NA ANTENIE: DZIEŃ DOBRY WIELKOPOLSKO
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Marek Jakubiak wystartuje do Sejmu z list PiS

Publikacja: 16.08.2023 g.12:44  Aktualizacja: 16.08.2023 g.15:01 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Polityk zachęcał też w porannej rozmowie Radia Poznań do udziału w referendum, które, jak zapowiadają politycy rządzącej partii, odbędzie się w dniu wyborów parlamentarnych.
marek jakubiak konfederacja kukiz - Jacek Butlewski
Fot. Jacek Butlewski

Był kandydat na Prezydenta RP, przedsiębiorca Marek Jakubiak potwierdził swój start w wyborach do Sejmu z warszawskiej listy Zjednoczonej Prawicy. Podkreślił, że referendum powinno być narzędziem obywatelskim w wywieraniu wpływu na polityków, dlatego zachęca do udziału w nim w październiku.

Paweł Kukiz, Marek Jakubiak, Jarosław Sachajko i całe Kukiz’15 będzie zawsze stało za referendum, dlatego że uważamy, że jest to narzędzie, z którego dziś społeczeństwo nie korzysta zgodnie z prawem, jakby mogło korzystać. Jesteśmy za tym, żeby przy niskich progach referendalnych, obywatele wzięli sprawy w swoje ręce. Nie na ulicach, nie protestując, tylko po prostu odpowiadając na pytania

- mówi Marek Jakubiak.

Marek Jakubiak podkreślił, że opozycja zniechęcając do wzięcia udziału w referendum, będzie później potencjalne nieprzekroczenie 50 proc. frekwencji wykorzystywać jako narzędzie polityczne.

Jak nie pójdziecie na referendum, to dacie Platformie Obywatelskiej i ich koalicjantom asumpt do tego, żeby powiedzieć, że prywatyzujemy, bo tak żeście chcieli, bo żeście nie idąc do referendum, tak postanowili

- mówił Marek Jakubiak.

W referendum zadane zostaną cztery pytania: o poparcie dla wyprzedaży państwowych przedsiębiorstw, podniesienia wieku emerytalnego, przyjęcia nielegalnych migrantów w ramach przymusowego mechanizmu relokacji narzucanego przez biurokrację europejską, a także o poparcie dla likwidacji bariery na granicy polsko-białoruskiej.

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: Czy Pan, jako mieszkaniec Mazowsza, był wczoraj na defiladzie z okazji Święta Wojska Polskiego w Warszawie? To słynna defilada, sądząc po komentarzach medialnych.

Marek Jakubiak: Oczywiście. Postrzegam to sobie, jako obowiązek. To jest jednak, jakby nie powiedzieć, defilada, demonstracja patriotyzmu, przywiązania do narodu polskiego, państwowości polskiej. To jest kwestia pokazania siły narodu polskiego i bardzo istotne elementy, szczególnie w dzisiejszej sytuacji wojny przy naszych granicach, pomagające zdefiniować naszym sąsiadom jak poważnym przeciwnikiem mogłaby być Polska, gdyby przyszło im do głowy zaatakować.

Taka też pewnie była intencja tej defilady. Słyszałem to też w wypowiedziach polityków obozu rządzącego. Widziałem też bardzo różne komentarze. Przytoczę jeden od takiego znanego komentatora, zupełnie niezwiązanego z polityką, Maciej Kawecki, bloger cyfrowy, mówi, że w USA ludzie są dumni z takich defilad, udostępniają zdjęcia wojska, a potem można też podziękować im, że są, że bronią itd. Pojawiały się też głosy, że czołgi rozjeżdżały asfalt, że było to PiSowskie, to z kolei opozycja mówiła, machanie lufami, niepotrzebne. Głosy podzielone i wcale nie było takiego jednorodnego podejścia, jak w USA, właśnie do kwestii parad z okazji święta wojska, czy niepodległości.

My nie mamy opozycji politycznej. Mamy dywersantów politycznych.

Mocno.

Mocno, bo żaden z nich nie zjawił się na defiladzie na trybunie honorowej. Żaden, oprócz Konfederacji, bo Bosak Konfederację reprezentował. Oni wszyscy nie zrozumieli, o co w tym wszystkim chodzi. To pytam się, z kim my mamy do czynienia? Jeżeli ci żołnierze stali w tym upale, mówię o tym najprostszym aspekcie, pokazania solidarności z nimi, ćwiczyli tyle tygodni, żeby się pokazać, żeby pokazać z jaką dumą noszą polski mundur, jak są zdeterminowani, żeby bronić Polski, jak to jest ważny dla nich dzień. To opozycja – Lewica, Hołownia, PSL i tej proniemieckiej Platformie Obywatelskiej, oni nie przychodzą z premedytacją i szydzą. Chyba nie ma w języku polskim słów, które chciałbym użyć, definiując takie działania. My powinniśmy się łączyć ponad podziałami politycznymi nad zdrowiem, edukacją, wojskiem, czyli takimi tematami, które powinny nas łączyć, to nie… i tutaj będą jątrzyć i dzielić, ku uciesze…

Może to jest tak, że to kampania wyborcza, w której każdy kłosek można na dwie strony przerzucać, bo to czas ostrej polemiki i ostrych sporów.

Polityka to nie jest jakieś trudne zadanie. To jest działanie dla dobra wspólnego. Jeżeli ich działanie ma tylko interesy własne, a nie Rzeczpospolitej, czyli nas wszystkich, to oni nie są politykami poważnej miary.

Jak Pan ocenia stan naszej armii? Czy to, co wczoraj widzieliśmy, może być jakimś papierkiem lakmusowym? To rzeczywiście może pełnić funkcję odstraszającą?

Oczywiście. Media całego świata pokazują tę defiladę. Rosja pokazuje T-34, a Polska pokazuje nowoczesny sprzęt. Wyraźnie było to widać, że u nas od salutów armatnich są armaty kalibru 75, jeszcze z czasów pierwszej wojny światowej, ale od wojny mamy nowoczesny sprzęt.  Powiem, że robi robotę, co by nie powiedzieć, brak T-72 i PT-91 – tych przestarzałych konstrukcji produkcji radzieckiej, polskiej, które już zeszły z firmamentu Rzeczpospolitej. Dzisiaj jeżdżą Leopardy… My mamy czołgów więcej niż Niemcy i zaczynamy mieć armię większą niż Niemcy, które są dwa razy większe od nas. My po prosty jesteśmy frontowym krajem. Musimy być silni, żeby być bezpieczni. A po co musimy być bezpieczni? Żebyśmy mogli się spokojnie rozwijać. Żeby dzieci spokojnie poszły we wrześniu do szkoły.

Wrzesień to jest u nas wyjątkowo symboliczny i tragiczny moment. Będę trochę pospieszał, bo mam jeszcze kilka pytań do Pana. Przede wszystkim dotyczących dzisiejszego posiedzenia Sejmu, na którym Sejm ma się zająć między innymi pytaniami referendalnymi, które już poznaliśmy – 4 pytania referendalne. Zapytam Pana o plotki. Słyszałem, że za tymi pytaniami i w ogóle ideą referendum stoi Paweł Kukiz. To prawda?

Paweł Kukiz, Marek Jakubiak, Jarosław Sachajko i całe Kukiz’15 będzie zawsze stało za referendum, dlatego że uważamy, że jest to narzędzie, z którego dziś społeczeństwo nie korzysta zgodnie z prawem, jakby mogło korzystać. Jesteśmy za tym, żeby przy niskich progach referendalnych, obywatele wzięli sprawy w swoje ręce. Nie na ulicach, nie protestując, tylko po prostu odpowiadając na pytania.

A mieliście wpływ na te pytania, które zostały zaprezentowane już w pełnym komplecie i będą dziś procedowane? 

Nie mieliśmy.

A jak się Pan do nich odnosi? Czy one są dobrze skonstruowane? Gdybym znów miał sięgnąć do opozycji, to użyłbym określenia filmowego, że pytania są tendencyjne. Na przykład pytanie o wyprzedać przedsiębiorstw państwowych. Czy ono jest dobrze sformułowane?  Słowo „wyprzedaż” jakby sugeruje, że coś sprzedawane za bezcen. Może lepsze byłoby po prostu „sprzedaż”?

To jest akurat korzystanie z historii. Majątek Polski został wyprzedany i to za niewielką jego wartość…

Można powiedzieć, że za waciki.

Wszyscy to wiedzą. Na pewno poznaniacy to wiedzą. Akurat jeśli chodzi o to pytanie, jest ok. Zmartwiłem się, że nie ma pytania o polskiego złotego.

Wobec euro, tak?

Tak. Czy jesteś za tym żeby polską walutą był złoty, a nie euro? Tu się zmartwiłem. Oczywiście uważam, że jeśli chodzi o pytanie wobec muru to… ja bym takiego pytania nie zadał.

Dlaczego by Pan o to nie pytał?

Nawet jeżeli, nie daj Boże, zmieniłby się rząd, to oni będą ten mur rozbierać?

Zależy, kto by był w takim rządzie. Potrafię sobie wyobrazić Janinę Ochojską, która w czymś takim uczestniczy.

No tak. W ponad tysiącletnich Chinach nikt nie myślał o rozbieraniu muru chińskiego.

Ten nasz wytrzyma 1000 lat?

Wątpię, ale na pewno jego ślady pozostaną. To jest dzisiaj racja stanu, to, że bronimy się przed inwazją nachodźców ze wchodu, to jest fakt.

Czyli to są pytania niepotrzebne? Tak naprawdę od tego miało się zacząć, od pytania o przyjmowanie przymusowych migrantów i ich relokację tutaj. To miała być główna zapowiedź referendalna.

Z satysfakcją muszę powiedzieć, że w 2015 i 2016 roku zbieraliśmy podpisy. Nie udało nam się zebrać 500 tys. podpisów, a tylko 400 tys. pod pytaniem, czy chcesz przyjmować uchodźców w ramach relokacji? Szczerze powiem, że to jest ten przykład, którym należy myśleć o referendum, że to Polacy powinni decydować, kto jest ich sąsiadem i kogo chcą we własnym domu. To politykom nie jest na rękę. Proponuję, żebyśmy przeczytali w mediach społecznościowych Pawła Kukiza, który opisuje bardzo szczegółowo referendum Bronisława Komorowskiego, który kiedyś z natury rzeczy, w prezydenckich wyborach postanowił przejąć elektorat Kukiz’15 i wykorzystać politycznie te pytanie.

I mieliśmy najniższe frekwencyjnie referendum, jeśli chodzi o współczesną Europę.

Muszę powiedzieć, że referenda powinny być narzędziem obywateli, a nie polityków.

Czy w tym momencie nie ma jednak pewnego działania politycznego? Czytam sobie analityków, na przykład Marcin Palade mówi, że dobrze by było, żeby jednak te 50 proc, czyli żeby referendum było ważne, było osiągnięte. Opozycja nawołuje do tego, żeby bojkotować referendum, ponieważ uważa, że to polityczne narzędzie wyborcze obozu rządzącego. Marcin Palade mówi, że być może te pytania powinny być inaczej sformułowane, żeby oddziaływać nie tylko na wyborców twardych, ale też środka. Na przykład to pytanie o przedsiębiorstwa państwowe. Może byłoby lepiej, gdyby to było pytanie w kierunku akceptacji lub braku akceptacji dla pozostawienia strategicznych sektorów gospodarki – banki, surowce, transport pod kontrolą państwa. Może takie rozszerzające pytanie miałoby lepszy efekt, jeśli chodzi o frekwencję referendalną?

Pytanie musi być skonstruowane tak, żeby w ramach wątpliwości społecznych można było odpowiedzieć „tak” lub „nie”.

Czyli jednak plebiscyt.

Jakby Pan tego nie traktował, to ludzie muszą znać odpowiedź, czyli muszą być albo „za” albo „przeciw”. Trudno jest skonstruować takie pytanie.

To prawda.

Powracając do tematu, to referenda są naszym narzędziem, społecznym i uważam, że należy do tego iść. Absolutnie uważam, że to jest najważniejsze. Co do Marcina Paladego, to jest tu pewnego rodzaju mina, na którą opozycja się wkręca. Wielkopolanie, do was kieruję te słowa, jak nie pójdziecie na referendum, to dacie Platformie Obywatelskiej i ich koalicjantom asumpt do tego, żeby powiedzieć, że prywatyzujemy, bo tak żeście chcieli, bo żeście nie idąc do referendum, tak postanowili. Chcą wykorzystać to referendum do realizacji własnych celów przyszłych.

Ale to nie są pytania PO, tylko PiS.

Kij ma dwa końce. Jeżeli mówimy o tym, że jest ogłoszone referendum, a społeczeństwo nie pójdzie na to referendum, to społeczeństwo powie, że ma inne zdanie, bo nawet nie chce brać w tym udziału i to wykorzysta Donald Tusk.

Jeszcze o plotkach. Pański start w wyborach z list PiS to prawda? Paweł Kukiz zapowiadał, zresztą ociepliło się między panami wyraźnie. Nawet w tej rozmowie też to można odczuć. Potwierdza Pan, że będzie startował?

Tak. Bardzo się cieszę, że są politycy, którzy ponad emocje różnej maści kładą interes Rzeczpospolitej i nie robią dziwnych wtrętów. Co do mojego startu, to lista warszawska Zjednoczonej Prawicy. Zagranica będzie mogła oddać na mnie głos.

https://radiopoznan.fm/n/nmlMUD
KOMENTARZE 0