NA ANTENIE: POZEGNANIE Z BAJKA (2019)/COMA, RALPH KAMINSKI, ANDRZEJ KORZYN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

P. Pawełczak o budżecie obywatelskim: chcemy wrócić do PESEL-i. To nam ułatwi głosowanie, uniemożliwi oszustwa

Publikacja: 21.11.2023 g.10:23  Aktualizacja: 21.11.2023 g.12:27 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Ponad 26 milionów zł na poznańskie projekty, które wskazywali ludzie. Zakończyło się głosowanie Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego, w którym ponownie wygrały m.in. takie projekty jak trener osiedlowy.

Zdaniem niektórych obserwatorów tego typu projekty (podobnie jak na przykład drogi rowerowe) powinny być poza budżetem obywatelskim. Miasto samo z siebie miałoby takie działania finansować. Przed taką argumentacją bronił się dziś Patryk Pawełczak z poznańskiego magistratu.

Zaznaczył, że w tym roku wygrało ponad 50 różnych projektów, także takich niewielkich, kulturalnych - dotyczących np. jednej ulicy. 

Dyrektor gabinetu prezydenta przyznaje jednak, że zainteresowanie budżetem obywatelskim w Poznaniu (ale i całym kraju) maleje.

W Łodzi, która była pokazywana jako przykład super rozwijającego się budżetu obywatelskiego - mieli ponad 100 tys. głosujących. W tym roku spadli do 75 tys. W Gdańsku, Katowicach jest poniżej 50 tys. Liczbę dużą trzyma tylko Wrocław - tam jest 80 tys. My jesteśmy na poziomie Krakowa - 60 tys. Jest coś do poprawy, okres wyborczy też nie służył, nie przebijaliśmy się z tą informacją

- mówi Patryk Pawełczak.

Mieliśmy o 10 tys. zł mniej na promocję PBO, nie było reklam w radiu i telewizji - dodaje Pawełczak.

Ma nadzieję, że w przyszłorocznym Poznańskim Budżecie Obywatelskim pieniędzy będzie tyle samo, co w tym roku albo trochę więcej. 

Cała rozmowa poniżej:

Łukasz Kaźmierczak: Porozmawiamy o zakończonym głosowaniu w Poznańskim Budżecie Obywatelskim. Żadnych niespodzianek, mógłbym w ciemno obstawić, jaki duży projekt wygra.

Patryk Pawełczak: Z jednej strony tak, z drugiej - pamiętajmy, że największe pieniądze są w zielonych fyrtlach - 4 mln. Tutaj wygrywają zielone fyrtle, ale także ogród japoński w Starym Zoo. W zeszłym roku przegrał, ponownie wystartował i wygrał, to jest fajne. Projekty małe, ogólnomiejskie i rejonowe, to 27 projektów, które wygrały.

Ale patrzę np. na trenera osiedlowego. Od wielu lat wygrywa.

To prawda, tylko pamiętajmy, że to nie jest tak, że to jeden projekt. Mamy projekt ogólnomiejski i rejonowe i to też nie jest tak, że osoba zgłaszająca musi realizować. Kiedy tylko te pieniądze trafiają do budżetu Wydziału Sportu - ten w styczniu rozpisuje konkurs na realizację zadań i podpisuje umowy. W 2023 roku 9 różnych podmiotów wykonywało te zadania.

Ale to technikalia, to miało znaleźć się w budżecie, jako propozycja, która nie będzie zabierana i znowu te 2 mln poszło w tę stronę, a nie w stronę innego, który nie miał szans na realizację.

To taka decyzja miasta.

Miasto to pan.

Co roku rozmawiam o tym z dyrektor Bąk, z prezydentem Solarskim, który nadzoruje sport i co roku dostaję informację, że nie ma takiej możliwości.

Oj muszę sobie z prezydentem Solarskim porozmawiać. Dzisiaj mamy sesję. Będzie pierwsze czytanie budżetu, nie ma tam takiej pozycji.

Nie ma. Natomiast jest możliwości, że będzie taka możliwość, pierwszy otworzę szampana, jeśli tak będzie. Wiele osób mówiących o potrzebie zmiany ma rację, ale zderzamy się z rzeczywistością budżetową.

Swoją drogą to jest też takie małe referendum, bo wiecie, czego ludzie oczekują. To może jest element lustra, w które można zajrzeć.

To jedno z głównych zadań budżetu obywatelskiego, pół proc. budżetu miasta - to ma pokazać potrzeby mieszkańców. W naszych zasadach jest opisane to, że badanie opinii mieszkańców jest ważne. Mieszkańcy głosują na projekty, których mogą jak najszybciej stać się beneficjentami, to projekty sportowe, ale też kulturalne (w tym roku 11).

Zawsze było tak, że twarde projekty wygrywały - np. droga rowerowa. Choć uważam, że takie projekty powinny być zagwarantowane przez miasto w dużym budżecie - to należy się miastu, jak psu zupa. Ale projektów kulturalnych dużo.

11 projektów, to sukces nowej kategorii, czyli projektów rejonowych - małych. Wprowadzając tę kategorię mówiłem, że wprowadziliśmy ligę konferencji Europy (porównanie do piłki nożnej), żeby małe projekty nie musiały rywalizować z większymi. Jak wgłębimy się w te projekty małe, pojawiło się dużo fajnych rzeczy sąsiadów zaangażowanych w konkretną ulicę. Mamy projekty zasadzenia kilku drzew w danym miejscu, one nigdy nie przeszłyby w głosowaniu dużym, a przeszły w małym.

Nie mogę sobie podarować - nie przeszedł - kulturalne siusianie na PST. Chodziło o toalety?

Tak, nazwa dużo robi. Seniorzy wskazywali obok trenera o tym.

Ale przepadł.

Startował w bardzo trudnej kategorii.

Pod koniec głosowania pojawiła się informacja, że część głosów budzi podejrzenia. Zaczęliście je weryfikować.

Co roku weryfikujemy dwustopniowo. System pokazuje głosy budzące podejrzenia. Kiedyś były to głosy z jednego IP oddane w krótkim czasie, te usuwaliśmy. Głosy oddawane w nocy w dużej liczbie.

Może ktoś cierpi na bezsenność.

Ale co kilka sekund tylko automat jest w stanie. W tym roku nie było tych problemów, ale był problem z tym, że duża liczba mieszkańców podawała podobne dane, np. podobny adres. My nie mamy dostępu do pełnych danych.

Od 3 lat nie można korzystać z PESEL w celu weryfikacji, to decyzja wojewody.

Chcemy do tego wrócić, bo bardzo dużo miast z tego PESEL-u korzysta i chcielibyśmy, kiedy zmieni się stanowisko wojewody wrócić do tego tematu.

Jeśli się zmieni.

Wydaje mi się bardzo prawdopodobne, że się zmieni. Chcemy wrócić do PESELi. To nam ułatwi głosowanie, uniemożliwi oszustwa. W sprawach niejednoznacznych decyduje komisja. Co ważne, usunięcie 3000 głosów nie zmieniło wyników.

6000 głosów unieważniono, co dziesiąty.

Niestety część osób nie kończy głosowania, nie wpisuje kodu z SMS, np, podając błędny numer. 3000 osób tego nie zrobiły, tu nie ma żadnego oszustwa.

Zagłosowało 61 tys. osób. Ta liczba maleje. Nie niepokoi to pana?

To wymaga analizy. Zaczynaliśmy od 19 tys. (2013). Wróciliśmy do poziomu sprzed pandemii. Bywało już 70-80 tys. Spadek tłumaczymy wprowadzeniem ogólnodostępności, która wykluczyła nam bardzo dużo jednostek edukacyjnych. Uniemożliwiliśmy projekty szkolny. Teraz musi być zgoda dyrektora szkoły, żeby było to ogólnodostępne. I to zmniejszyło frekwencję. Taką formą, która demotywuje jest pogląd, że i tak wygra trener senioralny, mimo, że 57 projektów wygrało.

Tym bardziej warto go wpisać do budżetu.

Taki pogląd powtarzany wielokrotnie demotywuje. Ale też w skali ogólnopolskiej budżet obywatelski w kraju cieszy się mniejszych zainteresowaniem. W Łodzi - mieli ponad 100 tys. W tym roku spadli do 75 tys. W Gdańsku, Katowicach jest poniżej 50 tys. Liczbę dużą trzyma tylko Wrocław. My jesteśmy na poziomie Krakowa. Jest coś do poprawy, okres wyborczy też nie służył, nie przebijaliśmy się z tą informacją. Mieliśmy o 10 tys. zł mniej na promocję - nie było reklam w telewizji i w radiu. Zawsze jest pytanie, czy lepiej mieć więcej mieszkańców, którzy w sposób nieprzemyślany głosują, czy mniejszą....

To już bardzo filozoficznie zaczynamy mówić. W tym roku było to 26,6 mln. Jak będzie za rok?

Nie wiem, to zależy od budżetu, skarbnik pokazuje w styczniu. Myślę, że podobna kwota...

https://radiopoznan.fm/n/gpWJlr
KOMENTARZE 1
Michal Zielinski
Zabawne 21.11.2023 godz. 12:18
i tak wygląda huśtawka pomysłów. Co miało być dobre, zaczyna przeszkadzać..
Jak słyszę wokoło, myślę, wydaje mi się to krew mnie zalewa na brak wiedzy i wyobraźni urzędników i polityków!!!!! Teraz będą przesuwać środki z kupki na inna kupkę , jak powiedział jakiś durny poseł!!!