznań nie chciał oceniać zachowania Przemysława Mielocha.

- Trudno mi teraz to komentować. Wiadomo, że liczył na to, że dalej będzie burmistrzem. Sprawa odbyła się dość nagle, jeśli chodzi o opuszczenie urzędu. Tak, że trudno mi to roztrząsać i wołałbym myśleć o tym, co będzie w przyszłości, o tym, co będzie teraz.

- A pan rozmawiał z Przemysławem Mielochem, miał pan okazję porozmawiać?

- Na razie brak było takiej okazji

- mówił Marcin Lis w porannej rozmowie.

Do połowy lutego w Mosinie odbędą się przedterminowe wybory burmistrza. Dokładnego terminu głosowanie jeszcze nie ma. Wyznaczy go premier. Marcin Lis nie chciał dziś odpowiedzieć na pytanie, czy będzie kandydował.

Tutaj decyzji na razie brak. Po prostu na razie czekamy na ogłoszenie terminu wyborów

- mówił gość porannej rozmowy.

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: Dziś w naszym studiu Marcin Lis - od tygodnia komisarz gminy Mosina. Przypomnę, w Mosinie odbyło się referendum, odwołano dotychczasowego burmistrza Przemysława Mielocha i do czasu wyboru nowego burmistrza Mosina ma komisarza. Człowiek ze Swarzędza w Mosinie - jak się pan odnalazł w tamtejszych realiach?

Marcin Lis: Bardzo dobrze się odnalazłem. Jest to gmina, która jest podobna do Swarzędza, gmina leżąca w aglomeracji poznańskiej.

Pan był kiedyś radnym Swarzędza, zresztą.

Zgadza się, byłem przez cztery kadencje radnym Swarzędza, więc specyfikę gminy miejsko-wiejskiej znam doskonale. Mam też bogate doświadczenie w administracji publicznej. Tak, że z tymi tematami jak najbardziej dobrze sobie radzę. Poza tym Mosinę znam, zarówno na stopie prywatnej, jeśli chodzi o ludzi, jak i krajoznawczo jako bardzo piękne miejsce.

Pewnie na górę Pożegowską nie raz się panu udawało wejść, wjechać.

Oczywiście.

Panie komisarzu, czy już się panu udało zajrzeć do szaf w mosińskim magistracie? To jest - wie pan - pytanie z podtekstem, czy jakiś trupów tam nie ma.

Do szafy zaglądam codziennie np. wieszając płaszcz, natomiast, jeśli chodzi o tzw. "trupy"...

Przemysław Mieloch to nie był Dariusz U. z Murowanej Gośliny, więc nie spodziewam się tam jakiś specjalnych sensacji.

Oczywiście przede wszystkim ze względu na taką przerwę w bieżącym administrowaniu gminą, są pewne sprawy do nadrobienia. Natomiast ja staram się tutaj zawsze myśleć pozytywnie i skupiać się na działaniach, które są dobre.

Żadnych niespodzianek pan nie znalazł? Będę jednak o to pytał.

Trzeba na pewno ogłosić przetarg na śmieci i to jest pilne i będziemy to na dniach realizować. Natomiast inne pilne sprawy, które były, to już były szerzej komentowane, jak np. nadrobienie kwestii przelewów, żeby były wypłaty na czas porobione. Od tego właściwie zacząłem, bo jak przyjechałem do Mosiny, to było po południu 30 listopada i pierwsze kroki skierowałem do banku i tutaj bardzo dziękuję załodze miejscowego banku, że został on dłużej otwarty tego dnia, że mogliśmy dopełnić formalności w postaci zarejestrowania mnie jako osoby mogącej...

Osoby upoważnionej do dokonywania przelewów.

Dokładnie tak.

Ustępujący burmistrz, były burmistrz - może tak będzie najlepiej - nikomu w magistracie nie zostawił takich pełnomocnictw.

Trudno mi teraz to komentować. Wiadomo, że liczył na to, że dalej będzie burmistrzem. Sprawa odbyła się dość nagle, jeśli chodzi o opuszczenie urzędu. Tak, że trudno mi to roztrząsać i wołałbym myśleć o tym, co będzie w przyszłości, o tym, co będzie teraz.

A pan rozmawiał z Przemysławem Mielochem, miał pan okazję porozmawiać?

Na razie brak było takiej okazji.

W razie czego służę numerem telefonu, gdyby po audycji chciał pan zadzwonić.

Bardzo dziękuję, spiszę sobie.

Wydaje mi się, że warto by było taki kontakt nawiązać, bo na pewno te sprawy magistratu i nie tylko Mosiny, nikt ich lepiej nie zna niż on.

Chętnie skorzystam. Poza tym chciałbym jeszcze dodać z takich ważnych spraw, które były do nadrobienia, to była sprawa podpisania umowa na dostawę węgla, tego po preferencyjnych cenach, jak i złożenia zamówienia. To zrobiłem kolejnego dnia pracy. Umowa została podpisana, zamówienia na węgiel zostały wysłane, a wczoraj już był kolejny etap tego procesu, jak uruchomienie punktu przyjmowania wniosków od mieszkańców.

Wniosków o ten węgiel.

Taki wniosek trzeba złożyć formalnie. To jest bardzo proste, swoje dane się wpisuje i się tylko krzyżykiem zaznacza, ile i jakiego węgla się potrzebuje.

Pan już wie, skąd pan będzie chciał ten węgiel sprowadzić? Z jakiej firmy Mosina będzie chciała skorzystać?

Z Węglokoksu. Właściwie umowa już była przygotowana przed moim przyjściem, trzeba było ją podpisać.

To już poprzedni burmistrz przygotował, rozumiem?

Tak, natomiast wczoraj podpisałem pięć umów z dystrybutorami na terenie gminy. Tak, że będą i punkty, w których można ten węgiel odebrać i na terenie miasta, jak i w poszczególnych sołectwach. Tak, że będzie ich łącznie pięć.

Zapytam jeszcze o relacje z Radą Miasta. Czy pan rozmawiał też może z radnymi, z zarządem Rady Miasta, dlatego, że to tak naprawdę radni doprowadzili do tego referendum, do tego, że koniec końców Przemysław Mieloch ustąpił z funkcji po tym, jak referendum przesądziło o jego losie, ale to większość radnych głosowała na referendum, więc pytanie, czy miał już pan kontakt?

Oczywiście, tu jest intensywny kontakt z radnymi jako poszczególnymi osobami, jak i organem, bo drugie kroki po tym banku skierowałem na sesję Rady Miejskiej, która toczyła się również po południu 30 listopada. Muszę tutaj pochwalić - Rada Miejska jest pracowita, intensywnie się spotyka, są liczne spotkania komisji, w których również uczestniczę.

Widzę, że z gałązką oliwną pan przyszedł. Wszystkich pan chwali, wszystko jest w porządku i nie widzi pan tutaj pola do jakiś problemów, ale jednak burmistrza odwołano, więc to nie jest łatwy teren.

Zgadza się, jest to wyzwanie, natomiast jest tyle pracy, że należy myśleć tak, jak powiedziałem, o przyszłości i teraźniejszości, o rozwiązaniu problemów, zamiast o roztrząsaniu przeszłości.

To jeszcze jeden problem, o którym chciałbym porozmawiać, to jest kwestia projektu budżetu, który był przygotowywany jeszcze przez poprzedniego burmistrza. Jak to wygląda? Czy to jest tak, że ten projekt automatycznie wchodzi pod obrady w takim kształcie, jak został przygotowany, czy będą zmiany? Czy pan się już zapoznawał z tym dokumentem? Jak to wygląda?

Jeżeli chodzi o projekt, to został złożony już do Rady Miejskiej przez poprzedniego burmistrza. Takim terminem ogólnopolskim jest 15 listopada, opuścił urząd 14.11, ale na szczęście zdążył to zrobić. Tak, że Rada Miejska analizuje aktualnie budżet. Ma tam liczne uwagi, zresztą to jest taka sytuacja, że akurat w gminie Mosina Rada Miejska jest w tym zakresie bardzo mocna.

To było pole konfliktu zresztą, dlatego, że były inwestycje wpisane w budżet i radni zarzucali burmistrzowi, że tych inwestycji nie realizuje i tylko te, które on sam chciał przeprowadzać.

To jest ważne, jeżeli jest budżet, to trzeba go realizować, jest po prostu prawem.

Czyli będzie pan takim przezroczystym komisarzem, tak mam to rozumieć, w tym sensie, że do czasu wyborów będzie pan starał się iść z radą ręka w rękę?

Oczywiście, to jest bardzo ważne, żeby była przejrzystość i współpraca.

O wyborach za chwilę, teraz muszę trochę o panu porozmawiać, bo tak sobie patrzę, był pan kiedyś członkiem PO.

Zgadza się.

Teraz jest pan nominowany przez premiera Mateusza Morawickiego. Długą drogę pan przeszedł, polityczną.

Zgadza się, ja przeszedłem taką drogę, bo partie polityczne też zmieniają swój program, swoje oblicze. Tak, że w tym środowisku, w którym jestem, czuję się dobrze i zgadzam się z tą linią.

Wtedy PO to była pańska partia, dziś to nie jest pańska partia.

Proszę pamiętać, że to było kilkanaście lat temu.

A legenda miejska, która głosi, że podobno spalił pan publicznie koszulkę PO, to prawda jest?

Tak, można tak powiedzieć.

Taki mały gest gniewu, bym powiedział.

Raczej humorystycznie, ale to było w gronie kilkuosobowym, bez jakiejś wielkiej manifestacji. Natomiast rzeczywiście zostało to gdzieś opublikowane i stąd stało się wydarzeniem ogólnoświatowym.

Dlaczego pan to zrobił wtedy?

Dlatego, że zostałem wykluczony z PO za fakt startowania w wyborach na burmistrza Swarzędza w 2010 roku i po prostu to odzienie przestało mi być potrzebne.

Czyli to był taki symboliczny akt rozstania się?

Tak, by odciąć się od przeszłości i myśleć o czymś nowym.

Ja potem niewiele widziałem informacji na pański temat, bo "Polska jest najważniejsza" to chyba najstarsi górale nie pamiętają, że była taka partia. Joanna Kluzik-Rostkowska, Paweł Poncyliusz, jeśli dobrze kojarzę, te nazwiska tam były?

Tak, były te nazwiska. To była krótka przygoda. Ja kandydowałem w wyborach do Sejmu z tej listy. Zostałem zaproszony, skorzystałem z tego zaproszenia i to właściwie było tyle. Potem krótko działałem w Solidarnej Polsce, z której wypisałem się w 2013 roku i od tego czasu w sumie aż do tego roku byłem osobą bezpartyjną.

A w tej chwili?

W tej chwili jestem członkiem PiS.

Popierał pan także kampanię wyborczą prezydenta Andrzeja Dudy.

Zgadza się, w dwóch wyborach na niego głosowałem.

W tej chwili jest pan na bezpłatnym urlopie, pan powiedział, że pracuje w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska w Poznaniu i tak się zastanawiam - pan wraca oczywiście, bo to nie jest tak, że komisarz nagle przechodzi w burmistrza. Pan nie będzie kandydował na burmistrza, jak rozumiem?

Jestem na urlopie bezpłatnym, który jest określony od dnia objęcia funkcji do dnia objęcia tej funkcji przez osobę obraną w wyborach przedterminowych.

To teraz dochodzimy do sedna tej historii, że te wybory powinny się odbyć w ciągu trzech miesięcy od momentu, kiedy referendum zdecydowało o losach poprzedniego burmistrza. To są terminy ustawowe, jak to wygląda?

Jest to konkretnie zapisane, 90 dni, możemy powiedzieć umownie, że są to trzy miesiące od zaistnienia przyczyny. Zaistniała przyczyna wtedy, kiedy został ogłoszony wynik referendum. Referendum było 13 listopada, ogłoszone zostało w Dzienniku Urzędowym 14 listopada, więc od tego czasu te terminy biegną.

I pan przygotowuje wybory, to należy do pana zadań?

To jest standardowe działanie wójta czy burmistrza czy prezydenta miasta, by wszelkie referenda wybory przygotować. Tak, że musimy o to zadbać, żeby były przygotowane lokalem, by były powołane komisje wyborcze i cała procedura standardowa.

A termin już ma pan w głowie, kiedy będą te wybory, już można to ogłosić?

To już jest kompetencja prezesa Rady Ministrów.

A taki najlepszy termin?

Można się spodziewać, że będzie to do połowy lutego, żeby w tych 90 dniach się zmieścić.

Pan nie będzie zgłaszał swojej kandydatury?

Komitety wyborcze zgłaszają kandydatury. To musi być grono kilkuosobowe, potem się zbiera podpisy. Taki komitet przez swojego pełnomocnika zgłasza kandydata.

Ma pan ochotę czy nie?

Tutaj decyzji na razie brak. Po prostu na razie czekamy na ogłoszenie terminu wyboru.

No właśnie to zobaczymy, kiedy będzie ten termin, ale to jest pewnie już dosyć blisko.

https://radiopoznan.fm/n/TbqOHi
KOMENTARZE 0